W XXI wieku jesteśmy skazani na coś, co nazywa się reklamą; bez różnicy czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy nią otoczeni, bezpośrednio czy pośrednio uczestniczymy w „festiwalu” produktów, firm, osób...
Ale nawet to wszystko nie przyniesie efektu, jeżeli nie mamy odpowiedniej koncepcji prezentacji. Musimy pamiętać o tym, że to, czego nie widać, trzeba zaprezentować dźwiękiem, a poza tym, że dobra reklama musi być prezentowana spójnie. Spójność polegać ma na stosowaniu tych samych elementów reklamy we wszystkich nośnikach reklamowych.
Reklama – uczy, bawi, informuje?
Jak wiadomo media (prasa, radio i telewizja, przyp.) początkowo zostały podporządkowane trzem celom podstawowym: miały informować, uczyć, i bawić. Tym samym celom teoretycznie podporządkowana miała być reklama jako środek przekazu; jednak ma ona cel dodatkowy: ma zachęcać do nabycia reklamowanego wyrobu. Czy jest tak rzeczywiście?
Być może w jakimś procencie spełnia swoje zadania i chwała za to jej producentom, jednakże istnieją także takie reklamy, które zamiast spełniać w/w wymagania niestety szkodzą, a w niektórych przypadkach zagrażają ludzkiej psychice. Wprawdzie surowa kontrola i przepisy zakazują stosowania pewnych metod, jednak zdarzają się przekazy, które działają na umysł człowieka niekorzystnie - piszę tutaj o tzw. reklamie podprogowej, działającej bezpośrednio na podświadomość. W tym przypadku wkleja się w reklamę pewne napisy (jest to zabronione), które docierają bezpośrednio do systemu podprogowego, bowiem wzrok nawet ich nie zarejestruje.
Ale powracając do trzech zasad wymienionych na wstępie: reklamowe filmy to czasami filmowe arcydzieła z odpowiednią akcją, dramaturgią, komizmem oraz elementem zaskoczenia i póki reżyser trzyma się tego schematu, jest ok. Problem zaczyna się w momencie, gdy zlecający chce na „siłę” przeforsować pewne treści nie mające nic wspólnego z zasadami konkurencji – wtedy mamy do czynienia z prowokacjami, złymi reklamami, nie mającymi już nic wspólnego z istotą sprawy.
Więcej na następnej stronie