Wiele dzieci każdego dnia na świat przychodzi. Ale nie każde jest zapowiadane przez anioła. Wielu ludzi świętuje swoje urodziny. Ale nie wszystkie są wspominane przez dwadzieścia wieków.
Przygotujcie drogę Panu
Jednak ze wszystkich wydarzeń towarzyszących narodzeniu Chrzciciela trudno było odczytać prawdziwą istotę jego misji. Mówiła o niej jedynie krótka wzmianka w hymnie, który wyśpiewał Zachariasz, odzyskawszy mowę: ”pójdziesz przed Panem przygotować mu drogi” (Łk 1,76). Powołanie dorosłego już Jana Ewangeliści zgodnie określają przez cytat z proroka Izajasza: ”Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego!” (30,3, por. Łk 3,4). Jego nauczanie, chrzest pokuty i nawrócenia, którego udzielał nad Jordanem, nie miały innego celu, jak przygotowanie ludzi do przyjęcia doskonalszego nauczania i skuteczniejszego chrztu - tych, które miał przynieść Jezus Chrystus.
Jan Chrzciciel miał jasną świadomość ograniczonego, czy podporządkowanego charakteru własnego posłannictwa: ”Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem” (Mt 3,11). W rzeczywistości bowiem skuteczność tego, co czynił, była wciąż ograniczona grzechem, który nie został jeszcze przezwyciężony. Uczynki pokutne, post, jałmużna, sam chrzest w Jordanie były znakami ludzkiego nawrócenia, lecz nie mogły dawać tego, co najcenniejsze: odpuszczenia grzechów, odnowienia relacji z Bogiem. Prawdziwe zbawienie miało przyjść dopiero w Jezusie Chrystusie! I wraz z Jego przyjściem dobiegała też końca misja Jana. O jego wielkości świadczy może przede wszystkim umiejętność pokornego uznania: ”Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany. (...) Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,28.30).
Tylko Jezus zbawia
Czy jednak wszystko z nauczania i posłannictwa Jana uległo ”przedawnieniu” wraz z przyjściem Jezusa? Tak mogłoby się wydawać, bo przecież z nauczania Jana przetrwały tylko maleńkie fragmenty wobec wielkiego bogactwa Ewangelii. Chrzest Janowy został zastąpiony o wiele skuteczniejszym chrztem w imię Trójcy. Jego uczniowie stali się uczniami i apostołami Jezusa… Na pewno aktualne pozostało świadectwo męczeństwa Jana w obronie sprawiedliwości. Ale czy tylko?
Być może warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Jan Chrzciciel z niezwykłą konsekwencją podkreślał, iż prawdziwe zbawienie przychodzi jedynie w osobie Jezusa Chrystusa. Wszystko, co człowiek może uczynić ze swej strony - wysiłek doskonalenia życia, pokuta, post itd. - ma swoją wartość i znaczenie, ale zawsze i tylko jako podprowadzenie do spotkania z Chrystusem. Jan czuł wyraźnie, że dopóki Jezus nie przyjdzie, wszystko, co człowiek uczyni, by się zbawić, pozostanie nieskuteczne. To samo jednak dotyczy nas, którzy żyjemy już po przyjściu Jezusa: nie mogą nas zbawić nasze uczynki, jeśli nie będziemy połączeni żywą więzią z Jezusem Chrystusem. Nie zbawi nas odmawianie pacierzy, jeśli nie będziemy z Nim rozmawiać. Nie zbawi nas chodzenie do kościoła, jeśli nie będziemy się z Nim spotykać. Nie zbawi nas spowiadanie się co miesiąc, jeśli nie będzie w nas pragnienia Jego przebaczenia. Nie zbawi nas sponsorowanie organizacji charytatywnych, jeśli nie dostrzeżemy Jego oblicza w obliczach ubogich. Tylko Jezusa zbawia. Postać Jana Chrzciciela nie przestaje nam o tym przypominać.
Przeczytaj również: Wymowne gesty rąk
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).