Stawka tuszowania pedofilii jest zbyt wysoka

Gdy media mówią o kolejnych aferach związanych z wykorzystaniem seksualnym nieletnich przez księży, ogarnia nas nieraz uczucie znużenia: „Znowu to samo...”. Józef Augustyn SJ analizuje przypadek chilijski.

Reklama

2. Skrucha rodzi skruchę

Od czasów Soboru Watykańskiego II papieże często przepraszali za błędy i grzechy popełnione przez Kościół w odległej przeszłości. Jubileusz 2000-lecia był ku temu szczególną okazją. Jan Paweł II wielokrotnie wyrażał skruchę w imieniu całego Kościoła wobec wyznań niekatolickich, wspólnot innych religii, czy też wspólnot narodowych. Papieskie „przepraszam” zburzyło wiele wzajemnych uprzedzeń i murów w relacjach Kościoła Katolickiego ze wspólnotami wyznaniowymi, religijnymi oraz ze światem kultury i polityki.

Skierowana do biskupów w Chile prośba o przebaczenie ma inny, wyjątkowy charakter: jest to prośba bardzo osobista, wyrażona osobiście, za swój własny błąd. Franciszek nie przeprasza bowiem za grzechy biskupów Chilijskich czy też bezpośrednich sprawców wyrządzonych krzywd nieletnim, ale za własną winę. Wypowiada się w pierwszej osobie liczby pojedynczej: „czuję się współwinny popełniania błędów w ocenie i zrozumienia zaistniałej sytuacji, zwłaszcza z powodu braku prawdziwych i wyważonych informacji”. Nie pamiętam podobnej sytuacji, ale być może historycy byliby w stanie wskazać na jakieś podobne zdarzenia w historii Kościoła katolickiego. Mało tego, Franciszek nakazuje biskupom w Chile, aby jego przeprosiny przekazali "wiernie" tym, których one dotyczą.

Wszystko, co papież mówi i czyni, w jakiejś formie, odnosi się do całego Kościoła. Jego list do biskupów w Chile, skierowany jest także – pośrednio – do wszystkich episkopatów. Jest w nim ważne przesłanie dla całego Kościoła. Sądzę, że list papieża Franciszka będzie ważnym „pastoralnym” i „dyscyplinarnym” punktem odniesienia dla jakości komunikacji Kościołów lokalnych ze Stolicą Apostolską w sprawie wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych. Co prawda motu proprio «Come una madre amorevole» Papieża Franciszka (2016) przewiduje surową karę dla biskupa, który ukrywa fakty wykorzystania seksualnego małoletnich przez jego księży, ale okazało się ono w sytuacji chilijskiej martwą literą.

Przewodniczący konferencji episkopatu w Chile, bp Santiago Silva Retamales, po skrusze Papieża wyrażonej w liście, wyznał ze smutkiem, że episkopat chilijski „w niewystarczający sposób stawił czoła przypadkowi bp. Juana Barrosa”. Dodał też, że, jego zdaniem w przypadku bp. Barrosa potrzebne jest „drastyczne, twarde, ostre rozwiązanie”. Przyznał też, że Franciszek nie zawsze otrzymywał „rzetelne i wyważone informacje”. Wyraził też przekonanie, że być może niektórzy biskupi będą poproszeni o rezygnację z urzędu. Byłoby to w myśl osobistej odpowiedzialności, na którą zwraca uwagę „motu proprio”.

Skrucha rodzi skruchę, a pokora rodzi pokorę. To owoc postawy Papieża, który dał przykład brania na siebie osobistej odpowiedzialności, choć łatwo mógł wskazać na błędy popełnione przez biskupów chilijskich. Ważne, by podkreślić, że winą Ojca świętego nie była wola ukrywania prawdy o zaistniałych faktach, ale to, iż wysłuchał tylko jednej strony, przyjął jej racje, bez uważnego wysłuchania i zbadania racji drugiej strony – strony pokrzywdzonej: ofiar, rodziców, wiernych. Właśnie z tego błędu „spowiada się” przed całym Kościołem. A gdy uświadomił go sobie, podejmuje decyzje, aby naprawić w trybie pilnym. Papież był świadomy, że teraz nie wystarczą słowa, ale konieczne są konkretne działania.

Przewlekłe, rozciągnięte w latach, rozwiązywanie konkretnych skandali wykorzystania seksualnego małoletnich przez osoby duchowne, może budzić podejrzenie zarówno u ofiar, ich rodziców jak i u wiernych, że sprawca jest niesprawiedliwie chroniony przed konsekwencjami swoich czynów, jego odpowiedzialność jest rozmywana, a ofiary są – jak mówi sam Papież – traktowane niepoważnie.

3. Lekcja odpowiedzialności za Kościół

Odpowiedzialność osobista, „w sumieniu”, dotyczy wszystkich w Kościele, w takim stopniu, w jakim ktoś jest za niego odpowiedzialny. List Papieża to lekcja odpowiedzialności osobistej za Kościół każdego z nas. Inna oczywiście jest odpowiedzialność biskupa, inna kapłana, a inna wiernych. Każde oskarżenie o wykorzystanie seksualne małoletnich przez duchownych budzi gwałtowne emocje u wszystkich, których w jakiś sposób sprawa dotyka. To oczywiste. To właśnie owe emocje mało świadome i pozbawione recta ratio, prawego rozumu, sprawiają, że często broni się zażarcie jednej strony, bez wysłuchania drugiej.

Tak też było w wypadku samego Papieża. Podobnie bywa wtedy, gdy wierni przekonani o niewinności ich oskarżonego księdza, organizują pielgrzymki do kurii, piszą anonimy, wypowiadają się w mediach organizujących z tej okazji „widowiska cyrkowe”, miast najpierw modlić się, prosić Ducha Świętego o łaskę o znalezienie „stosownego” rozwiązania. Ponieważ materia jest bardzo delikatna, wstydliwa i bolesna, rozwiązanie bywa arcytrudne i bez światła Ducha Świętego – na co zwraca uwagę sam Franciszek – niemożliwa do rozwiązania.

Nikt osobistej odpowiedzialności „w sumieniu” nie jest w stanie scedować na innych. Osobiste przyznanie się do błędu winno być w takim zakresie, w jakim był on popełniony. Gdy błąd był publiczny, należy uznać go publicznie, publicznie przeprosić i naprawić. Tak też czyni papież: pisze szczery list do biskupów w Chile, zaprasza ich do Watykanu na spotkanie, które będzie miało miejsce najprawdopodobniej w maju br. oraz zaprasza także osoby pokrzywdzone przez duchownych. Radio Watykańskie zapowiedziało, że przyjmie je na osobistą rozmowę 28 kwietnia.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7