Jeśli już dla kogoś nie ma znaczenia sprawiedliwość, niech pomyśli o sobie. Jego też może dopaść "sprawiedliwość ludowa".
Sekwencja jest prosta. Ktoś dokonuje przestępstwa, może zbrodni. Informacja o niej dostaje się do mediów. Pojawiają się podejrzenia co do osoby sprawcy. I w zasadzie to wystarczy, by człowiek został osądzony i skazany. Natychmiast, bez namysłu i bez prawa do obrony. Już wiadomo: jest winny, należy (należałoby) skazać go na... Tu padają propozycje kar możliwie surowych, czasem także nieistniejących w kodeksie karnym.
Bardzo mnie niepokoi ta coraz szersza praktyka swoistych samosądów - wydawania wyroków w przestrzeni medialnej, zaocznie, poza wszelkimi regułami prawnymi i zasadami sprawiedliwości (honorowana jest tylko jedna: zasada odwetu). Mogłabym to zrozumieć, choć nie zaakceptować, w przypadku osób osobiście dotkniętych przestępstwem. Takie zachowanie ofiary czy jej bliskich jest zrozumiałe, choć nigdy nie jest dobre. Emocje, które przeżywają, mogą pozbawiać zdolności sprawiedliwej oceny. Jednak od ludzi niezaangażowanych osobiście wymagam umiaru. Zwłaszcza tych, którzy rozumieją, jak działa wymiar sprawiedliwości.
Jeszcze bardziej mnie niepokoi fakt, że tego typu wypowiedzi, opinie, zapowiedzi i odgrażanie się jest traktowane jako sposób na przywrócenie sprawiedliwości. Ze sprawiedliwością to nie ma nic wspólnego. Wręcz przeciwnie, takie postępowanie sprawiedliwość niszczy. Nie warto mieć złudzeń: jakiegokolwiek wyroku nie wydałby sąd, liczyć się będą tylko te medialne. Jeśli wyrok sądowy będzie z nimi sprzeczny albo nie dość surowy, będzie to znaczyło tylko tyle, że sąd jest zły. Znamy to? Znamy.
Truizmem będzie przypomnieć, że w polskim prawie istnieje zasada domniemania niewinności. To nie jest nieważny przepis. Jego najprostszą konsekwencją jest to, że udowadnia się winę, nie niewinność. Powiedzenie "udowodnij, że nie jesteś wielbłądem" wcale nie jest takie głupie. Spróbuj to zrobić, zwłaszcza jeśli ktoś się będzie upierał, że na Twoich plecach widzi nawet dwa garby. On widzi. Jeśli pozwolisz mu pomacać swoje plecy, powie, że je czuje. Co mu zrobisz?
Może lepiej, żeby to on musiał Twoje garby udowadniać, niż Ty ich brak?
Truizmem będzie przypomnieć, że przed sądem istnieje prawo do obrony, że istnieje konieczność ustalenia faktów oraz że wyrok nie może być wydany pod wpływem emocji. Tylko taki sposób może być sprawiedliwy. Nawet jeśli nie po mojej myśli. Zanim do tego dojdzie wypadałoby się powstrzymać od szafowania wyroków.
Jeśli już dla kogoś nie ma znaczenia sprawiedliwość, niech pomyśli o sobie. Jego też może dopaść "sprawiedliwość ludowa". Też może zostać skazany medialnie, bez próby ustalenia faktów, bez możliwości oczyszczenia i zatarcia "wyroku". Obawiam się, że wtedy nagle wielu przypomniałoby sobie o zarzuconych zasadach. Co więcej, przypomniałoby słusznie. Zasady powinny być szanowane nawet wobec osób, które wielokrotnie je łamały. Jakby to nie wydawało się trudne.
Cokolwiek chcielibyście, by ludzie wam czynili, i wy im czyńcie...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.