Na malowidle spod jej szat wystaje czerwony trzewik. Jedna z postaci zagórskiego Zwiastowania też ma czerwona ciżemkę. Tyle, że nie jest to Madonna...
- Bardzo dużo jest próśb o zgodę w rodzinie - mówi ks. proboszcz. - Ludzie proszą też o zdrowie, znalezienie pracy, szczęśliwy powrót z zagranicy. Kiedy któryś z moich parafian idzie do szpitala, prosi mnie, abym się modlił za niego przed obrazem.
- Prośby odnoszą skutek?
- Mąż jednej z parafianek strasznie pił. Ona przychodziła na każde nabożeństwo - opowiada ksiądz. - Myślałem, że nic już nie pomoże. Ale widzę poprawę. Teraz pije dużo mniej, a nawet sam zaczął przychodzić do kościoła.
Jedna z parafianek twierdzi, że dzięki wstawiennictwu Matki Boskiej Zagórskiej została wyleczona z guza mózgu. - To oczywiście jej prywatne przekonanie - tłumaczy ks. Kasiak. - Ta kobieta była chora, przeszła operację, pomagali jej lekarze. Ale uważa, że gdyby nie Bieszczadzka Pani, to by nie wyzdrowiała.
Mało gotyku
- Ten obraz przez wieki został tak zniekształcony, że ostateczna forma jest za skromna, aby mówić o dziele sztuki - tak ocenia obraz z Zagórza Wiesław Banach. - Kompozycja jest pozbawiona przestrzeni, postaci zostały przedstawione bez anatomicznej prawidłowości. Malowidło bardziej przypomina sztukę ludową niż średniowieczne malarstwo. Z gotyku niewiele tu zostało.
Jak doszło do takich zniekształceń obrazu? - Wiele lat temu obraz mógł zostać uszkodzony, na przykład spadł w czasie procesji. Któraś z postaci mogła na przykład zostać bez oka. Proboszcz mógł poprosić jakiegoś okolicznego malarza, który nie miał pojęcia o konserwacji, o domalowanie brakującego fragmentu. Malarz uzupełniał braki, ale zrobił to po swojemu. Jedno oko jest więc gotyckie, a drugie - to domalowane - na przykład barokowe - tłumaczy Wiesław Banach.
Brak zgodności obrazu z kanonami gotyckiej sztuki nie przeszkadza wcale Januszowi Szuberowi - poecie z Sanoka. Zwiastowaniu z Zagórza poświęcił jeden ze swoich wierszy - „Oto”. Na biurku poety stoi duża reprodukcja obrazu. Kartki z zagórskim Zwiastowaniem rozsyła do swoich przyjaciół, wydawców i tłumaczy. Nie stara się ukrywać swojej fascynacji wizerunkiem Bieszczadzkiej Pani.
- Gdybym szukał czegoś, co jest klasycznie doskonałe, znalazłbym mnóstwo dzieł - mówi poeta. - Zafascynowała mnie postać pysznego Archanioła Gabriela w stroju niemal arcybiskupim. Jego szaty podtrzymuje paź. No i jego surrealistyczne, czerwone skrzydła. W porównaniu z Bożym posłańcem Maryja wypada skromnie, nie mówiąc o Bogu Ojcu, czy ledwie widocznym Dzieciątku Jezus zstępującym na promieniu ku Maryi.
Szuber poszukiwał podobnych przedstawień archanioła na innych obrazach. Purpurowe skrzydła odnalazł na nielicznych malowidłach włoskich w San Gimignano.
- W zbiorach Uffizi - mówi Szuber - znajduje się obraz Hugo van der Goesa „Trittico Portinari”. Niesamowity! Są tam m.in. z botaniczną dokładnością odmalowane irysy - kosaćce i trzy grupy aniołów adorujących Dzieciątko. Kilka z nich, ubranych w bogate kapy, ma papuzie skrzydła, w tym jeden purpurowe. Obok stoją bardzo proletariaccy, realistyczni pasterze. Nie musimy jednak szukać tak daleko! Tuż za słowacką granicą, w Bardejowie, w bazylice przy ołtarzu Vir dolorum, na malowidłach związanych ze św. Katarzyną mają część skrzydeł z purpurowych piór.
Jest jeszcze coś - czerwony trzewik. Na półce biblioteczki Szubera stoi karta pocztowa z reprodukcją miniatury z XIV w. przedstawiającej Madonnę. Na malowidle spod jej szat wystaje czerwony trzewik. Jedna z postaci zagórskiego Zwiastowania też ma czerwona ciżemkę. Tyle, że nie jest to Madonna, ale właśnie Archanioł.
- To fascynujące - w atrybut przynależny Osobie Matki Bożej został wyposażony Boski posłaniec - mówi Szuber.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.