Katechizm inaczej. Powracające pytania

Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim “nova et vetera” - rzeczy nowe i stare. Te “stare” nie starzeją się nigdy. A “nowe” nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo.

Reklama

19. Była taka bajka!

Ten okrzyk dzieci w klasie pierwszej, a bywa że i w drugiej, katecheci znają doskonale. Opowiadam o wydarzeniach z Ewangelii, dzieci zasłuchane… “Ooo! Była taka bajka w telewizji!” Masz babo placek! Ja się tak starałem, a tu “taka bajka”! Wiem, wiem, dziecko… Ale nie mogę się zgodzić na to, by opowieść o Smerfach zestawić z relacjami ewangelistów. Wnikliwy czytelnik obeznany z Ewangeliami odpowie, że są w nich elementy nieomal bajkowe. I zacznie wyliczać: anioł przychodzi do Maryi w Nazarecie, aniołowie wyśpiewują nad Betlejem, jakaś gwiazda “prowadzi” mędrców. Nawet ich dary złożone dziecku biedaków to tak trochę jak z bajki.

Oglądaliście film Zefirellego o Jezusie? Zwiastowanie. Reżyser chce być wierny tekstowi, a boi się wpaść w bajkowość obrazu. Na ekranie anioła nie widzimy! Jest Maryja, jest jej pełne napięcia zachowanie: Ona kogoś “widzi” (czuje? dostrzega? słyszy?), jesteśmy świadkami spotkania z kimś, kto bez wątpienia jest - i bez wątpienia nie można go zobaczyć. Jak było? Jakkolwiek by nie przebiegło to spotkanie, brak słów, które byłyby zdolne wypowiedzieć niecodzienną rzeczywistość.

Tak, rzeczywistość. Historyczną rzeczywistość - bo Jezus z Nazaretu po prostu był, istniał, żył kiedyś. Historyczne źródła mimochodem go wspominają - czy to rzymski kronikarz Tacyt, czy żydowsko-rzymski historyk Józef Flawiusz. Same zresztą pisma chrześcijańskie, które my, wierzący traktujemy jako święte, są najpierw i przede wszystkim dokumentami historycznymi. Żadne inne źródła tamtej epoki nie mają tak bogatego udokumentowania, jak te: ilość i pochodzenie odpisów z różnych miejsc, ich starożytność, bardzo dawne przekłady. Te oraz wiele innych argumentów to cząstka historii. A że działy się w tej historii rzeczy niecodzienne? Działy się. I dlatego tamta historia do dziś oddziaływa na człowieka. Po rzymskim imperatorze Juliuszu Cezarze zostały historyczne dokumenty w znacznej ilości. Ale cóż, dzisiaj “Cezar” to albo zawołanie jamnika moich znajomych, albo nazwa firmy handlującej kafelkami, a w najlepszym wypadku tytuł “cesarz”, który nie wszyscy kojarzą ze słynnym Juliuszem. Imię “Jezus” inaczej - jest żywą cząstką dzisiejszego świata. Bo Jezus, był historyczną postacią o zupełnie wyjątkowym znaczeniu.

Kim był? Jeśli by pozostać na płaszczyźnie tylko historycznej, odpowiedź mogła by być taka: Jezus żył w Palestynie na początku I wieku ery nowożytnej. Był ubogim, wędrownym kaznodzieją, który padł ofiarą własnego uporu w głoszeniu radykalnych poglądów religijno-społecznych. Miał tak silny wpływ na część społeczeństwa, że mimo skazania go na śmierć, jego poglądy szerzyły się dalej.

Chłodna odpowiedź historyka. A przecież rodzi ona pytania i wątpliwości. Co było tak radykalnego w głoszonych przez niego poglądach, że sięgnięto aż po karę śmierci? Dlaczego zawiązana przez niego grupa nie rozpadła się po wykonaniu wyroku? Jakim sposobem gromada ludzi prostych, bez wykształcenia, wywodzących się z narodu mającego skłonności do izolowania się od innych, zyskała w krótkim czasie wpływ tak szeroki i głęboki zarazem? Czy rzeczywiście wyrok śmierci był końcem wszystkiego, czy to, co mówią jego zwolennicy o zmartwychwstaniu, jest jakąś niepojętą prawdą i rzeczywistością?

Nie ma “chłodnej odpowiedzi historyka”. Jezus jest postacią tak niezwykłą, tak niepokojącą, tak fascynującą, że albo jest się jego wyznawcą, albo jego wrogiem. Jak odpowiadają na pytanie o Jezusa jego wyznawcy? Pierwsza warstwa odpowiedzi jest wskazaniem na jego realne człowieczeństwo. Choć już i tu dotykamy czegoś niezwykłego. Mówimy: miał ziemską matkę, ale nie miał ziemskiego, w biologicznym sensie, ojca… Że był człowiekiem? To takie przejrzyste: urodził się, dorastał, bywał głodny i zmęczony, płakał nad grobem przyjaciela, a nawet uniósł się gniewem, gdy dotknięto go do żywego handlem w świątyni. No - i umarł. Krzyż okazał się biologicznie skutecznym narzędziem. Druga warstwa odpowiedzi wskazując na niezwykłość jego postaci, prowadzi do stwierdzenia: On mówił, że jest Synem Bożym - i naprawdę nim jest. W końcu wrócił do swoich, mimo śmierci. Psychologicznie bardzo ważnym argumentem jest przekonanie jego przyjaciół, apostołów. Byli Żydami. Dla wyznawców religii żydowskiej Bóg jest jeden, Bóg jest duchem, Bóg jest inny od świata - dlatego zdanie “Bóg stał się człowiekiem” jest dla nich po prostu kwadraturą koła i bluźnierstwem. A oni uwierzyli! Mało tego - poszli za swe przekonania na śmierć. A i tego mało - wspólnota, którą zapoczątkowali trwa do dzisiaj. To już nie jest bajka.

Że aniołowie śpiewali nad Betlejem? A co, nie mogli śpiewać aniołowie, jeśli rodził się Bóg?
 

«« | « | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama