Warto iść, na to uważaj, tam śmiało naprzód. Tak można streścić najnowszą adhortację papieża Franciszka.
No to doczekałem się. Adhortacji Gaudete et exsultate. W przeddzień jej publikacji napisałem, że się na nią cieszę. Dziś mogę już też napisać – zgodnie z wyrażoną w tamtym komentarzu nadzieją – że się nią uradowałem. Zawarte w niej refleksje papieża Franciszka na temat świętości nie są dla mnie oczywiście całkowitą nowością. Nie może tak być, skoro od tylu już lat wsłuchuję się w nauczanie Chrystusa i Kościoła. Ale nie jest też tak, że nie znalazłem w niej dla mnie nowych, świeżych treści. Najbardziej jednak uradowałem się tym, że w wielu kwestiach – przepraszam, zabrzmi to bardzo zarozumiale – Franciszek potwierdził moje intuicje.
Spotykam się z różnymi ludźmi. Słyszę i czytam różne rzeczy. I często się zastanawiam, czy to ja źle odczytałem Ewangelię czy też niektórzy moi bracia i siostry coś przeakcentowawszy o innym zapomnieli. Lektura tej adhortacji przyniosła mi uspokojenie. Nie zwariowałem, nie tylko ja tak to czy tamto widzę...
Sporo w tej adhortacji (delikatnej) krytyki wypaczonej pobożności. Nie tylko w rozdziale drugim, gdzie Papież wskazuje na zagrożenie współczesnymi gnostycyzmem i pelagianizmem. Przyznaję, albo miałem szczęście (prawie) nie spotykać takiego sposobu myślenia albo sam temu czy owemu błędowi bezwiednie się poddają i już tego nie widzę. Jako publikującego w mediach najbardziej uderzyło mnie przypomnienie z punktu 115, w którym papież napisał między innymi: „Znamienne, że czasami, chcąc bronić innych przykazań, całkowicie pomijane jest ósme: «Nie mów fałszywego świadectwa» i bezlitośnie niszczony jest wizerunek bliźnich”. Tak, to naprawdę poważny problem, dotykający – i Papież to też napisał – także katolików.
Nie zabrakło w adhortacji oczywiście także wskazań pozytywnych. Papież przypomniał Osiem Błogosławieństw (tu żałowałem, że nie całe Kazanie na Górze) czy scenę sądu z 25 rozdziału Ewangelii Mateusza (byłem głodny, spragniony, nagi itd.). Przypomniał, że świętość osiągnąć można na wielu różnych drogach, że cechą świętości jest cierpliwe znoszenie i łagodność, radość i poczucie humoru, śmiałość i zapał, trwanie we wspólnocie, dbanie o niby drobiazgi, no i to, o czym ciągle trzeba pamiętać – modlitwa rozumiana jako spotykanie się z Bogiem. Sporo tego wszystkiego było, nie sposób streścić. Myślę, że każdy kto do tej adhortacji sięgnie znajdzie w niej zarówno temat do rachunku sumienia, umocnienie w dobrym jak i źródło nowych inspiracji.
A mnie, która myśl Franciszka uderzyła najbardziej? O dziwo taka, którą zauważyłem przy pierwszym, bardzo pobieżnym przejrzeniu tekstu. Z punktu 32. „Nie bój się świętości. Nie odbierze ci ona sił, życia ani radości. Wręcz przeciwnie, ponieważ staniesz się tym, co zamyślał Ojciec, kiedy ciebie stworzył i będziesz wierny twojej istocie. Zależność od Niego uwalnia nas od zniewoleń i prowadzi nas do uznania naszej godności”. Prawda że piękne?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
To nie tylko tradycja, ale przede wszystkim znak Bożej nadziei.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).