Wiara w prywatne objawienia zmieniała czasem bieg historii. Fałszywe wizje samozwańczego mnicha Grigorija Rasputina przyczyniły się do porażek Rosji na froncie I wojny światowej, a w konsekwencji – do upadku caratu. Jak doszło do tego, że charyzmatyczny szarlatan uzyskał tak wielkie wpływy? Historia jego życia i śmierci jest jeszcze bardziej nieprawdopodobna niż legenda, jaka go otacza.
Uzdrowienie carewiczaW lipcu 1907 roku liczący wówczas trzy lata carewicz Aleksy, następca tronu, przewrócił się podczas zabawy. Nie byłoby w tym nic strasznego, ale syn Mikołaja II cierpiał na hemofilię. Objawem tej choroby jest zatrzymanie krzepnięcia krwi. Każde uderzenie powoduje krwotoki wewnętrzne, będące zagrożeniem dla życia. Lekarze nie potrafili pomóc Aleksemu, orzekli, że to już agonia. Zrozpaczeni rodzice zdecydowali się na "ostatnią deskę ratunku": w nocy, kiedy carewicz był już nieprzytomny, do swej rezydencji w Carskim Siole kazali przyprowadzić Grigorija Rasputina, "świętego starca", o którym mówiono, że potrafi w sposób cudowny uzdrawiać. Poleciły go carskiej rodzinie wielkie księżne Anastazja i Milica – małżonki kuzynów Mikołaja II.
Rasputin podszedł do łóżka chorego, następnie uklęknął przed wiszącą nad łóżkiem ikoną i przez chwilę się modlił. Potem na czole nieprzytomnego chłopca uczynił znak krzyża i powiedział: "nie bój się Aleksy, wszystko będzie dobrze, jutro wyzdrowiejesz". Potem zwrócił się do cara i carycy: "Uwierzcie w moc mojej modlitwy, a dziecko będzie żyło". Po tych słowach wyszedł. Następnego dnia Aleksy zaczął wracać do zdrowia. Od tego czasu Mikołaj II, a zwłaszcza jego żona, caryca Aleksandra wierzyli bez zastrzeżeń we wszystko, co powiedział Rasputin. Potem "święty starzec" często w gabinecie cara wpadał w trans i przekazywał "objawienia", jakie rzekomo otrzymywał z nieba. Podczas I wojny światowej "wizje" te nakazywały czasem armii rosyjskiej np. zmienić kierunek natarcia.
Oczy diabłaNaprawdę nazywał się Grigorij Jefimowicz Nowych. Urodził się w roku 1872 w Pokrowskoje – maleńkiej wiosce na Syberii, sto kilkadziesiąt kilometrów od miasta Tobolsk. Był synem ubogiego chłopa, nigdy nie chodził do żadnej szkoły, do końca życia pozostał analfabetą. W młodości nie był religijny. W okolicy zasłynął z pijatyk i orgii. Mówiono też, że ma "oczy diabła". Nazywano go "rasputnik" – rozpustnik. Ożenił się, miał czworo dzieci. Kiedy potem wyjechał do Petersburga, zostawił rodzinę na Syberii. Dopiero gdy zdobył pozycję na dworze, dwie córki sprowadził do stolicy.
Na razie nic jednak nie zapowiadało jego niezwykłej kariery. Kiedy zbliżał się do trzydziestki, w jego życiu nastąpił przełom. Stwierdził, że musi się zmienić. Pojechał do syberyjskiego klasztoru w Wierchoturie i spędził tam kilka miesięcy. Zapuścił długie włosy i brodę, zaczął nazywać się "Rasputin" – to przybrane nazwisko utworzył od słowa "rasputnik", którym go określano. Chciał, by nowe nazwisko kojarzyło się z rozpustą, grzechem. Głosił bowiem, że jedyną drogą do zbawienia jest żal za grzechy. A siebie określał największym grzesznikiem. Mimo młodego wieku stał się "świętym starcem". W ówczesnej Rosji sporo było krążących po wsiach ubogich starców, wędrownych "mnichów", nawołujących ludzi do nawrócenia i pobożnego życia. Sami wiedli żywot ascetyczny, utrzymując się z datków, będących wynagrodzeniem za głoszone nauki. Jako "święty starzec" 31-letni Rasputin dotarł w 1903 roku do stolicy Rosji, Sankt Petersburga.