10 marca biskupi wybiorą nowego przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Jak to się stanie?
Prymas tylko z Gniezna
Wybór nowego przewodniczącego zbiegnie się z innym symbolicznym aktem, który nastąpi w tym roku. Tytuł prymasa Polski, który posiada kard. Józef Glemp, gdy ukończy 80 lat, a nastąpi to w grudniu br., powróci na stałe do Gniezna. Tak więc każdy metropolita gnieźnieński będzie z urzędu jednocześnie prymasem Polski, choć w znacznej mierze będzie to tytuł honorowy. Nie on bowiem będzie reprezentował Episkopat Polski na zewnątrz, ale przewodniczący episkopatu. W ten sposób zakończy się długa epoka prymasowska w dziejach Kościoła w Polsce. Polski episkopat na przestrzeni dziejów zbierał się zawsze wokół osoby prymasa Polski, który zawsze był metropolitą gnieźnieńskim, a więc następcą pierwszego biskupa w historii naszego Kościoła. Był najważniejszym biskupem w kraju, przewodniczył synodom wewnątrzpaństwowym. Pierwszym polskim biskupem używającym formalnie tytułu prymasa był bp Mikołaj Trąba (od 1417 r.), wielka postać swojej epoki. Tytuł prymasa otrzymał od Papieża na soborze w Konstancji.
Po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów, kiedy pojawili się władcy elekcyjni, urząd prymasa zyskał na znaczeniu politycznym. W okresie bezkrólewia prymas pełnił funkcję głowy państwa. Aby osłabić rolę prymasa, władze pruskie zainicjowały zmiany administracyjne metropolii gnieźnieńskiej, która od 1821 r. była w unii personalnej z Poznaniem jako metropolia poznańsko-gnieźnieńska. Ten stan rzeczy został zmieniony z inicjatywy prymasa Hlonda. Papież Pius XII w marcu 1946 r. rozwiązał unię personalną metropolii poznańsko-gnieźnieńskiej i utworzył nową warszawsko-gnieźnieńską, stawiając na jej czele prymasa Polski. Ta zmiana jeszcze bardziej wzmocniła rolę tego urzędu. Gdy prymasem był kard. Stefan Wyszyński, rola urzędu prymasowskiego wzrosła. Ten stan trwał do 1992 r. Jan Paweł II doprowadził do oddzielenia godności prymasa Polski od stolicy metropolitalnej w Gnieźnie. Wyznaczony został nowy metropolita gnieźnieński. Został nim abp Henryk Muszyński, ale kard. Glemp zachował tytuł prymasa jako „kustosz relikwii św. Wojciecha”. Choć w 1994 r. rozdzielono funkcje prymasa i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, przez pierwsze dwie kadencje przewodniczącym konferencji nadal wybierano kard. Glempa. Ten urząd pełnił on przez 23 lata. Dopiero po tym, jak zakończył drugą kadencję, a na kolejną nie pozwalał przyjęty w 1995 r. statut KEP, w marcu 2004 r. nowym przewodniczącym konferencji biskupi wybrali abp. Józefa Michalika, metropolitę przemyskiego, a jego zastępcą abp. Stanisława Gądeckiego, metropolitę poznańskiego.
Wszyscy dobrze się znają
W posłudze abp. Michalika wyraźne było dążenie do pracy kolegialnej oraz zachowania jedności Kościoła, co w czasach gorących sporów politycznych, w których wypowiadali się także biskupi, wcale nie było łatwe. W czasie zawirowań, przy okazji nominacji do Warszawy abp. Stanisława Wielgusa, doprowadził on do przyjęcia rozwiązań, które uruchomiły procedury lustracyjne w polskim episkopacie. Nie był zbyt widoczny w mediach, co mu czasami zarzucano, ale jednocześnie żadne z jego wystąpień nie stało się źródłem zadrażnień i problemów w Kościele. Z pewnością nie było mu łatwo łączyć obowiązki metropolity przemyskiego z koniecznością urzędowania w stolicy. Ten problem będzie miał zresztą każdy z jego ewentualnych następców. Tym ważniejsza jest sprawna praca sekretarza generalnego KEP, którym obecnie jest bp Stanisław Budzik. W mediach pojawiły się informacje o ewentualnych kandydatach do urzędu przewodniczącego KEP oraz próby ich etykietowania według kategorii politycznych jako liberałów, konserwatystów bądź centrowców. Takie podziały w kontekście biskupów nie mają wielkiego sensu, gdyż nie dotyczą najważniejszych, a więc duszpasterskich zadań, które mają realizować.
Z pewnością jednak zarówno różnice praktycznej działalności, a także w sposobie realizacji posługi biskupiej bądź w osobowościach poszczególnych biskupów ordynariuszy są wystarczająco duże, aby konferencja, wybierając swego przewodniczącego, mogła wyraźnie zaakcentować, jakie cechy i styl posługi chce uhonorować. Wśród kandydatów na urząd przewodniczącego KEP media wymieniały m.in. kandydatury kard. Stanisława Dziwisza oraz abp. Sławoja Leszka Głódzia. Nie wiadomo także, czy abp Michalik zdecyduje się ubiegać o drugą kadencję. Z pewnością wśród biskupów trwały rozmowy o osobie kandydata. To gremium zna się zresztą doskonale i jak się zdaje, ma także dość ugruntowane przekonania o tym, co kto sobą reprezentuje. Nie były więc chyba potrzebne żadne spektakularne gesty i działania w ostatnim czasie. Zauważalna była także medialna aktywność niektórych biskupów, a nam w redakcji wiele do myślenia dały odmowy przeprowadzenia rozmów ze strony dwóch ważnych hierarchów. Zgodzili się chętnie rozmawiać, ale dopiero w drugiej połowie marca. Kim wówczas będą, przekonamy się już wkrótce.