O największym przywileju kobiecości, odpowiedzialności i uczeniu się myślenia opowiada dr Wanda Półtawska.
Barbara Gruszka-Zych: Jest Pani ekspertem od spraw obrony życia. Od kiedy walczy Pani o to, żeby zaprzestano aborcji?
Dr Wanda Półtawska: Zajmuję się tym problemem od zawsze, ponieważ zaczęłam tę działalność już jako studentka medycyny. W Polsce akceptacja społeczna aborcji nastąpiła pod wpływem prawa, które komuniści wydali w 1956 r., pozwalając zabić dziecko nienarodzone za zgodą matki. Mentalność ludzi jest taka, że jeżeli prawo na coś pozwala, to uważają, że to jest słuszne. W tamtym okresie medycyna włączyła się w działanie, które do niej nie należy, bo zabijanie nie jest leczeniem. Od tego czasu rozpoczęła się walka o to, żeby każde poczęte dziecko miało prawo się urodzić.
Każdy rodzic mówi: „To moje dziecko”. Czy to zgodne z prawdą?
Dziecko, które przychodzi na świat, jest darem dla jego rodziców. Mogą powiedzieć o nim: „To nasze dziecko”, ale nie mają prawa traktować go jak przedmiotu, który do nich należy.
A do kogo należy? Skąd się wzięło?
To jest podstawowe pytanie, a okazuje się, że bardzo mało ludzi umie powiedzieć, skąd się wziął człowiek. Kiedyś zapytałam na lekcji 12-letniego chłopca, dlaczego jest chłopcem. Odpowiedział: „Bo taki się urodziłem”. Właśnie, ale dlaczego się urodziłeś? Ludzie uważają, że żyją, bo się urodzili, i nie sięgają myślą dalej. Nie jest tak, że człowiek żyje, bo się urodził. Człowiek się rodzi, ponieważ żyje, bo został stworzony, zaistniał dla Boga. Gdzie człowiek zostaje stworzony? W plenerze? Na łące? Jest jedno konkretne miejsce w ciele kobiety, które wybiera Stwórca. Dzięki ciału człowiek w dziele stworzenia może być współpracownikiem samego Boga. Swoją cząstkę daje mężczyzna, swoją kobieta, a Duch Święty łączy ich komórki i powstaje nowy człowiek. To nie matka i ojciec stwarzają człowieka – oni mogą tylko przygotować teren, na którym nastąpi zjednoczenie komórek męskiej i żeńskiej.
Bóg wybrał sobie kobietę na matkę swojego Syna i na matkę wszystkich ludzi. Dlatego ks. Karol Wojtyła nazywa narząd rozrodczy kobiety „sanktuarium życia”, a ją – „strażniczką życia”. Każda kobieta ma taki pokoik gościnny z klimatyzacją czekający na nowego człowieka. Czy tego chce, czy nie chce, każda została przygotowana do tego, że może zostać matką. To jest największy przywilej kobiecości, a kobiety o tym nie wiedzą, bo nie umieją myśleć. Umieją czuć, a uczucia są ślepe. Trzeba im wszystkim tłumaczyć: „Kochana moja, jesteś tak cenna, masz takie ważne miejsce, musisz go pilnować, rozumieć swoją godność”.
Kardynał Wojtyła uczył, że kobiecie należy się szczególny szacunek.
Wielki filozof, św. Karol Wojtyła, który jest twórcą filozofii personalistycznej, upominał chłopaków: „Na kolana przed kobietą. To kobieta ciebie przez dziewięć miesięcy własną krwią karmiła, w bólach rodziła. A ty jak ją traktujesz?”. Od 70 lat zajmuję się losem samotnych matek. Powstaje pytanie, dlaczego kobiety zaskakuje fakt, że są w ciąży. I głupie, niedojrzałe dziewczyny, i dorosłe mężatki.
Nie potrafią przewidzieć następstw tego, co robią?
Te kobiety same wpuszczają do swojego „sanktuarium” byle jakiego faceta, który staje się ojcem. Przecież każde dziecko, które zostało zabite przez aborcję albo antykoncepcję, posiada ojca. Działalność w obronie życia jest prowadzona nieskutecznie, bo nie sięga przyczyny zjawiska.
Feministki mówią, że nie potrzebują ojców dla swoich dzieci. Wystarczy, że mężczyzna je zapłodni, a same wychowają dziecko.
To nieprawda, żadna kobieta nie chce zabić swego dziecka, ona chce mieć „swojego chłopca”. Kiedyś maturzystka Krysia będąca w ciąży powiedziała mi: „Ja mu chciałam dać wszystko, a on wziął tylko moje ciało”. Teraz zdarza się, że 13-letnie dziewczyny są w ciąży, ale żadna z nich nie myśli o dziecku, które potem miałaby zabić. Mówią, że chciały być kochane i dlatego spały z chłopakiem. A potem nagle okazuje się, że poczęło się dziecko, którego nikt nie pragnął. Dziewczyny wierzą, że mężczyzna będzie je kochał. A on ją „kochał” przez tydzień czy miesiąc, a potem zostawił i poszedł do innej. To jest problem nieuczciwości mężczyzn, którzy traktują kobiety jak przedmiot do zabawy. A kobiety są głupie, bo dają się wykorzystywać. Robią to, czego chcą ich chłopcy. Jedna mi powiedziała: „Pójdę za nim na dno piekła”. A ja jej na to: „To jesteś głupia. Zamiast wziąć go do nieba, to pchasz się za nim do piekła. Użyj swojego rozumu!”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).