Wiele dzieci każdego dnia na świat przychodzi. Ale nie każde jest zapowiadane przez anioła. Wielu ludzi świętuje swoje urodziny. Ale nie wszystkie są wspominane przez dwadzieścia wieków.
Trzeba przyznać, że żaden święty nie wyrył w zwyczajach polskich tak silnych śladów, jak św. Jan Chrzciciel. Jego dzień przypada właśnie wtedy, kiedy najdłuższy jest dzień a noc najkrótsza. Ale też ze św. Janem zaczyna się również przesilenie i dzień staje się krótszy, aż noc osiągnie swoje apogeum 24 grudnia. Stąd już w czasach pogańskich 23 czerwca (dzień właściwego przesilenia) i 24 czerwca urządzano uroczystości ku czci ognia.
I takie jest przekonanie wśród ludu, że przed 24 czerwca nie wolno się kąpać w wodzie, bo jeszcze św. Jan jej nie poświęcił. Noc z 23/24 czerwca - to noc nadziemskich potęg, uczty czarownic, badania przyszłości. Człowiek szuka sposobu, aby się zabezpieczyć od czarów a przygotować sobie szczęście. Stąd baśń o kwiecie paproci, który pokazuje się właśnie w tę noc i obiecuje szczęście temu, kto go znajdzie. Będzie miał bowiem dzięki niemu wszystko, co tylko zapragnie. Lud chodzi także i szuka niektórych ziół, które zerwane tej nocy mają szczególną moc leczniczą. Dziewczęta sadowią się między dwoma zwierciadłami, przy świecach w nocy i szukają cienia swojego przyszłego męża. Chłopcy na łódkach płyną rzeką (stawem)ze światłem. Dziewczęta puszczają wianki na wodę przystrojone w świeczki i śledzą pilnie ich bieg, kiedy zatoną i jak długo będą świecić. Z tego wyciągają wróżby. Chłopcy przechwytują je jadąc na łódkach. Której dziewczynie „rabuś” wianek pierwszy pochwyci, ta ma pewność, że pierwsza będzie miała wesele. Kolberg przytacza, że w dawnej Warszawie puszczano tysiące tych wianków na Wisłę ze świeczkami. Niektóre z nich miały różne napisy i wierszyki np. „Czy wolisz, panie Janie, wianek mój ruciany, czy Zosi dukatami worek wypychany". Albo „Mój wianek różany pewno nie utonie, Janeczek kochany ujmie w swoje dłonie”.
W wigilię św. Jana po zachodzie słońca był zwyczaj w niektórych stronach, że zatykano w płoty i wrota, w drzwi domów gałęzie olszyny, które tkwiły tam do 25czerwca. Przed wschodem słońca zebrane te gałązki miały mieć moc odpędzania złych duchów i przynosić szczęście. Wieczorem 24 czerwca kobiety szły do obór z wiankami, poświęconymi w Boże Ciało i na rozpalonych węglach spalały je wolno, okadzając wymiona krów, aby dobrze dawały mleko i by były wolne od chorób. W wigilię święta owijano bydłu rogi gałązkami lipy lub bzu w tym samym celu. Przystrajano figurki przydrożne św. Jana w kwiaty i śpiewano przy nich pieśni pobożne.
Najpopularniejszy zwyczaj obok puszczania wianków - to w dawnych wioskach „kupały” i „sobótki” czyli palenie ognisk i skakanie przez nie. Zwyczaj ten zachował się do dnia dzisiejszego w Warszawie i Krakowie, gdzie puszcza się tegoż dnia sztuczne, barwne ognie, a na Wisłę rzuca się wianki z zapalonymi świeczkami. Wianek to symbol dziewictwa. Dlatego mogły je puszczać na wodę tylko panny w nadziei i wróżbie szczęśliwego a rychłego zamążpójścia. O sobótce napisał wiersz Jan Kochanowski. Na św. Jana dawniej w Polsce zawierano umowy: o kupno, dzierżawę, pożyczkę itp.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).