Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo. abp Alfons Nossol
30. Najtrudniejsze pytanie
Byliśmy na pielgrzymce. Jedna z mam uprzedziła mnie: “Waldek ma do księdza pytanie. Niech się ksiądz nie zdziwi”. Staliśmy na starym moście w Bardzie Śląskim, patrząc na płynącą u stóp wodę. “Proszę księdza - zaczął ośmioletni Waldek. Kto urodził Pana Boga?” No tak, dwa miesiące temu urodziła się jego siostrzyczka, dziecko zrozumiało ideę początku istnienia. Tłumaczyłem, jak umiałem. Ale to było nic. Za jakąś godzinę, gdy byliśmy już przy dziesiątej stacji Drogi Krzyżowej, mama Waldka postawiła swoje pytanie: “Proszę księdza, dlaczego tyle nieszczęścia spada na ludzi? I dlaczego oni sami, jeden drugiego tak strasznie krzywdzą?” Obsiedliśmy stopień stacji i leżący obok pień. Zaczął się spór. Z Waldkiem poradziłem sobie stosunkowo łatwo. Pytanie jego mamy było pytaniem najtrudniejszym. Było takim od wieków i takim pozostanie na zawsze. Katechizm zawiera próbę odpowiedzi na nie: “Tego pytania, równie naglącego jak nieuniknionego, równie bolesnego jak tajemniczego, nie wyczerpie żadna łatwa odpowiedź. Odpowiedzi na to pytanie udziela dopiero całość wiary chrześcijańskiej…” [309].
Umierał na raka czternastoletni Zbyszek. Cierpiał. Cierpieli bardzo jego bliscy. Byłem u niego z Komunią św. kilka dni przed śmiercią. Gdy odchodziłem, usłyszałem z ust jego matki: “Pan Bóg nas chyba opuścił…” Rozpłakała się. Naprzeciw stał duży, kamienny krzyż. Zwróciłem się do niej: Pamięta pani opis śmierci Jezusa? “Tak, ludzie Go skrzywdzili. Zdradzili, opuścili, bili, do krzyża przybili…” Urwała, zapytałem: A pamięta pani słowa umierającego na krzyżu? “Pamiętam. Boże mój, czemuś mnie opuścił”. Zapadło milczenie. Po chwili powiedziałem: Widzi pani, Jezus też wołał do nieba, które zdawało się puste i milczące. Niech pani modli się tak samo, jak On. Nie jest pani sama. Wielu ludzi przeżywa swe zmagania z cierpieniem. Z nami jest Jezus. Po kilku dniach staliśmy nad otwartym jeszcze grobem Zbyszka. Uścisnąłem dłoń matki. Powiedziała: “Jak bardzo mi ksiądz wtedy pomógł. Niebo dalej milczy, Bóg jakby o nas zapomniał, ale przecież nie jesteśmy ze swym cierpieniem sami”.
Na nasze ludzkie pytania czekamy zwykle odpowiedzi logicznych, ujmujących sprawy w tok jakiegoś rozumowania, argumentów, dowodów. Przy pytaniu o zło można też tego próbować - ale tylko po części. A to dlatego, że zło jest bezsensowne, nielogiczne, niespójne i dlatego tak trudno w tej materii czegokolwiek dowodzić, logicznie bronić, argumentować. Mimo wszystko jest jeden szczególny argument. Wysunął go apostoł Paweł: “Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić…” (Rz 8, 18). Ktoś powie, że to banalne odsuwanie problemu w nie dającą się sprawdzić mglistą przyszłość. Spróbuję posłużyć się porównaniem. Otóż oglądam kilka pojedynczych klatek jakiegoś filmu. Próbuję cokolwiek zrozumieć, domyślam się czegoś - bardziej lub mniej trafnie. W żadnym przypadku nie odtworzę jednak ani akcji filmu, ani jego zakończenia, ani nie mam podstaw, by całość oceniać. Żyjąc na tej ziemi i mając doświadczenie małego w sumie odcinka czasu (choćby to były wieki historii!), nie mam możliwości ani oceny, ani wyobrażenia sobie “finału” tej fascynującej choć niesamowicie trudnej “przygody”, jaką jest zarówno istnienie świata, jak i moje życie. Mogę albo uwierzyć i zaufać - albo buntować się. Pierwsze bywa trudne. Drugie - niszczy nas od środka. Ja wolę wybrać trudną wiarę niż destrukcyjny bunt. Argument św. Pawła o “chwale, która ma się w nas objawić” jest argumentem człowieka wiary, skierowanym do ludzi wierzących. I tylko na tej płaszczyźnie można szukać odpowiedzi na pytanie o zło i cierpienie. Katechizm tak to podsumowuje: “Nie ma takiego elementu w orędziu chrześcijańskim, który nie byłby częściową odpowiedzią na pytanie o zło” [309]. Zatem: im pełniejsza i głębsza znajomość Ewangelii, im życie bliższe Boga - tym łatwiej przyjąć nawet najtrudniejszą godzinę życia. I jeszcze raz słowa Katechizmu: “Dopuszczenie przez Boga zła fizycznego i zła moralnego jest tajemnicą. Bóg ją wyjaśnia przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, by zwyciężyć zło…”
Katechizm Kościoła Katolickiego, 309 - 314.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).