Spotkaliśmy Jezusa zmartwychwstałego!

Na nawrócenie nigdy nie jest za późno. Gdyby nie spotkali Jezusa, nie byłoby ich małżeństwa.

Tacy klienci zaczęli polecać mnie sobie. Zdarzało się tak, że ktoś dzwonił po taksówkę i prosił dyspozytorkę, żebym to ja przyjechał – opowiada. Ta namacalna troska, jaką Pan Bóg ich otoczył, ośmieliła Piotrowskich do założenia własnej firmy i budowy domu. – To był skok na głęboką wodę. Nie mieliśmy pieniędzy. Po ludzku porywaliśmy się z motyką na słońce. Od dawna jednak modliliśmy się o rozeznanie, co robić. Postanowiliśmy zawierzyć budowę Panu Bogu i wzięliśmy się do dzieła – opowiadają. Dziś mają swój pełen ciepła dom, wiedzą jednak, że to żadna ich zasługa. – Ten dom budował z nami Pan Bóg. Nigdy nie mieliśmy na zapas pieniędzy. Kiedy przychodził termin płatności za jakąś część budowy, dokładnie w ten dzień pojawiały się na naszym koncie pieniądze. Znajdował się jakiś klient, który dawał naszej firmie zlecenie na taką kwotę jak nasz rachunek, np. za cegłę, dachówkę czy wykonanie jakichś prac budowlanych. Wybudowaliśmy dom i skończyły się takie niesamowite zlecenia. To kolejny znak, że Pan Bóg brał udział w naszej budowie – mówią.

Modlitwa i przebaczenie
– Dając to świadectwo, chcemy podkreślić jedno – daleko nam do doskonałości. Jesteśmy wielkimi grzesznikami i często nasze starania, by być lepszymi, nie przynoszą rezultatu. Przed nami długa droga nawracania się. Dalej się kłócimy, mamy swoje kłopoty. To, co zmieniło się w naszym życiu, odkąd jesteśmy na Drodze, można zamknąć w dwóch słowach: modlitwa i przebaczenie – mówią. – Nawet po największej kłótni nie kończymy dnia w gniewie. Wspólnie modlimy się całą rodziną, często ucząc się prostoty modlitwy od naszych dzieci. Doświadczamy też wielkiej mocy modlitwy całej wspólnoty. Zdarza się, że kiedy jest nam szczególnie trudno się dogadać, nagle przychodzi przełom. Potem dowiadujemy się, że nasza wspólnota tego dnia modliła się za nas. Co tu więcej dodawać?

Szczególnej mocy modlitwy doświadczyli też, kiedy urodził się Konrad. W Wigilię Paschalną miał być jego chrzest, co jest zwyczajem wspólnot neokatechumenalnych. Niestety, dziecko kilka dni wcześniej wylądowało w szpitalu z gorączką sięgającą 40 stopni. Stan był poważny. Pomimo to rodzice zdecydowali, że ochrzczą Konrada tego dnia. – Szpital huczał, że jestem nieodpowiedzialną matką, że chcę zabrać na chrzest moje dziecko. Nie wiedziałam, co robić. Wtedy jedna z pielęgniarek powiedziała, że nie widziała jeszcze przypadku, by zaszkodziła dziecku woda święcona. Zabraliśmy więc Konrada na liturgię, gdzie modliła się cała wspólnota i gdzie został ochrzczony. Nasze zdumienie nie miało granic, kiedy okazało się, że zaraz po chrzcie gorączka spadła i dziecko wróciło do zdrowia. Nie mamy wątpliwości, że moc modlitwy jest wielka – dają świadectwo Aneta i Andrzej.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11