Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo. abp Alfons Nossol
26. Bezpieczna droga wiary
Wędrowaliśmy ku Babiej Górze. Droga była męcząca. W pewnym miejscu ścieżki się rozchodziły. Wiedzieliśmy, że czeka nas podejście, a szlak prowadził w dół. “Idziemy w górę!” Zatrzymałem się. “Nie w górę. Idziemy szlakiem”. Rozgorzał spór. “Po co w dół, jak potem trzeba będzie znowu włazić!”. Pomyślałem: dobrze, niech się przekonają sami, kto ma rację. “Dobra, kto w górę? W porządku. Kto ze mną w dół? Spotykamy się przy złamanym buku”. Długo czekaliśmy przy tym buku. Wreszcie przyszli ci, co to sami wiedzą lepiej. Ubłoceni, zmęczeni, źli. “Czemu nam ksiądz nie powiedział!” Zaprotestowałem. “Mówiły znaki, ale byliście mądrzejsi od tych, którzy okolicę znają”. To była dobra nauczka. W następnych dniach nikt już nie chciał drogi skracać na własną rękę. Uwierzyli…
Wiara… To JA wierzę. Tak są sformułowane wyznania wiary, zwane symbolami: “Wierzę w Boga…” Bo wiara Bogu i w Boga jest osobowym aktem człowieka. Jest decyzją każdego z osobna. Wiary nakazać nie sposób, do wiary zmusić się nie da. Ale z wiarą jest tak, jak z życiem. Bo w istocie wiara jest życiem - tyle, że duchowym, nadprzyrodzonym - mówimy. A nie można żyć w odosobnieniu. Przede wszystkim dlatego, że samo życie zostało nam darowane. Więcej: życia nie może przekazać jedna osoba. Musi być i matka, i ojciec. Aby biologiczne życie dojrzało i przekształciło się w bogate, psychiczne i duchowe życie człowieka, potrzebna jest jeszcze szersza płaszczyzna - nie tylko ojciec i matka, ale cała rodzina i cała społeczność. Wiara potrzebuje więc środowiska. “Nikt nie może wierzyć sam, tak jak nikt nie może żyć sam. Nikt nie dał wiary samemu sobie, tak jak nikt nie dał sam sobie życia” [166].
Rodzinny dom jest pierwszym środowiskiem wiary. Ale nie jedynym. Na każdego człowieka oddziaływa całe otoczenie, dziedzictwo szeroko rozumianej kultury - a ta jest w Europie przesiąknięta treściami i wartościami chrześcijańskimi. Już rytm kalendarza na to wpływa: niedziela, święta - które muszą zauważać nawet ludzie niewierzący. Także zabudowa miast i wiosek: kościelne wieże, krzyże, kapliczki - to wszystko narzuca się nieodparcie każdemu. Można silić się na obojętność - ale ten wpływ jest bezsporny. Można przebierać w zakazach Dekalogu, ale trudno udawać, że nie widzi się problemu dobra i zła. Literatura europejska, gdyby ją pozbawić elementów chrześcijańskich i religijnych, właściwie przestałaby istnieć. Piszę o Europie - ale ten sam mechanizm istnieje w całym świecie. W krajach mahometańskich jest to jeszcze silniejsze. Kraje Dalekiego Wschodu również przesiąknięte są duchem wiary. Innej, to prawda, ale tak samo szukającej Boga. A kraje byłego Związku Radzieckiego? To też argument: gdy ideologowie komunizmu zabrali się do odbierania ludziom wiary, robili to, stosując techniki oddziaływania społecznego. Dobrze wiedzieli, że tylko na tej drodze będą mogli cokolwiek zdziałać.
Szczególnym i właściwym środowiskiem wiary jest Kościół czyli lud gromadzony przez Boga wokół Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Mówiąc “lud” mamy na myśli nie tylko nas, którzy teraz żyjemy na świecie, ale wszystkie pokolenia, które były przed nami. Kościół nie tylko z przeszłości wyrasta, ale niejako przerasta czas i przemijanie. Ważne to stwierdzenie, gdy zastanawiamy się nad problemem wiary. Bo środowiskiem naszej wiary jest nie tylko teraźniejszość, ale i przeszłość. Bywa to utrudnieniem, bo formuły katechizmowe stają się z czasem mało zrozumiałe. Lecz Kościół jest żywym organizmem i w każdej epoce na nowo odczytuje przejęte i z troskliwością przechowywane formuły wiary. Bo Kościół wierzy nie w formuły, ale w rzeczywistość, którą one wyrażają. Św. Tomasz z Akwinu powiada: “Akt wiary nie odnosi się do tego, co się wypowiada, ale do rzeczywistości wypowiadanej”. Zarówno to “wypowiadanie” formuł, jak i ich nowe odczytywanie nie jest prywatną sprawą kogokolwiek. Jest to sprawa całego Kościoła. I jak opieramy swą wiarę na wierze pokoleń, które były - tak samo bierzemy na siebie odpowiedzialność za przekazanie wiary pokoleniom, które przyjdą po nas.
A droga na skróty? To prawda, w odczytywaniu formuł wiary chcieliby niektórzy iść na skróty. Nie można, nie da się. W przeszłości każda taka “droga na skróty” kończyła się źle. Bądź to zagubieniem części skarbca wiary, bądź to rozbiciem jedności Kościoła, a bywało, że owocowała wojnami. Nie warto w górach chodzić na skróty, tym bardziej nie warto szukać własnych skrótów w dążeniu do Boga.
Katechizm Kościoła Katolickiego, 166 - 175.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).