Papiescy dyplomaci wskazali na pozytywne i negatywne owoce zjawiska migracji.
Pozytywny wkład imigrantów w Europie można osiągnąć nie tylko patrząc pozytywnie na wartości przez nich wyznawane, ale przede wszystkim wymagając od nich akceptacji naszych wartości, jak wolność sumienia czy rozdział religii od polityki. Mówi o tym abp Silvano Tomasi w wywiadzie udzielonym portalowi Vatican Insider. Były przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy agendach Narodów Zjednoczonych w Genewie jest obecnie zaangażowany w tworzenie Dykasterii ds. Służby na rzecz Integralnego Rozwoju Ludzkiego. Nowa watykańska struktura obejmuje zadania wypełniane poprzednio przez cztery Papieskie Rady: „Iustitia et Pax”, „Cor Unum”, ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących oraz ds. Duszpasterstwa Chorych i Służby Zdrowia.
Głównym przedmiotem wywiadu była gorąca kwestia migracji. Watykański dyplomata zwrócił w pierwszym rzędzie uwagę, że zjawisko to nie jest nowe i zawsze było obecne w dziejach ludzkości. Nie są nowe również konflikty związane z napływem kolejnych fal migracyjnych na dany teren. Integracja przybyszów nie była też nigdy szybka i nawet przy staraniach państw stworzonych przez migrantów, jak USA, Kanada, Australia, Brazylia czy Argentyna, była ona możliwa dopiero w drugim albo trzecim pokoleniu.
Gdy chodzi o aktualną sytuację, abp Tomasi zwrócił uwagę, że migracje mają charakter globalny i nie dotyczą wyłącznie Europy. Poza problemami przynoszą one również wiele pozytywnych skutków, zarówno dla krajów przyjmujących, jak i dla tych, z których pochodzą migranci. W związku z tym włoski duchowny podkreślił dwa punkty konieczne do wzięcia pod uwagę przez wspólnotę międzynarodową.
Pierwszy dotyczy zdania sobie sprawy właśnie z historycznej ciągłości zjawiska migracji oraz zwrócenia uwagi na jego przyczyny, a nie wyłącznie na skutki. „Mury i środki kontrolne nie eliminują przyczyn, ale czynią to dopiero decyzje polityczne, które unikają konfliktów z użyciem przemocy, a udostępniają krajom emigracyjnym potrzebne technologie, rynki czy środki medyczne” – stwierdził abp Tomasi.
Drugim punktem, na który zwrócił uwagę watykański dyplomata, jest potrzeba sformułowania jasnego programu integracyjnego dla przybyszów. Muszą się w nim znaleźć nauka lokalnego języka i dostęp do rynku pracy. Z drugiej zaś strony należy od imigrantów wymagać akceptowania fundamentalnych wartości, jak równość kobiet i mężczyzn, wolność sumienia i wyznania, rozdział religii od polityki czy pluralizm społeczno-kulturowy. Wypracowanie międzynarodowych rozwiązań dla problemu migracji nie będzie jednak łatwe, dopóki istnieją na świecie zarzewia konfliktów, a i sami migranci mogą ulegać manipulacjom w sytuacji wykorzenienia i tragicznych doświadczeń – uważa abp Tomasi.
O migrantach jako ofiarach różnych sytuacji społecznych i prawnych mówił obserwator Stolicy Apostolskiej przy agendach Narodów Zjednoczonych w Genewie. Abp Ivan Jurkovič dwukrotnie (18 i 19 lipca) zabierał w tej sprawie głos na forum Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji.
Watykański dyplomata mówił najpierw o kwestiach związanych z pojęciami dotyczącymi sytuacji nadużyć wobec migrantów i ich bezbronności wobec nich. Zaznaczył, że Kościół zawsze opowiada się za całościowym i centralnym traktowaniem osoby ludzkiej, której należy bronić przed zagrożeniami ze strony konkretnych zewnętrznych czynników i postaw. Szkodzi temu wpisywanie do dokumentów międzynarodowych, jako czynnika podatności na nadużycia, preferencji seksualnych, a nie dyskryminujących zachowań. Zdaniem abp. Jurkoviča również samo pojęcie podatności czy bycia ofiarą (vulnerability) w odniesieniu do migrantów należałoby rozszerzyć o czynniki będące przyczyną migracji, jak niesprawiedliwość, problemy zatrudnienia, rasizm, prześladowania czy zmiany klimatyczne.
W drugim wystąpieniu watykański obserwator przy ONZ zajął się kwestią integracji migrantów. Również tutaj abp Jurkovič upomniał się o „ludzkie oblicze” procesu globalizacji wskazując, że zjawiska migracji nie należy redukować do wymiaru ekonomicznego. Przybysze są bowiem ludźmi z konkretną tożsamością, historią i kulturą, które należy uszanować, a z drugiej strony oni sami powinni dokonywać wysiłku integracji w nowym społeczeństwie. „Nie może być udanej i zrównoważonej polityki migracyjnej bez jednoczesnej wszechstronnej strategii integracyjnej, skupionej na osobie ludzkiej jako podmiocie w pierwszym rzędzie odpowiedzialnym za rozwój” – stwierdził watykański obserwator na forum Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.