Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość jak potok nie wysychający wyleje! - mówił Amos. Nie słyszymy go dokładnie tak samo, jak nie słyszeli go jemu współcześni.
Hasło "opcja preferencyjna na rzecz ubogich" zapewne wielu "obiło się o uszy". Z dużym prawdopodobieństwem jednak można założyć, że słowo "opcja" w tym sformułowaniu rozumiane jest jako jedna z możliwości do wyboru. Innymi słowy, może się wydawać, że możliwe jest podejście zwracające szczególną uwagę na ubogich, ale możliwe są też inne. To nieprawda. Jan Paweł II w encyklice Sollicitudo rei socialis pisze:
Pragnę tu zwrócić uwagę na jedno z nich: opcję czy miłość preferencyjną na rzecz ubogich. Jest to rodzaj opcji, czyli specjalna forma pierwszeństwa w praktykowaniu miłości chrześcijańskiej, poświadczona przez całą Tradycję Kościoła. Odnosi się ona do życia każdego chrześcijanina, które ma być naśladowaniem życia Chrystusa, ale stosuje się również do naszej społecznej odpowiedzialności, a zatem do stylu naszego życia, do decyzji, które trzeba stosownie podejmować w odniesieniu do własności i użytkowania dóbr.[1]
Słowo "opcja" jest tu użyte w znaczeniu "stanowisko w jakiejś sprawie". Całe Pismo Święte (nie tylko Ewangelie) wskazują, że nie ma dla niego alternatywy. Jeśli spojrzeć na teksty proroków temat ubogich Jahwe powraca u nich nieustannie. Osiem wieków przed Chrystusem prorok Amos mówi:
Ponieważ deptaliście biednego i daniny w zbożu braliście od niego, możecie zbudować sobie domy z kamienia ciosanego, lecz nie będziecie w nich mieszkali; możecie piękne winnice zasadzić, lecz nie będziecie pili z nich wina. Albowiem poznałem mnogie wasze złości i grzechy wasze liczne, o wy, ciemięzcy sprawiedliwego, biorący okup i uciskający w bramie ubogich![2]
A chwilę później:
Nienawidzę, brzydzę się waszymi świętami. Nie będę miał upodobania w waszych uroczystych zebraniach. [...] Idź precz ode Mnie ze zgiełkiem pieśni twoich, i dźwięku twoich harf nie chcę słyszeć. Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość jak potok nie wysychający wyleje![3]
Podobne teksty znajdujemy później u Izajasza czy Jeremiasza. Nie bez powodu A. Deissler, wybitny niemiecki biblista pisał, że "religię Jahwe należałoby porównać nie do koła, którego centrum zajmuje kult, ale do elipsy o dwóch jednakowo ważnych ogniskach: kult jest tylko jednym z nich, drugim zaś Prawo i Sprawiedliwość[4]".
Nie, nie wystarczy miłość Boga, jeśli nie idzie za nią miłość bliźniego. Co więcej: "komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą[5]" (albo, jak chce Amos: "jedynie was znałem ze wszystkich narodów na ziemi, dlatego was nawiedzę karą za wszystkie wasze winy"[6]).
O co chodzi prorokom? Nie, wcale nie w pierwszym rzędzie o jałmużny. Pierwsza jest sprawiedliwość, to znaczy ochrona praw tych, którzy sami bronić się nie mogą sam Bóg jest ich gwarantem i on będzie ich obrońcą. Jahwe jest Bogiem ubogich. Oni w szczególny sposób mają prawo do Jego obrony. Odnajdujemy to bardzo wyraźnie w nauczaniu Jezusa, który przychodzi, by głosić dobrą nowinę ubogim[7], On - sprawiedliwy, zwycięski i pokorny Król[8] - utożsamia się z ubogimi. "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"[9] - powie.
Pierwsza jest sprawiedliwość. Najpierw nie krzywdź. Bogactwo nabudowane na czyjejś krwi woła o pomstę do nieba, a Bóg nie pozostaje na nie obojętny. "Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich doszedł do uszu Pana Zastępów"[10] - czytamy w Liście św. Jakuba.
Długi wstęp. Ale myślę dziś o niedawnej wypowiedzi kard. Zenariego. Połowa uchodźców na świecie to Syryjczycy. Połowa Syryjczyków - 12 mln. ludzi - musiała opuścić swoje domy. Ci ludzie potrzebują jednego: zakończenia wojny i przemocy.
Myślę też o tych, którzy uciekają z Afryki, bo alternatywą jest śmierć z głodu albo w wyniku prześladowań. Na morzu zginą lub nie, ale przecież przynajmniej mają szansę. W wywiadzie na pokładzie samolotu podczas lotu powrotnego z Genewy papież Franciszek mówił gorzko, że wiele rządów krajów europejskich myśli o stworzeniu planu inwestycyjnego dla Afryki, ale w naszym podświadomym myśleniu tkwi pogląd, że Afryka powinna zostać wykorzystana. To musi się zmienić - dodawał. Usłyszymy papieża?
Dziś dyskutujemy o tym, czy lepiej pomagać na miejscu, czy może trzeba przyjąć ludzi u siebie. Cóż... trzeba pomagać na miejscu i trzeba przyjmować uciekających, ale najważniejsze jest działanie, które przywróci sprawiedliwość. To znaczy: zaprzestanie budowania bogactwa państw na śmierci ubogich dzisiejszego świata, na wojnach i wyzysku. Syria i Afryka to tylko przykłady, mamy takich sytuacji bardzo wiele, na całym świecie. "Niestety, liczba ubogich, zamiast maleć, wzrasta, i to nie tylko w krajach słabiej rozwiniętych, ale, co jest równie gorszące, w krajach wysoko rozwiniętych"[11] - pisał Jan Paweł II już ponad 30 lat temu. Jeśli coś się w tej kwestii zmieniło, to tylko na gorsze.
Wystarczy spojrzeć na nasze własne podwórko: miesiąc temu zakończył się protest niepełnosprawnych. Powtarzano z uporem: nie ma pieniędzy, by spełnić ich postulaty. Ledwo protest się zakończył, zaczęło się rozdawanie pieniędzy... komu innemu. Cóż, miesiąc temu stawiałam postulat, by ktoś wreszcie policzył, ile pieniędzy wydajemy na różnego rodzaju pomoc i czy na pewno otrzymują ją ci, którzy jej najbardziej potrzebują. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.
Nienawidzę, brzydzę się waszymi świętami. Nie będę miał upodobania w waszych uroczystych zebraniach. [...] Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość jak potok nie wysychający wyleje! - mówił Amos. Nie słyszymy go dokładnie tak samo, jak nie słyszeli go jemu współcześni. Nie słyszymy także samego Boga, któremu - jak mówimy - wierzymy. Nie słyszymy kolejnych papieży.
Papież Franciszek w Genewie mówił o konieczności życia ze stratą[12], bo kto chce zachować swoje życie, straci je[13]. Czego możemy oczekiwać?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.