Niech wstrząsające cierpienie Jezusa wyrwie ludzi z obojętności wobec innych i odrętwienia - to słowa z napisanych przez młodzież rozważań towarzyszących Drodze Krzyżowej w Koloseum, której w Wielki Piątek wieczorem przewodniczyć będzie papież Franciszek.
W tym roku na prośbę papieża teksty rozważań napisało 15 osób w wieku od 16 do 27 lat. Dziewięć osób to uczniowie rzymskiego liceum klasycznego imienia Pilo Albertellego. Prace nad całością koordynował nauczyciel religii w tej szkole Andrea Monda.
Zwraca się uwagę, że to wydarzenie bezprecedensowe: nigdy tak młodzi ludzie nie przygotowali tekstu rozważań do nabożeństwa Drogi Krzyżowej, a ponadto jest to praca zbiorowa.
Papież powierzył zadanie ich napisania młodym ludziom na pół roku przed synodem biskupów w Watykanie, poświęconym właśnie nim.
Tekst otwiera analiza zachowania tłumu: "Tłum, czyli wszyscy, to znaczy nikt. Człowiek ukryty w masie zatraca swoją osobowość, jest głosem tysiąca innych głosów".
"Dzisiaj - podkreśla się w odniesieniu do skazania Jezusa na śmierć - jesteśmy przerażeni taką niesprawiedliwością i chcielibyśmy od się od niej zdystansować".
Przypomina się, że ludzie często są "głusi na dobro" i wolą nie widzieć niesprawiedliwości.
W dalszej części jedna z młodych autorek pisze, nawiązując do sceny, w której Jezus bierze na ramiona krzyż: "Ileż razy buntowałam się i wściekałam na otrzymane zadania, które postrzegałam jako ciężkie lub niesprawiedliwe".
"Ty tak nie czynisz. Jesteś tylko o kilka lat starszy ode mnie, dzisiaj powiedziano by, że jesteś jeszcze młody, ale jesteś posłuszny i traktujesz poważnie to, co daje Ci życie, każdą okazję, która się nadarza, jakbyś chciał pójść aż do końca ku rzeczy i odkryć, że zawsze jest coś więcej niż to, co się pojawia, znaczenie ukryte i zaskakujące" - dodaje.
Przy stacji trzeciej: "Jezus upada po raz pierwszy" padają słowa: "Swoją odwagą uczysz nas, że niepowodzenia i upadki nigdy nie mogą zatrzymywać naszej drogi i że zawsze mamy wybór: poddać się lub wraz z Tobą powstać".
"Widzieć, jak umiera dziecko, to najgorszy los, jakiego można życzyć komukolwiek, najbardziej nienaturalny. Jeszcze bardziej okrutny, jeśli niewinny syn umiera z rąk wymiaru sprawiedliwości" - to fragment z dalszej części rozważań.
Porusza się w nich kwestię poczucia samotności: "Czasami czujemy się, Jezu, tak jak Ty, opuszczeni przez tych, których uważaliśmy za naszych przyjaciół, pod miażdżącym nas ciężarem".
Młodzież, podkreśla się, musi umieć podnieść się po upadku, wyciągnąć naukę z porażek, w każdej osobie szukać dobra i być otwarta na każde spotkanie.
Odmawiana jest modlitwa: "Proszę Cię Jezu, daj mi siłę, by zbliżyć się do innych ludzi, do każdej osoby, młodej lub starej, biednej lub bogatej, drogiej mi lub nieznanej, i zobaczyć w tych twarzach Twoją twarz. Pomóż mi nie zwlekać z pomocą bliźniemu".
Jeden z autorów tekstu napisał o Jezusie: "Jesteś dziwnym królem, królem w prochu. Czuję zawrót głowy: nie jesteśmy godni, by porównywać nasze trudy i nasze upadki z Twoimi".
"Naucz nas pomagać temu, kto cierpi i upada obok nas: otrzeć jego pot i wyciągnąć rękę, by go podnieść" - modli się młodzież.
W dalszej części opisuje współczesny świat jako "stworzony z owijania w bawełnę", w którym "zimna hipokryzja przykrywa i filtruje" to, co naprawdę chce się powiedzieć, i gdzie dominuje mentalność, zgodnie z którą "lepiej zostawić drugiego jego własnemu losowi".
Przywołuje się miłość Jezusa do "ostatnich i usuniętych na margines". Jest apel o to, by iść pod prąd, budować mosty i unikać zamykania się w egoizmie.
"Ile razy w życiu codziennym zdarza się nam upadać? Upadamy tak często, że tracimy rachubę, ale zawsze mamy nadzieję, że każdy upadek będzie ostatnim, bo trzeba odwagi nadziei, by stawić czoło cierpieniu" - pisze jeden z autorów.
W rozważaniach przy stacji dziesiątej postać obnażonego Jezusa zestawia się z obrazem odpychanego migranta, "przybywającego do krainy zbyt często okrutnej, gotowej odebrać mu szatę, jedyne jego dobro i sprzedać ją, zostawić go tak tylko z jego krzyżem".
Cierpienie Jezusa zestawiono zaś z obecną mentalnością, która nie znosi krytyki, bo twierdzi się, że ona rani. Następnie zwraca się uwagę na to, że w epoce internetu ludzie są "uwarunkowani przez wszystko, co krąży w sieci".
Licealista pisze: "Rozglądam się wokół i widzę oczy utkwione w ekranie telefonu, angażujące się w sieci społecznościowe, by wyłapać każdy błąd innych, bez możliwości wybaczenia. Ludzie, którzy w ferworze gniewu krzyczą, aby nienawidzić siebie nawzajem z najbardziej bezsensownych powodów".
"Zakłóć moją obojętność Twoim krzyżem, wstrząśnij moim odrętwieniem" - brzmi modlitwa.
Na zakończenie podkreśla się, że opis cierpień ukrzyżowanego Jezusa jest "sceną nie do zniesienia", zarazem przesiąkniętą człowieczeństwem.
Tymczasem ludzie, zaznacza się, zapominają o Jezusie "zbyt zajęci życiem" i "naciskając na gaz", "ślepi i głusi w obliczu trudności i bólu innych".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.