Z powodu choroby sędziego sąd w Rybniku nie zajął się we wtorek sprawą proboszcza obwinionego o zakłócanie spokoju poprzez uruchamianie kościelnych dzwonów. Na hałas skarży się jeden z mieszkańców, który już raz uzyskał korzystny dla siebie wyrok w sprawie tego samego księdza.
Kolejny termin posiedzenia nie został jeszcze wyznaczony.
Sprawa tego samego księdza była już raz rozpoznawana przez Sąd Rejonowy w Rybniku i zakończyła się wyrokiem, w którym proboszcz został uznany winnym popełnienia wykroczenia zakłócenia spokoju. Od prawomocnego wyroku, w którym proboszcz został skazany na grzywnę za wykroczenie, kasację złożył Prokurator Generalny. Niezależnie od tego, sprawa trafi na wokandę rybnickiego sądu po raz drugi ze względu na to, że rybniczanin, już po uprawomocnieniu się korzystnego dla niego wyroku, składał kolejne skargi na proboszcza.
"Mieszkaniec skarżył się wielokrotnie, kilkadziesiąt razy, że przeszkadza mu głośne bicie dzwonów, co zakłóca jego spokój. Po zgromadzeniu materiału dowodowego skierowaliśmy sprawę do sądu" - powiedział PAP rzecznik Straży Miejskiej w Rybniku Dawid Błatoń.
W związku z tym proboszcz parafii pw. Królowej Apostołów już po raz drugi ma odpowiadać przed sądem za zbyt głośne uruchamianie dzwonów. Pierwszy wniosek o ukaranie księdza - po skargach tego samego mieszkańca - skierowała w styczniu 2017 r. do sądu rybnicka policja.
Komendant policji wskazał wówczas, że ksiądz od 1 lipca 2016 roku do 8 stycznia 2017 roku poprzez uruchomienie dzwonów kościoła, których natężenie dźwięku przekracza dopuszczalne normy hałasu w porze dziennej, zakłócił spokój Andrzejowi R. Komendant zarzucił proboszczowi popełnienie wykroczenia z art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń.
Przepis ten stanowi, że "kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Rybnicki sąd wyrokiem nakazowym z 26 stycznia 2017 roku uznał obwinionego proboszcza za winnego popełnienia zarzucanego mu wykroczenia. Wymierzył mu karę grzywny w wysokości 200 złotych. Od orzeczenia tego żadna ze stron postępowania nie wniosła sprzeciwu, a w konsekwencji wyrok uprawomocnił się 16 lutego 2017 roku.
Składając kasację w sprawie poprzedniego wyroku Prokurator Generalny argumentował, że uruchamianie kościelnych dzwonów nie jest "wybrykiem" w rozumieniu kodeksu wykroczeń, ale jest to powszechnie akceptowany i utrwalony w społeczeństwie zwyczaj. W opinii PG, sąd rażąco naruszył kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia, zgodnie z którym orzekanie w postępowaniu nakazowym może nastąpić, jeżeli okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości. Tymczasem ksiądz nie przyznał się do winy.
Według prokuratury, dzwony w rybnickiej parafii były uruchamiane na pół godziny przed mszą św. - biły najwcześniej w niedzielę o godzinie 6.00, natomiast w tygodniu - najwcześniej o 7.30.
Ksiądz tłumaczył, że po pierwszym zapłaceniu mandatu zmniejszył głośność dzwonów. Wcześniej zaprogramowane były trzy dzwony, które biły przez trzy minuty, teraz jeden przez minutę. Mimo to rybniczanin nadal się skarżył. Drugiego mandatu proboszcz już nie przyjął.
W ocenie PG uruchamianie dzwonów kościelnych, nawet jeżeli ich natężenie dźwięku przekracza dopuszczalne normy hałasu w porze dziennej, "ma uzasadnienie i nie sposób przyjąć, że takie zachowanie proboszcza parafii stanowi wybryk w rozumieniu art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń". Jak wskazała PG, celem bicia dzwonów kościelnych jest informowanie wiernych o zbliżającej się mszy.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.