Oskarżany dziś o antysemityzm kard. August Hlond bronił Żydów, za co byli mu wdzięczni, a jego poglądy na temat stosunku do judaizmu wyprzedzają o 30 lat nauczanie Soboru Watykańskiego II.
Komitet Żydów Amerykańskich (AIC) domaga się od Stolicy Apostolskiej wstrzymania procesu beatyfikacyjnego kard. Augusta Hlonda (1881–1948), któremu zarzuca „skrajnie negatywne podejście do społeczności żydowskiej”. Pismo do przewodniczącego papieskiej Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem kard. Kurta Kocha jest reakcją na podpisanie 21 maja przez papieża Franciszka dekretu o heroiczności cnót kard. Hlonda. Do ogłoszenia go błogosławionym potrzebny jest teraz cud za jego wstawiennictwem. Wicepostulator procesu beatyfikacyjnego ks. Bogusław Kozioł TChr podkreśla w rozmowie z GN, że sprawa stosunku kard. Hlonda do Żydów została w trakcie procesu zbadana i nie ma podstaw do zarzutów o antysemityzm, więc domaganie się przez AIC wstrzymania procesu beatyfikacji uważa za nieuzasadnione.
Pismo do kard. Kocha wystosował dyrektor odpowiedzialny za międzynarodowe sprawy międzyreligijne w AIC rabin David Rosen. Jako przykłady wrogości kard. Hlonda wobec Żydów wskazał m.in. „odmowę – mimo wielokrotnych próśb polskich przywódców żydowskich – podjęcia jakiegoś działania w celu ochrony społeczności żydowskiej” oraz potępienie w liście pasterskim z 1936 r. „judaizmu i Żydów za odrzucenie Jezusa”. Przytoczył też inne fragmenty tego listu, w którym kardynał krytykował naganne zachowania Żydów. Rabin oskarża też kardynała, że nie chciał po II wojnie światowej wydać listu pasterskiego broniącego Żydów przed pogromami i potępiającego ich mordowanie. Zarzucił też prymasowi Hlondowi, że w 1946 r. nie potępił pogromu kieleckiego, lecz wskazywał, „że Żydzi są wszyscy komunistami albo zwolennikami komunizmu i że pogrom był ich winą”.
Analiza zarzutów pokazuje, że są one chybione. Przede wszystkim opierają się na fałszywych przesłankach, bez podania tła historycznego, a przytaczane fragmenty wystąpień są wyrwane z kontekstu i pomijają części broniące Żydów przed rasistowskimi wystąpieniami.
Prawda nie jest antysemityzmem
Zacznijmy od wspomnianego listu pasterskiego. Przede wszystkim dotyczy on negatywnych zjawisk moralnych dotykających Polaków. Nosi on tytuł: „O katolickie zasady moralne” i skierowany jest do wiernych archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej. Wątek żydowski jest małym fragmentem poważnej analizy zjawisk zachodzących w polskim społeczeństwie. W liczącym prawie 40 tys. znaków dokumencie zajmuje 2,4 tys. znaków, z czego połowa to krytyka konkretnych zachowań, a reszta to wręcz obrona Żydów.
Otóż kard. Hlond zarzuca Żydom m.in., że „walczą z Kościołem katolickim, tkwią w wolnomyślicielstwie, stanowią awangardę bezbożnictwa, ruchu bolszewickiego i akcji wywrotowej”. Dalej diagnozuje, że „wpływ żydowski na obyczajność jest zgubny, a ich zakłady wydawnicze propagują pornografię”. Zarzuca im też, że dopuszczają się oszustw, lichwy i prowadzą handel żywym towarem.
Zarzuty te mogłyby być podstawą do oskarżeń o antysemityzm, gdyby były nieprawdą. Tymczasem zjawiska, na które zwraca uwagę kard. Hlond, w Polsce międzywojennej występowały. Jest bezspornym faktem, że nurty, które wskazuje prymas, walczyły z Kościołem katolickim, a ludzie pochodzenia żydowskiego stanowili w nich ich awangardę i byli nadreprezentowani. Żydzi, szczególnie ortodoksyjni, oburzają się, że to był tylko margines, który zdradził judaizm, i jest to prawdą, tyle że na przykład w ruchu bolszewickim ten margines był większością.
Kwestia promowania pornografii jest również zbadana. W rękach Żydów znajdowała się prasa brukowa, która takie treści zawierała. W 1936 r. „Przegląd Katolicki” donosił: „Jeszcze do niedawna wystawy okienne księgarń, kioski gazetowe na ulicach i na dworcach kolejowych upstrzone były różnokolorowymi okładkami zagranicznych i krajowych wydawnictw pornograficznych. Po różnych zaś żydowskich sklepikach można było kupić pocztówki i fotografie, obrażające poczucie wstydu i moralności”. Powszechnie uprawiana przez Żydów lichwa zawsze była przez Kościół katolicki uważana za grzech, nie tylko w pierwszej połowie XX wieku.
Warto zwrócić uwagę na wątek handlu żywym towarem. W 1931 r. władze polskie ogłosiły raport przygotowany dla Ligi Narodów, w którym znajdowywała się lista 590 handlarzy kobiet, zaangażowanych w dostarczanie ich do domów publicznych Argentyny i Brazylii. Większość osób z tej listy była pochodzenia żydowskiego. Istniały zorganizowane grupy przestępcze zajmujące się tym procederem. Do najbardziej znanych należy Warszawskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy, które bynajmniej nie zajmowało się działalnością charytatywną, lecz należeli do niej żydowscy stręczyciele.
Obrona Żydów
Oskarżenia wysuwane przez kard. Hlonda wobec Żydów są prawdziwe. Jednak autor listu przestrzegał przed ich generalizowaniem i zwracał uwagę, że dotyczą one tylko części społeczności żydowskiej. Wskazując na negatywne zjawiska, przestrzegał: „Ale – bądźmy sprawiedliwi. Nie wszyscy żydzi są tacy. Bardzo wielu żydów to ludzie wierzący, uczciwi, sprawiedliwi, miłosierni, dobroczynni. W bardzo wielu rodzinach żydowskich zmysł rodzinny jest zdrowy, budujący. Znamy w świecie żydowskim ludzi także pod względem etycznym wybitnych, szlachetnych, czcigodnych”.
Krytykował też w liście rasizm: „Przestrzegam przed importowaną z zagranicy postawą etyczną, zasadniczo i bezwzględnie antyżydowską. Jest ona niezgodna z etyką katolicką. Wolno swój naród więcej kochać; nie wolno nikogo nienawidzić. Ani żydów”. Trzeba przypomnieć, że rok wcześniej (w 1935) ogłoszone zostały osławione „Ustawy norymberskie”, zawierające zasady rasistowskiego niemieckiego antysemityzmu i nie ma wątpliwości, że to przed nimi ostrzega prymas.
Bronił też Żydów przed przemocą: „nie wolno na żydów napadać, bić ich, kaleczyć, oczerniać”. I dalej przestrzegał: „Miejcie się na baczności przed tymi, którzy do gwałtów antyżydowskich judzą. Służą oni złej sprawie”.
Jednak najważniejszym fragmentem listu jest część wzywająca do miłości Żydów oraz przypominająca, że byli oni stróżami idei mesjanistycznej (wbrew twierdzeniom rabina Rosena kardynał nie potępia więc judaizmu), co więcej, jakby przewiduje Holocaust. – „Także w żydzie należy uszanować i kochać człowieka i bliźniego, choćby się nawet nie umiało uszanować nieopisanego tragizmu tego narodu, który był stróżem idei mesjanistycznej, a którego dzieckiem był Zbawiciel. Gdy zaś łaska boża żyda oświeci, a on szczerze pójdzie do swojego i naszego Mesjasza, witajmy go radośnie w chrześcijańskich szeregach” – podkreślił.
Ksiądz prof. Stanisław Zimniak w obszernej analizie dotyczącej nadużyć w interpretacji tego listu kard. Hlonda przytacza artykuły ukazujące się w czasopismach na świecie, których autorzy przywoływali tylko część dotyczącą krytyki Żydów. Nie ma w nich refleksji, czy kardynał miał rację, nie zostały także zacytowane fragmenty, w których broni on społeczność żydowską. Według ks. prof. Zimniaka jest to świadome działanie, którego celem jest wykazanie, „iż kard. Hlond był klasycznym przedstawicielem osławionego polskiego »nieuleczalnego antysemityzmu«”. Jego zdaniem wszystkich krytyków kard. Hlonda „łączy »syndrom« Holocaustu, tzn. na wydarzenia poprzedzające tragedię Żydów patrzy się, niestety, w perspektywie zbrodni niemieckiej dokonanej na Żydach podczas II wojny światowej”.
Puentą niesprawiedliwych ocen wobec kardynała może być reakcja na list „Almanachu” Niemieckiego Narodowego Socjalizmu, który stwierdzenie prymasa z listu, że „także w żydzie należy uszanować i kochać człowieka i bliźniego”, opatrzył komentarzem: „ktokolwiek zobaczyłby zdjęcie kardynała Hlonda, nie miałby wątpliwości o tym, że w tych chwalebnych słowach odezwała się jego krew. Ponieważ Kardynał ma twarz stuprocentowego Żyda”.
W atakach na kardynała pomija się też jego zaangażowanie na rzecz pomocy Żydom w czasie II wojny światowej. W czasie wygnania we Francji w latach 1940–1941 uratował wielu Żydów różnych narodowości przed wywiezieniem do obozów śmierci, ułatwiał im wyjazdy do Ameryki, umieszczał w bezpiecznych schronieniach, starał się dla nich o dokumenty, dzięki którym ocaleli. Wydał wówczas broszurę, w której jako pierwszy opisał zbrodnie dokonywane na Żydach w okupowanej Polsce. Za tę działalność Sekretarz Generalny Wspólnot Żydowskich prof. Mendel Zylberberg złożył mu po wojnie podziękowanie.
Potępił pogrom
Nieprawdziwe są też zarzuty, że kard. Hlond nie potępił pogromu kieleckiego z 4 lipca 1946 r., w którym zginęło 41 Żydów. Wypowiedź ta nie została wówczas opublikowana, gdyż była dla władz niewygodna. Kościół rzeczywiście był w tej sprawie powściągliwy, bowiem słusznie uważał, że jest to komunistyczna prowokacja i nie chciał się dać do niej wykorzystać. Jednak już 11 lipca prymas Hlond obszernie przedstawił swoje stanowisko, przemawiając do dziennikarzy amerykańskich w Warszawie.
Wypowiedź tę przytoczył w całości abp Henryk Muszyński w artykule „August Kardynał Hlond wobec Żydów” („Collectanea Theologica” 61/3, 81–87, 1991 r.). Już jej pierwsze akapity nie pozostawiają żadnych wątpliwości: „Kościół katolicki zawsze i wszędzie potępia wszelkie mordy. Potępia je też w Polsce bez względu na to, przez kogo są popełnione i bez względu na to, czy popełnione są na Polakach czy na Żydach, w Kielcach lub w innych zakątkach Rzeczypospolitej. Przebieg nieszczęsnych i ubolewania godnych wypadków kieleckich wykazuje, że nie można ich przypisywać rasizmowi. Wyrosły one na podłożu całkiem odmiennym, bolesnym, a tragicznym. Wypadki te są potwornym nieszczęściem, które mnie napełnia smutkiem i żalem”.
Kardynał przypomniał też, że wiele Żydów w czasie okupacji niemieckiej zawdzięcza życie Polakom i polskim księżom, a za psucie dobrych relacji oskarżył Żydów „stojących w Polsce na przodujących stanowiskach w życiu państwowym, a dążący do narzucenia form ustrojowych, których ogromna większość narodu nie chce”.
Arcybiskup Muszyński we wspomnianym artykule zwraca uwagę, że w analizowanym liście pasterskim z 1936 r. kard. Hlond wyprzedził sobór. „W liście tym ogłoszonym na blisko 30 lat przed II Soborem Watykańskim znajdujemy zadziwiającą wprost antycypację jego postanowień, a zwłaszcza deklaracji Nostra aetate, w której czytamy: »Kościół potępia wszelkie… akty nienawiści, prześladowania, przejawy antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom«”.
Jan Paweł II w czasie pamiętnej wizyty w wielkiej synagodze rzymskiej w 1986 r. powiedział: „Raz jeszcze można w kard. Hlondzie dostrzec prekursora, który 45 lat wyprzedził wypowiedź samego papieża, która ma już znaczenie ogólne i odnosi się do wszystkich form i objawów antysemityzmu”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.