Podziwiam jego radykalizm

Streszczeniem całej Ewangelii jest przykazanie „Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem”. Podstawowym powołaniem jest wzajemność. To dotyczy wszystkich.

Jest tu mnóstwo kolorów. Na ścianach, na podłogach; radosne witraże ze słonecznikami w oknach. Krzywe kominki i inne rzeczy w stylu Friedensreicha Hundertwassera, stuletnie kafelki „z odzysku”. W ogrodzie – alpaki i rasowe, piękne owce na cienkich nóżkach. Czemu to służy?

Byłem w wielu domach dla ludzi bezdomnych, w noclegowniach. Są szarobure. Niechętnie się do nich wraca. W domu musi się dobrze mieszkać, nie chcemy, żeby stał się instytucją. Jesteśmy z niego dumni. Nie chcemy też być jakimś luksusowym gettem dla bezdomnych, zapraszamy dorosłych, dzieci. Wyświetlamy filmy, organizujemy koncerty, spotkania. To, co proponujemy, jest dobrej jakości.

Chcemy być środowiskiem. Wracając do relacji. Żeby wyjść z bezdomności, trzeba opuścić „stare śmieci”. Ktoś albo nie ma możliwości powrotu do dawnego domu, albo ma, ale wtedy stary świat znów pociągnie go na dno. W procesie usamodzielniania się potrzebuje ludzi, z którymi będzie żyć. Po wyjściu z „luksusowego getta” byłby sam. Wykorzystujemy więc czas mieszkania we wspólnocie na budowanie relacji przyjaźni, nawiązywanie znajomości.

Pomagacie też bezdomnym doraźnie?

Codziennie pod dom przychodzi piętnaście osób, którym wydajemy pieczywo, warzywa. Nie prowadzimy jadłodajni. Tworzymy środowisko. Dużo osób przychodzi na mszę świętą, po której zapraszamy na kawę, herbatę. Od maja do września wypasamy owce w pięknym, rekreacyjnym miejscu. O godzinie piętnastej w każdą niedzielę jest tam polowa msza, przychodzą całe rodziny, nawet ci, którzy nie chodzą do kościoła. Nasi mieszkańcy podają do stołu, rozmawiają z ludźmi, palą ognisko. Przez samą fizyczną bliskość nie tworzy się jeszcze relacja. Tworzą się natomiast znajomości. Będąc gospodarzami, nie jesteśmy już tylko dla siebie.

Z wyprawy traktorkami do Lisieux pod patronatem Davida Lyncha powstaje film dokumentalny. Brat Albert zrezygnował ze sztuki, wy tam zmierzacie?

Jest też projekt artystyczny Hundertwasser*. Nie wszyscy się tym fascynują. Nie budujemy wyidealizowanego świata1, w którym wszyscy jesteśmy pasjonatami Friedensreicha Hundertwassera i Davida Lyncha. Sam uważam, że jego filmy są nieźle pokręcone, poza kilkoma, które lubię, np. Dzikość serca, Miasteczko Twin Peaks. Surrealizm z kinem drogi, świetne. Resztę obejrzałem, żeby być w temacie, jak reżyser do nas przyjedzie. Prosta historia jest najbardziej nielynchowskim filmem Lyncha. Linearnym – z początkiem, środkiem i końcem. Przede wszystkim to piękna, inspirująca opowieść o pojednaniu i przebaczeniu. Ona nas zachęciła do drogi.

Zanim wyruszyliśmy traktorami, wcześniej podróżowaliśmy na rowerach. Taka forma narodziła się zaraz po śmierci Jana Pawła II. Ktoś z mieszkańców wyraził żal, że nigdy nie spotkał się z papieżem, bo jak był w Polsce, to on pił, a jak wytrzeźwiał, to papież umarł. Chciałby choć raz w życiu pojechać na jego grób. W 2005 roku pojechaliśmy na pielgrzymkę rowerową do Rzymu. Chłopaków dużo wysiłku kosztowało te siedemnaście dni, bo wcześniej prowadzili mocno niesportowy tryb życia. Odkryłem, że większość uczestników zupełnie inaczej funkcjonuje po powrocie. Coś osiągnęli. Mieli zdjęcia, którymi się chwalili. To miało być jednorazowe wydarzenie, ale jak zobaczyłem owoce, rok później pojechaliśmy do Izraela. Przejechaliśmy całą drogę z naszego Betlejem do Betlejem, m.in. przez Syrię, w intencji pokoju. Faceci, którzy mają za sobą serię strat, upokarzających porażek, dostali nową motywację. Postanowiliśmy raz na jakiś czas wyruszać w drogę, która będzie bardzo wymagająca. Byliśmy w Grecji. Szlakiem św. Pawła na rowerach. W 2011 roku czterech z nas pobiegło maraton.

Zaczęli wierzyć w siebie?

To daje ogromny impuls do działania, zastrzyk. Dla wielu zwykłych ludzi byłoby to nie do osiągnięcia, więc rodzi się poczucie dumy.

Uświadomiłam sobie właśnie, że Adam Chmielowski – artysta był często z siebie niezadowolony. Jako Brat Albert musiał być dumny, bo dokonał rzeczy niemożliwych! Łączy was też rys karmelitański, patronką domu jest św. Teresa z Lisieux…

Teresa uczy nas życia wspólnotowego i modlitwy w ciszy. Cisza, medytacja, tak samo jest potrzebna domnym, jak i bezdomnym. Ludzie tu są po przejściach, mają potargane nerwy… Czasem się kłócimy. Łaskę życia wspólnotowego zawdzięczamy wierności adoracji. W noc z czwartku na piątek czuwamy w ciszy przed Najświętszym Sakramentem. To jeden z najbardziej wzruszających momentów. Ubodzy przed Ubogim… Modlą się. To On ich zmienia, spotkanie z Nim.

Jest z nami Marek, który przyszedł po czternastu latach więzienia. Wychowywał się w objazdowym wesołym miasteczku. Później dom dziecka, poprawczak. Nawrócił się w więzieniu dzięki klaryskom. Po wyjściu pojechał do nich, namówiły go na siedmiomiesięczną terapię pogłębioną. Kiedyś zobaczyłem, że co wieczór chodzi po placu i gada przez telefon, prawie pół godziny. Mówię – nie ma kontaktu z rodziną, no jakaś mafia, pewnie go szantażują! Zapytałem go o to. A Marek: Bo my odmawiamy różaniec z siostrami. Nie wierzyłem… Okazało się, że codziennie dzwoni inna siostra i razem odmawiają różaniec, one za klauzurą, on przez telefon. Czasem leje, Marek chodzi po placu, w kapturze. Szczęka mi opadła z wrażenia, bo mnie się nie chce różańca odmówić… Jeśli ta chałupa się trzyma, to dzięki modlitwie. To jest odwrócenie ról, bo to nie my ich ciągniemy do Boga, tylko oni – nas.

Zwornikiem domu nie jest charyzmatyczny ksiądz, tylko ukryte źródła, o których nie wiemy. Kiedyś niebo to wszystko odsłoni…

***

Ks. Mirosław Tosza – absolwent Technikum Górniczego i górnik z rocznym stażem pracy; ksiądz od 1994 roku; założyciel, budowniczy i animator Wspólnoty Betlejem w Jaworznie – domu, w którym od siedemnastu lat mieszka z osobami bezdomnymi, ubogimi i chorymi; kapelan – wolontariusz w hospicjum dziecięcym w Katowicach; organizator pieszych i rowerowych pielgrzymek osób bezdomnych i ich przyjaciół do Watykanu, Ziemi Świętej, Grecji i Francji. W 2016 roku, Roku Miłosierdzia, pielgrzymował – wraz z czterema mieszkańcami Betlejem – Drogą Pojednania z Jaworzna do Lisieux we Francji na traktorkach do koszenia trawy, zainspirowany filmem Prosta historia Davida Lyncha, który objął wyprawę honorowym patronatem i zlecił nakręcenie z niej filmu dokumentalnego. Rekolekcjonista, zafascynowany „małą drogą dziecięctwa duchowego” – św. Teresy od Dzieciątka Jezus (karmelitanki bosej jak św. Rafał Kalinowski), prywatnie jej serdeczny przyjaciel. Miłośnik książek Ryszarda Kapuścińskiego i piłkarskiej Ligi Mistrzów. W Roku Brata Alberta (2017) otrzymał Nagrodę im. księdza Józefa Tischnera w kategorii Inicjatywy duszpasterskie i społeczne współtworzące „polski kształt dialogu Kościoła i świata”. Nagroda została wręczona podczas Dni Tischnerowskich.

* Informacje na temat architekta i projektu można znaleźć na stronie wspólnoty betlejem.org/hundertwasser.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11