- Pielgrzymowanie to najprostsza szkoła chrześcijańskiego życia - mówił w Licheniu ks. Krzysztof Ławrukajtis do pielgrzymów podążających z archidiecezji gdańskiej na Jasną Górę.
Ponad 300 pątników z pielgrzymek gdańskiej i gdyńskiej wzięło udział w uroczystej Eucharystii odprawionej 5 sierpnia w bazylice licheńskiej. Mszy św. przewodniczył ks. Krzysztof Czaja, kierownik 32. Gdyńskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. Kazanie wygłosił ks. Krzysztof Ławrukajtis, kierownik pielgrzymki gdańskiej, która w tym roku przeżywa swój jubileusz 35-lecia.
- Jako pielgrzymi jesteśmy świadkami obecności Chrystusa - nie w chwale, kiedy idziemy prosto, uśmiechnięci, ale w cierpieniu, które podejmujemy. W tej naszej słabości jesteśmy mocni Jezusem Chrystusem, bo cierpienie jest twarzą Jezusa w nas - mówił w homilii ks. Ławrukajtis.
- Pan Bóg dzięki naszemu pielgrzymowaniu chce przemieniać nasze serca. To jest najprostsza szkoła chrześcijańskiego życia. W tym roku chcemy nie tylko szkolić się w szkole Jezusa, ale przychodzimy do Maryi, aby wypraszała nam łaskę odwagi, abyśmy mogli mówić i dać świadectwo miłości Boga. Tego doświadczamy nie w euforii, ale właśnie w trudzie - dodał.
Wszystkim pielgrzymkom podążającym z archidiecezji gdańskiej na Jasną Górę towarzyszy w drodze hasło roku duszpasterskiego, który obecnie przeżywamy: "Idźcie i głoście". Pielgrzymi przybędą przed Tron Królowej Polski w sobotę 12 sierpnia.
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Ks. Rafał Sarama po raz pierwszy Gdańskiej Pieszej Pielgrzymce na Jasną Górę uczestniczył jeszcze jako uczeń szkoły średniej. Od tego czasu nie opuścił żadnej okazji do pielgrzymowania. - Spotkanie w Licheniu to czas niezwykłej integracji pomiędzy pielgrzymami - podkreśla ks. Rafał Sarama, który od wielu lat uczestniczy w pielgrzymkach na Jasną Górę. - Na trasie Gdynia z Gdańskiem spotyka się niezwykle rzadko. Trzeba jednak pamiętać, że w tych pielgrzymkach często na pielgrzymi szlak wyruszają ludzie wierzący w Chrystusa. Co więcej, są tacy, którzy w swoim życiu chodzili zarówno w jednej, jak i drugiej pielgrzymce. Łączą nas te same cele. Wszyscy idziemy do Matki. Niesiemy swoje intencje. Chcemy zmienić swoje życie. Znosimy ten sam ból i to samo utrudzenie. Warto o tym pamiętać, warto także o to się modlić - wyjaśnia ks. Sarama.
- Po 1992 roku, kiedy diecezja gdańska przekształciła się w archidiecezję, były takie propozycje, żeby te pielgrzymki połączyć. Dobrze, że tak się nie stało. Każda z nich bowiem ma swój charyzmat i charakter. Pomimo tych różnic łączy nas jedna wiara i jeden Bóg - ocenia kapłan.
- W tym roku rozpoczynam nową pracę. Nie będę mogła dotrzeć na Jasną Górę. Dlatego nawiedzenie sanktuarium Matki Bożej w Licheniu ma dla mnie ogromne znaczenie. Muszę wprawdzie już wracać do domu, ale cieszę się, że mogłam się tu pokłonić Maryi - mówi Agata z gdańskiej grupy biało-czerwonej.
ks. Rafał Starkowicz /Foto Gość Marek jest członkiem działającego w diecezji Bractwa św. Pawła. Marek jeździ w obsłudze pielgrzymki gdańskiej. Wozi tych, którzy z powodów zdrowotnych muszą zrobić sobie przerwę w pielgrzymowaniu. Czy uważa, że ten sposób uczestnictwa w pielgrzymce może przyczynić się do wzrostu wiary?
- Na jednym z noclegów trafiłem do rodziny ze wspólnoty charyzmatycznej. Kiedy w tym roku wyruszałem na pielgrzymkę, nie byłem w najlepszej formie. Jednak na tym noclegu stało się coś, czego się nie spodziewałem. Odbyła się nade mną modlitwa wstawiennicza. Zrozumiałem, dlaczego tu jestem. To wlało wielką nadzieję w moje serce. Przeżyłem duchowe przebudzenie - wyznaje.
Dodaje także, że niezwykle ceni sobie kontakt z niepełnosprawnymi uczestnikami pielgrzymki. - Nasi "wówzkowicze" najmniej marudzą. Wiedzą po co tu są. Uczę się od nich pokory, odwagi, wdzięczności i męstwa. To dla mnie ogromne doświadczenie - stwierdza Marek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.