Gdy wszedłem do sklepu (nie wiedziałem, że pracują w nim sami chrześcijanie), jeden chłopak miał duchowe doświadczenie, że wszedł sam diabeł. Poszedł na zaplecze i zaczął się modlić.
Bóg uczył mnie przebaczenia. Pierwszym mocnym doświadczeniem było przebaczenie ojczymowi. Gdy jedna z sióstr złamała rękę, ojczym, który już nie żył z moją matką, powiedział: „To przez Bogdana, bo jej nie upilnował”. Zrzucił na mnie całą odpowiedzialność. Nawet nie masz pojęcia, jak mnie tym zranił! Uniosłem się i postanowiłem go zabić! Powiedziałem rodzinie: „Jak go spotkam, zabiję!”. Nie bałem się więzienia. Kiedyś spotkaliśmy się na pogrzebie kogoś z rodziny. Po ceremonii zacząłem go gonić. Chciałem go zatłuc. Udało mu się zwiać.
Kamień z serca
Po nawróceniu zauważyłem, że nie noszę w sercu urazy. Przekazałem przez rodzinę, że mu odpuszczam. Nigdy się nie spotkaliśmy. Gdy zmarł, powiedziałem nad jego grobem: „Przebaczam ci wszystko”.
Bardzo długi był proces zaakceptowania tego, co spotkało mnie w dzieciństwie. Dziesięć lat po nawróceniu wyrzuciłem z siebie to wszystko w czasie modlitwy. Ta modlitwa trwała przez kilkanaście dni. Pan Bóg wiele ode mnie usłyszał. Naprawdę chciałem pozałatwiać wszystkie sprawy. Bóg dał mi łaskę akceptacji tego, co mnie spotkało, i błogosławienia mojej historii. Pojechałem do mamy. Powiedziałem jej o wszystkich zranieniach, złości. Płakała, ale przyjęła te słowa. Rozmowa była spokojna, bo miałem już wszystko pozałatwiane z Panem Bogiem. To była dobra rozmowa. Mama umarła przy Panu Bogu. Po przyjęciu sakramentów.
Czułem, że ktoś ściąga mi z pleców niewyobrażalny ciężar. Dziś sam pracuję z osobami uzależnionymi. Gdy patrzę na dzieciaka, nad którym wszyscy bezradnie rozkładają ręce, wiem, że jest Bóg, który nie zna słowa „niemożliwe”.
Z kolegą prowadzimy w radiu Anioł Beskidów audycję „Nadzieja wbrew nadziei” i zapewniam cię: to nie jest hasło na wyrost.
Po latach dowiedziałem się, że gdy kiedyś wszedłem do sklepu ze sprzętem audiofilskim (nie wiedziałem, że pracują tam sami chrześcijanie), jeden chłopak miał duchowe doświadczenie, że wszedł sam diabeł. Wyszedł na zaplecze, by się modlić. „Panie, ja wiem, że Ty za każdego oddałeś życie, ale z Kryzysem nie ma szans. Jego nie da się złamać”.
Gdy wszedłem do tego sklepu już po nawróceniu, chłopak poszedł na zaplecze i płakał.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.