Chrześcijaństwo nie jest religią zakochanych w cierpieniu. Głosi, że zbawienie przyszło przez krzyż, ale to miłość zbawia, nie ból.
Ewangelie nie mówią o krzyżu jako o teologicznym symbolu. Opowiadają o ukrzyżowanym Człowieku, o Jego samotności i lęku w Ogrójcu, o biczowaniu, o upokorzeniu, o śmierci poza miastem pośród złoczyńców na szubienicy. Po ludzku Jezus zwyczajnie przegrał. Dla Jego uczniów ta śmierć była całkowitą klęską. „Sądzili oni, że znaleźli w nim króla, który nigdy już nie będzie mógł zostać pokonany, a nagle stali się towarzyszami skazańca” (kard. Ratzinger).
Co z tego wynika dla nas?
Najkrócej: nadzieja! „O, Krzyżu, bądź pozdrowiony, jedyna nasza nadziejo!” – śpiewamy w hymnie. Poza Krzyżem nie ma innej drabiny, po której można by dostać się do nieba, mawiali święci. Trzeba tylko wejść na tę drabinę, czyli wziąć swój krzyż i pójść za Jezusem. Dla każdego z nas będzie to znaczyło coś innego. Wspólne jest to, że w tej czy innej formie spotykają nas cierpienie, samotność, a w końcu śmierć. Wierzymy jednak, że „przez Chrystusa i w Chrystusie rozjaśnia się zagadka cierpienia i śmierci, która przygniata nas poza Ewangelią” (Sobór Watykański II).
Ewangelia św. Jana mocno akcentuje, że krzyż jest miejscem, w którym w pośrodku najgęstszej ciemności rozbłysło światło: chwała Boża. Krzyż odsłania ludzki grzech, ale objawia także większą ponad wszystko miłość Bożą. Zwycięski charakter męki Jezusa Chrystusa wyraża pięknie liturgia Wielkiego Piątku. Odsłaniany stopniowo krucyfiks zostaje ukazany wiernym i uczczony słowami: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”. Nie! Nie adorujemy cierpienia, lecz miłość Boga, która w tak niezwykły sposób obejmuje wszystkich ludzi, świat cały.
Krzyż jest znakiem zwycięstwa. Zwycięstwa miłości nad nienawiścią i przemocą, prawdy nad kłamstwem, życia na śmiercią. To zwycięstwo pozostaje jednak ukryte pod pozorami przeciwieństwa. W pewnym sensie jest wciąż przed nami. Jeszcze wciąż panują w świecie nienawiść, kłamstwo, przemoc. Zwycięstwo obiecane jest nam jedynie na drodze krzyża. Bóg zstąpił w całą nędzę ludzkiego cierpienia i umierania, by złączyć nas na nowo z sobą, by powiedzieć nam: nie bójcie się, jestem z wami, do Mnie należy ostatnie słowo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).