Prowadzenie restauracji to dla księży pallotynów nowość, ale przecież wszystko jest po coś.
Jeziorna Osada powstała sześć lat temu przy drodze krajowej nr 22 we wsi Gnojewo. Choć znajduje się zaledwie kilkanaście metrów od trasy szybkiego ruchu, można tam znaleźć spokój i ciszę. Jej właściciel na brak gości nigdy nie narzekał. Turystów zawsze było wielu.
W najbliższym czasie do ośrodka przybędą kolejne grupy, a witać je będą księża pallotyni. Bo właśnie Stowarzyszeniu Apostolstwa Katolickiego, czyli księżom pallotynom, to miejsce przekazał Franciszek Litawa. – Dla nas istotą jest dobro duchowe – mówi ks. Wojciech Świderski SAC. Pierwsze rekolekcje w Gnojewie odbędą się najprawdopodobniej we wrześniu, obecnie trwa załatwianie spraw formalnych w urzędach oraz poszukiwanie miejsca, które zostanie zaadaptowane na kaplicę. Bez niej poprowadzenie rekolekcji byłoby bardzo trudne. – Pan Franciszek Litawa pod natchnieniem Ducha Świętego – jak wierzymy – zechciał przekazać nam ten ośrodek, aby rozwijać duchowość wiernych – opowiada ks. Wojciech.
Pieniądze to nie wszystko
Na decyzję, by tak się stało, złożyło się kilka rzeczy. Pan Franciszek, choć nie jest architektem, sam zaczął planować, jak to miejsce ma wyglądać. – Gdy budowałem ośrodek, miałem wrażenie, że dzieje się to przy pomocy Bożej. Bez Jego przyczyny nie dzieje się nic. Zawsze odczuwałem błogosławieństwo. Gdy człowiek był bliżej Boga – to większe, a gdy dalej – mniejsze – wspomina pan Franciszek. – W młodości, prowadząc twardszy biznes, zawsze przywiązywałem dużą wagę do pieniądza. A teraz chciałem pokazać, że pieniądz to taka marna sprawa – kontynuuje.
Jezioro, nad którym dziś znajduje się ośrodek, w 60 proc. należy do pana Franciszka i leży w dolinie. Kiedyś teren ten był nierówny. Pan Franciszek budował ośrodek przez sześć lat – piasek, do wyrównania terenu, woził z oczyszczanego jeziora. Podniósł teren na powierzchni 6 ha o prawie 1,5 m i wyrównał. Obecnie Jeziorna Osada to popularne miejsce wśród turystów. Wiele osób decyduje się właśnie tam zorganizować np. przyjęcie weselne czy chrzciny dziecka. Są również restauracja i baza noclegowa. Za kilka miesięcy, gdy rozpoczną się rekolekcje, miejsce to będzie podobne do innych pallotyńskich domów rekolekcyjnych – w Konstancinie, Ołtarzewie czy koło Wadowic.
Zamieszkać w Gnojewie
Ksiądz Wojciech w Gnojewie mieszka od czterech miesięcy. By został powołany dom zakonny, zgodę musiał wydać bp. Jacek Jezierski, a później przełożeni zgromadzenia. Obecnie mieszka sam, co w przypadku zakonników jest rzadkością. Ale taka jest potrzeba chwili. W przyszłości księży będzie więcej. To niezbędne, żeby prowadzić rekolekcje i zajmować się sprawami administracyjnymi. Do tego potrzebna jest wspólnota.
Jeziorna Osada jako miejsce rekreacji służy w sezonie letnim. Na grupy rekolekcyjne księża czekać będą przede wszystkim poza sezonem. Wtedy będzie tam cisza, która służy modlitwie. – Choć w pobliżu przebiega droga, jest to miejsce, w którym można się skupić – zapewnia ks. Wojciech. Jak każdy dom rekolekcyjny, także ten działać będzie dwutorowo. Początkowo przyjeżdżać będą do niego grupy z własnymi kapłanami, by realizować swój program rekolekcyjny. Z czasem prowadzący ośrodek zaproponują własny program, np. rekolekcje dla rodzin, takie z postem Daniela, czy też dla młodzieży. Ksiądz Wojciech, działając w duszpasterstwie powołań, przez wiele lat takie prowadził. – Będziemy tu tworzyć przestrzeń dla tego domu i grup – zapewnia kapłan.
Księża pallotyni zobowiązali się, że w najbliższym czasie będą prowadzić ośrodek w takiej formie, w jakiej działał dotychczas. Nie mogło być inaczej, wiele osób ma zarezerwowane terminy wypoczynku czy też uroczystości. W późniejszym czasie w ośrodku najprawdopodobniej będą działać dwie części: rekreacyjno-wypoczynkowa i rekolekcyjna. Nie ma tu żadnej sprzeczności, bo przecież żeby utrzymać takie miejsce, potrzebne są duże spore fundusze. Ośrodek dzięki weselom i innym imprezom rodzinnym będzie mógł je sam wypracować. – Mam nadzieję, że niebawem będzie tu dom, który pomieści 40–60 osób – dodaje ks. Wojciech. Hotelik budować zaczął pan Franciszek, a zakończą nowi właściciele. To w nim znajdować się będzie dom rekolekcyjny. Były już właściciel wciąż jest na miejscu i nadzoruje postęp prac, podpowiada ks. Wojciechowi. Poprosił o to sam ksiądz.
Planów jest wiele
Pan Franciszek zdradza, że obok ośrodka powstanie lądowisko dla lekkich i ultralekkich samolotów. – Buduję je, żeby Jeziorną Osadę spopularyzować. By była jeszcze bardziej rozpoznawalna w całej Polsce, a może i w Europie. Najprawdopodobniej lądować będą tu samoloty z Niemiec, Czech i innych państw – opowiada. Pierwszy start i lądowanie zaplanowano na wrzesień. Wiosną przyszłego roku powstaną hangary dla samolotów, a później wypożyczalnia samochodów, by ktoś, kto przyleci – bądź przyjedzie – z daleka, mógł zwiedzić północną Polskę, głównie województwo pomorskie i przede wszystkim Malbork.
Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapewniła, że dla poprawy bezpieczeństwa zostanie wybudowany zjazd do Jeziornej Osady. A pan Franciszek ma nadzieję, że przy wjeździe do ośrodka uda mu się wybudować stację paliw. Chciałby również, żeby w pobliżu zostało wybudowane centrum handlowe oferujące wszystko do ogrodu, od urządzeń niezbędnych do jego pielęgnacji, przez środki ochrony roślin, po szkółkę drzewek i meble ogrodowe. Pan Franciszek mieszka w Malborku i ma dwa gospodarstwa. Jedno w Postolinie (tam znajduje się farma wiatrowa), a drugie w Gnojewie.
Dlaczego przekazał Jeziorną Osadę właśnie księżom pallotynom? – Moja siostra jest w zgromadzeniu pallotynek i od 20 lat – jako s. Marta – pracuje na misjach w Afryce. Obecnie posługuje w Rwandzie – opowiada.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).