Pomarańcze i płacz Dominika

To tu na posadzce leżał nocami św.Dominik i płakał: Boże, co stanie się z grzesznikami? Tu oblókł w habit św. Jacka. Rzymska bazylika św. Sabiny kryje niejedną tajemnicę.

Reklama

Pomarańczowa historia
Za oknem plus 16 stopni Celsjusza. Włosi kulą się opatuleni puchowymi kurtkami, ale dla nas – przybyszów z północy – to niemal upał. Brat Jan pokazuje drzewko pomarańczowe. Posadził je sam Dominik. Takie drzewa nie były znane w średniowiecznym Rzymie. W środkowej Italii nikt ich nie sadził. Dominik przywiózł roślinę z Hiszpanii. Zasadził ją w klasztornym ogrodzie. Po latach wokół klasztoru wyrósł prawdziwy pomarańczowy gaj.
Do dziś jest ulubionym miejscem spotkań rzymian. Widać stąd, jak na dłoni, centrum miasta. Nad rdzawymi, skąpanymi w słońcu dachami góruje kopuła Bazyliki św. Piotra. – Drzewo zasadzone przez Dominika zaowocowało. Święta Katarzyna ze Sieny zrywała z niego pomarańcze, robiła z nich dżem i wysyłała go do papieży w czasie niewoli awiniońskiej.

Chciała ich w ten sposób zachęcić do powrotu do Rzymu – uśmiecha się brat Jan. Do serca przez żołądek. W 700. rocznicę jej śmierci zaniesiono Janowi Pawłowi II pomarańczę zerwaną z tego drzewa. To drzewko zaszczepione z oryginalnej rośliny Dominika. To nie oliwka, która żyje 2 tys. lat. Drzewko pomarańczowe wytrzymuje jakieś 50, 60 lat…

Pomarańcze i płacz Dominika   Joanna Kociszewska Pomarańcze rosnące obok bazyliki św. Sabiny na Awentynie

Wchodzimy do kaplicy, w której modlił się papież Pius V, dominikanin. „Z bazyliki Piotrowej uczynię stajnię dla moich koni!” – odgrażał się sułtan Selim II. Nie żartował. Sto lat wcześniej jego armia zdobyła Konstantynopol, serce wschodniego chrześcijaństwa. Teraz spoglądała łapczywie na Zachód. Sztandar Proroka łopotał już na Bałkanach, na Węgrzech, zagroził Wiedniowi. Pius V wezwał chrześcijan do wyciągnięcia tajnej broni: Różańca. Rozpoczął się szturm do nieba.

Ludzie w całej Europie modlili się, przesuwając w dłoniach paciorki. Sam papież przez długie godziny nie wstawał z kolan. Przez rozpalone słońcem uliczki Rzymu sunęły barwne procesje Bractw Różańcowych. Rankiem 7 października 1571 roku flota chrześcijan starła się z turecką armadą w pobliżu miasta Lepanto i zwyciężyła. Nie zdziwiło to papieża. W czasie krwawego starcia miał mistyczne widzenie. Wiedział, komu zawdzięcza zwycięstwo.

Do dziś modlący się w kaplicy dominikanie spoglądają na obraz przedstawiający wizję Piusa V, pierwszego „białego papieża”. Zostając następcą św. Piotra, nie zmienił zakonnego habitu. Kolejni papieże zachowali biały kolor szat. Co roku odwiedzali bazylikę św. Sabiny. Stąd rusza procesja rozpoczynająca każdego roku Wielki Post. To tradycja sięgająca VII wieku.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama