Święto ofiarowania Pana Jezusa należy do najdawniejszych w chrześcijaństwie, gdyż było obchodzone w Jerozolimie już w wieku IV, a więc zaraz po ustaniu prześladowań. Według podania procesja z zapalonymi świecami była znana w Rzymie już w czasach papieża św. Gelezjusza I (Gelezego) w 492 roku, a z całą pewnością w wieku X.
Komentarz do tekstów biblijnych
Na pamiątkę ocalenia pierworodnych synów Izraela z rąk śmierci (kiedy za czasów Mojżesza w Egipcie wyginęli pierworodni synowie pogan), każdy syn pierworodny u Żydów był uważany za własność Jahwe. Dlatego dnia 40 po urodzeniu należało syna zanieść do świątyni w Jerozolimie, złożyć go w ręce kapłana, a następnie wykupić za symboliczną opłatą 5 syklów. Równało się to zarobkowi 5 dni pracy.
Z obrzędem religijnym ofiarowania i wykupu pierworodnego syna łączyła się ceremonia druga "oczyszczenia" matki dziecka. Z tej okazji była matka obowiązana złożyć ofiarę z baranka, a jeśli jej na to nie pozwalało zbyt wielkie ubóstwo, to przynajmniej ofiarę z dwóch synogarlic lub gołębi. Fakt, że Maryja i Józef złożyli synogarlicę, świadczy, że byli bardzo ubodzy.
Św. Łukasz tymi słowy opisuje przebieg wydarzeń, związanych z ofiarowaniem Pana Jezusa w świątyni: "Gdy potem upłynęły dni oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim:
«Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego" (Łk 2,22-24).
W każdej parafii są wybrane dusze, które nawet w dni powszednie chętnie idą do kościoła, aby się pomodlić i wysłuchać Mszy świętej. Uważają te pobożne i bogobojne osoby słusznie, że to najpiękniejsze rozpoczęcie czy też zakończenie każdego dnia. Podobny zwyczaj istniał również przy świątyni jerozolimskiej. Wiele osób, gdy tylko odezwały się trąbki na znak, że nabożeństwo poranne lub popołudniowe się rozpoczyna, wstępowało do świątyni aby w nabożeństwach tych uczestniczyć i aby się wymodlić. Wprawdzie nikomu kto nie był kapłanem nie wolno było wchodzić do samej świątyni. Można jednak było gromadzić się w otwartych krużgankach, które były przy świątyni. Świątynia była tak ustawiona, że można było ją oglądać ze wszystkich stron. Dla niewiast izraelskich były zarezerwowane krużganki położone niżej. Św. Łukasz pisze, że do najpobożniejszych zaliczali się starzec Symeon i pewna wdowa, imieniem Anna. W nagrodę za to tylko oni ujrzeli Zbawiciela, a starzec Symeon miał nawet szczęście na ręku go swoim trzymać. Z tej jednak okazji pod natchnieniem Ducha świętego wypowiada o Bożej Dziecinie szereg proroctw: że będzie Ono światłem, które oświeci wszystkie narody. Jednak nie wszyscy to światło przyjmą, będą bowiem tacy, którzy nim pogardzą. Z tego powodu wycierpi wiele także jego Matka.
Dalej czytamy: "A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przybył do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela». A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «0to Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim" (Łk 2,25-40).
Może nas zdziwi, że tak dokładny narrator podaje mylnie, że Rodzina Święta zaraz po ofiarowaniu Pana Jezusa udała się do Nazaretu. Przecież ten sam Ewangelista wiedział dobrze, że Najświętsza Rodzina po ofiarowaniu Pana Jezusa wróciła do Betlejem, gdzie Magowie nawiedzili Boże Dziecię. Stamtąd także Najświętsza Rodzina udała się do Egiptu, aby ujść zamachu na życie Pana Jezusa. Pomyłki, a tym więcej mylnej informacji, tu jednak nie ma. Św. Łukasz miał w ręku Ewangelie, które przedtem już napisali św. Mateusz a także św. Marek. Dlatego świadomie nie powtarza opisu, który tak szeroko przekazał św. Mateusz o pokłonie Magów i ucieczce Świętej Rodziny do Egiptu, oraz o jej powrocie z Egiptu do Nazaretu. W oparciu o wiadomości, że Chrystus z Egiptu powrócił do Nazaretu, opisuje dalszy przebieg wydarzeń: a mianowicie epizod zagubienia i odnalezienia dwunastoletniego Jezusa w świątyni.