Rząd przyjmie we wtorek stanowisko ws. projektu ustawy dot. ograniczenia handlu w niedzielę - poinformował rzecznik Rafał Bochenek. Rekomendacja jest pozytywna, przy czym rząd ma uwagi m.in. ws handlu online oraz nie uważa, by racjonalne było karanie np więzieniem za złamanie zakazu.
Zgodnie z obywatelskim projektem - który został opracowany przez NSZZ "Solidarność" - zakaz handlu w niedzielę miałby dotyczyć większości placówek handlowych, przewidziane zostały też odstępstwa od tego zakazu. Projekt został złożony w Sejmie we wrześniu ub. roku, w październiku przeprowadzono jego pierwsze czytanie, następnie projekt trafił do dalszych prac w sejmowych komisjach.
Komitet Stały Rady Ministrów w ubiegłym tygodniu pozytywnie zaopiniował projekt i zarekomendował skierowanie go do dalszych prac. Komitet nie zarekomendował utrzymania kar, zawartych w projekcie; w opinii Komitetu nie ma też wskazania liczby niedziel, w których ma być handel ograniczony.
Po wydaniu opinii przez Komitet Stały, we wtorek rząd ma przyjąć stanowisko ws projektu. "Rada Ministrów jutro przyjmie stanowisko w tej sprawie" - powiedział Bochenek na poniedziałkowym briefingu prasowym.
Jak dodał, w stanowisku, które proponuje rząd "jest zawarta - pod warunkiem oczywiście, że to stanowisko w tym kształcie, który teraz mamy, zostanie przyjęte - pozytywna rekomendacja dla tego projektu".
"Aczkolwiek jednoznacznie wybrzmiewa również z tego stanowiska, że nie godzimy się na to, że rząd polski nie uważa, by racjonalne było karanie np. karą więzienia osób, które ten zakaz będą łamały" - podkreślił.
Według Bochenka stanowisko liczy kilkanaście stron i jest w nim szereg uwag dotyczących projektu a odnoszących się do zakresu zakazu handlu w niedzielę.
"Czy tym zakazem powinien być objęty np. być handel online? My - rząd, uważamy, że nie. Czy tym zakazem powinny być objęte również automaty tzw. vendingowe? My uważamy, że nie. Pytanie, czy spod tego zakazu powinny być również wyłączone pewne podmioty, jak np. Poczta Polska. Uważamy, że powinna być wyłączona z tego zakazu, bo to doprowadziło by do paraliżu funkcjonowania najważniejszych instytucji państwowych" - mówił rzecznik.
Dodał, że rząd zgłasza także kilka innych uwag m.in. dotyczących definicji centrum logistycznego.
Pytany o ocenę skutków ekonomicznych projektowanych rozwiązań odpowiedział: "Ciężko mówić o konkretnych wyliczeniach rządowych, jeżeli nie wiemy w jakim zakresie ten zakaz będzie wprowadzony; tu chodzi o niedziele, tu chodzi o to, czy również będzie uwzględniony zakaz handlu i sprzedaży online".
Jak podkreślił, istotne jest wyważenie interesów ekonomicznych i interesów ludzi, którzy mówią, że niedziela powinna być dla rodziny. "Ponieważ gdybyśmy podchodzili do tej sprawy tylko patrząc na kryteria gospodarcze i ekonomiczne, pewnie byśmy chcieli, żeby każdy sklep, każda placówka handlowa była otwarta w każdym dniu" - dodał.
Bochenek zaznaczył też, że zakaz handlu w niedzielę obowiązuje w wielu krajach zachodniej Europy, m.in. w Niemczech, Austrii i Szwajcarii.
Projekt ustawy ws wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę opracowała "Solidarność", a w skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, oprócz "S", weszły organizacje społeczne, katolickie, pracownicze i pracodawców. Rzecznik "S" Marek Lewandowski powiedział PAP, że związek jest otwarty na kompromis ws. ograniczenia handlu w niedzielę.
Pod koniec lutego br. wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki mówił, że całkowity zakaz handlu w niedzielę raczej nie wchodzi w grę, ale handel niedzielny powinien zostać ograniczony.
Wicepremier powiedział wówczas, że on osobiście uważa, że handel powinien zostać ograniczony. "A w jakim zakresie? Tu jestem jak najbardziej otwarty na różne formy kompromisu; czy jedna niedziela, czy dwie niedziele, czy trzy niedziele. Może dwie byłoby dobrze" - dodał.
Zgodnie z projektem, zakaz handlu w niedzielę miałby dotyczyć większości placówek handlowych. W projekcie przewidziano jednak szereg odstępstw od tego zakazu. Handel mógłby się odbywać w dwie kolejne niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przed Wielkanocą, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca.
W projekcie proponuje się, aby w wigilię Bożego Narodzenia (chyba, że przypada w niedzielę) oraz Wielką Sobotę "handel oraz wykonywanie innych czynności sprzedażowych" mogło się odbywać do godz. 14.
Ponadto odstępstwa dotyczyłyby także m.in.: sklepów, gdzie handel prowadzi wyłącznie przedsiębiorca prowadzący indywidualną działalność gospodarczą (z wyłączeniem franczyzobiorców i ajentów), stacji benzynowych (z pewnymi obostrzeniami), sklepików z pamiątkami i dewocjonaliami, piekarni zlokalizowanych przy zakładach produkcyjnych prowadzących sprzedaż własnych produktów do godz. 13.
Handel w niedzielę - wynika z projektu - mógłby też się odbywać m.in. w aptekach i punktach aptecznych. Wyjęte spod zakazu byłyby również m.in.: placówki handlowe, których powierzchnia nie przekracza 25 mkw., usytuowane w obiektach do obsługi pasażerów (m.in. w portach lotniczych i na dworcach); kwiaciarnie o powierzchni nieprzekraczającej 50 mkw., gdzie sprzedaż kwiatów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu placówki.
Zakaz miałby także nie obowiązywać platform ani portali internetowych sprzedających towary, które nie powstały w wyniku działalności produkcyjnej.
W myśl projektu nieprzestrzeganie zakazu handlu oraz wykonywania innych czynności sprzedażowych w niedziele, wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę podlegałoby "grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.