Wszyscy zasiedli przy jednym 50-metrowym stole. Dla każdego były takie same potrawy.
Podczas papieskiej wizyty w Mediolanie nie zabrakło też spotkania z więźniami. Odbyło się ono w zakładzie karnym San Vittore, w którym przetrzymywanych jest 900 więźniów. Papież przeznaczył na to dwie godziny.
W programie wizyty, na samym jej początku, przewidziano spotkanie z więźniami, którzy z tej okazji na własną prośbę przybyli z innego zakładu karnego w Mediolanie. Są to kobiety odbywające karę wraz ze swoimi małymi dziećmi. Franciszek spotkał się z nimi w specjalnym, przyjaznym dla maluchów pomieszczeniu, tuż obok wejścia do więzienia.
Centralny punkt wizyty stanowił obiad z setką więźniów. Wszyscy zasiedli przy jednym 50-metrowym stole. Dla każdego były takie same potrawy: risotto, kotlet z frytkami i śmietana z żelatyną (panna cotta). Franciszek przyjął od więźniów osobiste dary, między innymi wykonany przez nich szal. Każdy mógł też napisać na osobnej kartce imiona: swoje i bliskich. Papież zabierze je do Watykanu i za nich wszystkich odprawi w najbliższych dniach Mszę w Domu św. Marty. Dziękując za serdeczne przyjęcie, Franciszek przypomniał słowa Jezusa: byłem więźniem i odwiedziliście Mnie. „Dla mnie wy jesteście Jezusem, jesteście braćmi (...). Pan Bóg kocha tak samo mnie, jak i was. Ten sam Jezus jest w was i we mnie. Jesteśmy braćmi grzesznikami. Myślcie o waszych dzieciach, rodzinach, rodzicach. Spędzam z wami tak dużo czasu, bo znajdujecie się w sercu Jezusa zranionego” – mówił Ojciec Święty.
Po obiedzie Papież udał się do pokoju kapelana więziennego na krótki odpoczynek.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.