W 41 rocznicę śmierci ks. Romana Kotlarza męczennika okresu komunizmu, modlono się za ofiary prześladowań podczas wydarzeń radomskich w 1976 r.
- Był uważany za człowieka niebezpiecznego dla ówczesnego ustroju. Jego kazania były nagrywane i analizowane przez władze. Przyjeżdżano do niego na plebanię i tam odbywały się te trudne „rozmowy” oraz bito go. W naszej parafii pamiętamy o nim. Mieszkańcy ufundowali obelisk, a jego grób jest cały czas w kwiatach. Ludzie, którzy go znali bezpośrednio szczycą się tym oraz każdym wspomnieniem czy pamiątką po nim – podkreśla ks. Michał Łukasik, proboszcz parafii Koniemłoty, skąd pochodził kapłan męczennik i gdzie spoczywa na parafialnym cmentarzu.
ks. Adam Stachowicz Msza św. w kościele w Koniemłotach W 41 rocznicę śmierci bohaterskiego kapłana uroczystości upamiętniające jego ofiarę życia odbyły się w jego rodzinnej parafii. Przy wejściu do świątyni umieszczono ogromny baner z wypisanym hasłem: „Ksiądz musi zaprzestać” – nawiązujący do próby uciszenia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa kapłana, który upomniał się o prawa pracowników.
Uroczystości jubileuszowe, mimo ulewnego deszczu, rozpoczęły się na cmentarzu. Zebrały się liczne delegacje z kwiatami, rodzina kapłana oraz goście z Radomia, Plagowa i innych miejsc związanych z posługą kapłańską i działalnością ks. Romana. Modlitwie przy grobie męczennika przewodniczył proboszcz ks. Michał Łukasik.
Centralnym momentem świętowania była Eucharystia, której przewodniczył ks. Wacław Hapak, a która była sprawowana w intencji ofiar Wydarzeń Radomskich z 1976 r. oraz o rychłą beatyfikację ks. Kotlarza. Wzięli w niej również udział przedstawiciele władz samorządowych i różnych instytucji. W homilii ks. Hapak wskazał na heroiczność cnót duszpasterza robotników.
- Ks. Roman Kotlarz przede wszystkim walczył o solidarność międzyludzką. Oddał swoje życie za najwyższe wartości: za Boga, honor, Ojczyznę. Jednoczył wokół siebie ludzi, błogosławił tym, którzy odważnie walczyli o prawdziwe odzyskanie niepodległości i wolności. Udzielał rozgrzeszenia, aby mogli z czystym sercem walczyć o te wartości, którymi całe wieki żyła nasza ojczyzna – przypominał kaznodzieja. Po Mszy św. zebrani w procesji udali się pod miejscowy obelisk poświęcony ks. Romanowi. Delegacje złożyły tam wieńce i w krótkiej modlitwie polecano Bogu kapłana męczennika.
ks. Adam Stachowicz Złożono kwiaty przy obelisku upamiętniającym ks. R. Kotlarza - Z lat młodości zapamiętam ks. Romana Kotlarza jako dobrego głosiciela kazań, w których tak dobitnie upominał się o prawa dla ludzi pracujących. Mówił o godności człowieka, jego prawie do godziwych zarobków, a także o prawie do prawdy i sprawiedliwości. Ksiądz dodawał odwagi do bycia sobą i obrony swoich przekonań. Pamiętam go również jako orędownika Miłosierdzia Bożego. Widzę obraz idącego przez pola księdza z Panem Jezusem do chorych. Księdza, który bez wahania zabiera do siebie rodzinę której spalili dom. Jestem wdzięczna Bogu za dar życia ks. Kotlarza, a ludziom za to, że podzielili się tymi wspomnieniami, tak pięknymi, aby rozumieć dar kapłaństwa i jego misję na ziemi - podkreślała Małgorzata Olszowy.
Ks. Roman Kotlarz zmarł tragicznie 18 sierpnia 1976 r. Bezpośrednią przyczyną zgonu były obrażenia odniesione podczas pobicia przez funkcjonariuszy SB. Szykany spotkały go po tym jak 25 czerwca tegoż roku, widząc tłum demonstrantów protestujących przeciwko podwyżce cen, przyłączył się do nich, a następnie stojąc na schodach kościoła udzielił im błogosławieństwa.
- Po żałobnej polowej Mszy św., która zamieniła się w wielką narodową manifestację, przewieziono ciało kapłana do Koniemłot i pochowano w rodzinnym grobie – wspominają uczestnicy tamtych wydarzeń. Ks. Roman Kotlarz posługę kapłańską pełnił na terenie naszej diecezji, m.in. w Koprzywnicy, Kunowie czy Nowej Słupi.
ks. Adam Stachowicz Izba pamięci kapłana męczennika
Obecnie w budynku poklasztornym obok świątyni w Koniemłotach znajduje się izba pamięci poświęcona męczennikowi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).