Objawienie w małej irlandzkiej wiosce Knock jest w Polsce mało znane. Może dlatego, że nie było tam przekazu ustnego, działającego na wyobraźnię wiernych. Objawienie zdarzyło się tam tylko raz, trwało dwie godziny. Ale dla katolików z Europy Zachodniej to ważne miejsce. Co roku odwiedza je półtora miliona pielgrzymów. W setną rocznicę objawienia jednym z tych pielgrzymów był Jan Paweł II.
Ostatnio często z różnych części świata dochodzą wieści o jakimś prywatnym objawieniu. Potem na ogół się okazuje, że było to złudzenie lub oszustwo. Objawień uznanych przez Kościół jest bardzo niewiele. W XIX wieku było inaczej. Objawienia zdarzały się rzadko, zwykle w ważnych dla lokalnej społeczności, przełomowych chwilach. I prawie wszystkie zyskały aprobatę Kościoła. Takie właśnie objawienie zdarzyło się 21 sierpnia 1879 r. w Knock w hrabstwie Mayo, w zachodniej Irlandii.
II połowa XIX wieku to bardzo trudny okres w dziejach tego kraju. W latach 1845-1848 Irlandię nawiedziła klęska głodu. Rząd w Londynie (Irlandia była wówczas częścią Wielkiej Brytanii) nie zapewniał Irlandczykom wystarczającej pomocy. Skrajna bieda i niesnaski religijne (Irlandczycy byli katolikami, a osiedlani przez Londyn głównie w północnej części kraju Anglicy i Szkoci – protestantami) spowodowały masową emigrację do USA. To wszystko sprawiło, że ludność Irlandii zmniejszyła się w trzecim ćwierćwieczu XIX w. o połowę: z 8 do 4 milionów. W 1870 r. powstała antyangielska opozycja, walcząca metodami parlamentarnymi. Władze w Londynie zupełnie ją lekceważyły. Irlandczycy byli załamani, potrzebowali jakiegoś znaku nadziei. I właśnie wtedy zdarzyło się objawienie w Knock.
Orędzie bez słówW czwartek 21 sierpnia 1879 roku, mniej więcej o godzinie ósmej wieczorem nad południową nawą kościoła w Knock pojawiła się Matka Boża wraz ze św. Józefem i św. Janem Ewangelistą. Najświętsza Maria Panna ubrana była w szeroki biały płaszcz, zapięty pod szyją i łagodnie spadający na ramiona w dół. Jej ręce i oczy były podniesione ku niebu, w postawie modlitewnej. Na głowie miała piękną błyszczącą koronę, ozdobioną nad czołem różą.
Po prawej stronie Madonny stał św. Józef, w postawie lekkiego ukłonu w Jej kierunku. Ubrany był w długie białe szaty. Po drugiej Jej stronie stał św. Jan Ewangelista, ubrany w szaty biskupie. W lewym ręku trzymał księgę, a prawą miał lekko wzniesioną do góry. Cała Jego postać sugerowała moment głoszenia kazania. Obok i trochę w prawo widniał duży ołtarz, a na ołtarzu – Baranek. Za ołtarzem stał duży krzyż. Naokoło Baranka jakby zawisły w postawie uwielbienia dwa anioły. Postacie i ołtarz otoczone były lekko niebieskawym światłem.
Świadków objawienia było piętnastu. Wszyscy zgodnie zeznawali w późniejszych badaniach. Wszyscy widzieli tę samą grupę, która przez cały czas trwania zjawiska, czyli przez dwie godziny, była nieruchoma. Skąd wiedzieli, że to Matka Boża ze św. Józefem i św. Janem Ewangelistą? Prawdopodobnie osoba, która pierwsza zobaczyła objawienie – Mary Beirne, wołając pozostałych powiedziała im, że to właśnie Matka Boża ze św. Józefem i św. Janem. Nikt z obecnych nie miał jednak żadnych wątpliwości co do osób. Nie pytali tak jak w innych objawieniach: "Kim jesteś?". Wiedzieli i odmawiali różaniec. Wszyscy widzieli ołtarz z Barankiem i górujący nad nim krzyż. I wszyscy było przekonani, że w objawieniu zawarta jest nauka o Mszy świętej, jako prawdziwej i jedynej Ofierze Chrystusa, a Matka Boża jawi się jako Wspomożycielka i Pośredniczka.