Stawka tuszowania pedofilii jest zbyt wysoka

Gdy media mówią o kolejnych aferach związanych z wykorzystaniem seksualnym nieletnich przez księży, ogarnia nas nieraz uczucie znużenia: „Znowu to samo...”. Józef Augustyn SJ analizuje przypadek chilijski.

Reklama

4. Największy grzech – trwanie w błędzie

Publiczne przeprosiny Papieża Franciszka przekazują istotę tego, co konieczne w podejściu do wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych: postawę prawdy, uniżenia i pokory. Każdy może popełnić błąd. Jeżeli się jednak nie uzna pierwszego grzechu, staje się on okazją do popełnienia grzechu jeszcze większego, gorszego. Oceniając przekazany mu raport, Franciszek dostrzega wyraźną zależność pomiędzy grzechem wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych a grzechem nadużycia władzy w Kościele i łamania ludzkich sumień. Oto do jakiej nieprawości zostaje doprowadzony człowiek, który usiłuje – za wszelką cenę – ukryć swój grzech. Wielką lekcją może być w tym kontekście historia grzechu Dawida. Największym bowiem grzechem jest trwanie w błędzie, które zwykle wiąże się z osądzaniem i oskarżaniem innych, często niewinnych osób.

Szczery i pełen skruchy list Papieża Franciszka do biskupów w Chile spowodował, że temat szybko zniknął z „medialnego cyrku”, stał się mało przydatnym tematem. Jeżeli jakiekolwiek grzechy, błędy, nadużycia księży ciągną się w mediach całymi miesiącami, a nawet latami, aż do przewlekłego procesu i wyroku [także na naszym polskim podwórku], to dlatego, że brakuje postawy skruchy i pokory, a bronienie się łączy się z oskarżaniem innych, w tym najpierw ofiar zgłaszających swoją krzywdę.

5. Odpowiedzialność za Kościół wymaga ciężkiej pracy

Przykład Papieża Franciszka wskazuje, że odpowiedzialność osobista wymaga ciężkiej pracy. W naprawienie błędu zaangażował się nie tylko on sam, ale także podległe mu służby i instytucje Stolicy Apostolskiej, które w ciągu kilku tygodni dokonały wielkiej pracy. Ponad dwa tysiące stron raportu przygotowane w ciągu tak krótkiego czasu wymagało zaangażowania sporych środków i wielu osób z najwyższą kompetencją. Papież chwali też swoich przedstawicieli za ciężką pracę i właśnie za kompetencje. Sam też zadał sobie trud, by przeczytać ów obszerny raport.

To przykład dla każdej diecezji. Ponieważ stawka jest bardzo wysoka: blask Ewangelii, wiarygodność Kościoła oraz bezpośrednie zaufanie wiernych do swojego biskupa i jego księży. Właśnie dlatego wspólnoty diecezjalne, zakonne nie powinny żałować czasu i zaangażowania osób o wysokiej kompetencji oraz środków materialnych, by przygotować odpowiednie struktury oraz personel, który będzie mógł nie tylko rozwiązywać problemy nadużyć seksualnych małoletnich przez duchownych, ale przede wszystkim będzie pomagał zapobiegać takim przypadkom.

Terapeuci i psychologowie zajmujący się tematem w ostatnich kilku latach wskazują, że spora ilość sprawców duchownych wykorzystujących nieletnich, to osoby, które nie przekroczyły czterdziestego roku życia. Prewencja winna rozpocząć się na etapie przyjmowania kandydatów do seminarium. I choć jest rzeczą oczywistą, że każda wspólnota diecezjalna i zakonna winna mieć współpracowników świeckich, psychiatrów i terapeutów, to jednak – dla rozwiązywania problemów w swojej wspólnocie – musi mieć również swoich kapłanów o najwyższych kwalifikacjach, którym przełożony kościelny będzie mógł w pełni zaufać.

6. Leczyć krwawiące rany Kościoła

W liście Papieża nie ma cienia goryczy. Uznając swój błąd przed wspólnotą Kościoła i przed Bogiem, jednocześnie nie rozwodzi się nad błędami popełnionymi przez swoich braci w biskupstwie. Pragnie bowiem uczynić z zaistniałego konfliktu okazję do odnowy Kościoła. Popełnione błędy mogą stać się okazją „by przywrócić zaufanie do Kościoła, nadwerężone przez nasze błędy i grzechy oraz by uleczyć rany, które nie przestają krwawić w całym społeczeństwie chilijskim”.

Ojciec święty uświadamia duchownym, że postawa twardości i braku skruchy połączona z bronieniem osób winnych ludzkiej krzywdy, grozi zgorszeniem i podziałem w Kościele chilijskim. Ogromne szkody w łonie Kościoła, w USA czy w Irlandii, były owocem nie tylko samych przestępczych czynów, ale także postaw sprawców, którzy trwali w uporze nawet po wyroku skazującym przez sądy świeckie oraz przełożonych, którzy wyżej stawiali dobro instytucji niż osób pokrzywdzonych i wiernych. Stawienie czoła wykorzystaniu nieletnich przez duchownych jest dziś „być albo nie być” Kościoła. Zła nigdy nie da się ukryć, wcześniej czy później – zwykle jednak wcześniej niż później – ujawnią się jego zatrute owoce.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama