W połowie stycznia na ulicach wielu polskich miast zaczęły pojawiać się wyjątkowe... wieszaki, które czekają na ciepłe ubrania dla potrzebujących. Od kilku tygodni są również w Krakowie.
Nikomu w stolicy Małopolski hasło "Wymiana ciepła" nie powinno więc kojarzyć się ze zmianą pieca, lecz raczej z dobrym uczynkiem w stronę potrzebujących. Nikogo też nie powinien już dziwić żaden wieszak wystawiony na zewnątrz, uginający się pod wieloma kurtkami, płaszczami czy kożuchami. Wszyscy już wiedzą, że jest to narzędzie do szerzenia dobra.
Inicjatywę "Wymiana ciepła" w Krakowie rozpropagowała działaczka społeczna Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz. To właśnie dzięki niej pierwsze wieszaki pojawiły się 27 stycznia przy budynku wspólnoty "Emaus" w Nowej Hucie. - Do tej akcji zachęcił mnie znajomy Jacek Dunikowski, zaangażowany w Sylwestra z ubogimi i w "Zupę na Plantach". Od razu pomyślałam o Nowej Hucie i o wspólnocie "Emaus" i już następnego dnia mogłam przystąpić do działania – opowiada.
Włączyć się w tę akcję wcale nie jest trudno – wystarczy przynieść czystą, niezniszczoną odzież i zawiesić ją na jednym z wieszaków. To czego nie da się powiesić, czyli rękawiczki, czapki i szaliki można włożyć do skrzyni poniżej. Jak przekonuje koordynatorka akcji przy Osiedlu Willowym, przyda się wszystko, choć najbardziej potrzebne są ciepłe kurtki i spodnie.
– Przyszedł tutaj kiedyś pan, który na co dzień chodził w damskich spodniach, ponieważ nie miał innych. Mówił, że to nie było dla niego zbyt komfortowe. Szybko znaleźliśmy mu męskie spodnie i widziałam, że był bardzo zadowolony - wspomina M. Szymczyk-Karnasiewicz.
Pierwsze rzeczy, które znalazły się na wieszaku Małgorzata dostała od swoich sąsiadek. - Zaczynaliśmy bardzo skromnie, od 3 kurtek i kilku czapek, a dzisiaj musiałam dołożyć kolejny, większy wieszak. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak duży odzew społeczeństwa. Codziennie są nowe rzeczy i bardzo się cieszę, że ludzie przyjeżdżają nawet z odległych części miasta - mówi.
Punkt w Nowej Hucie czynny jest od godz. 9.00 do 17.00. Wtedy można zarówno przynosić ciepłe rzeczy, a także - w razie potrzeby - je stamtąd zabrać. Warto również podkreślić, że z przyniesionej odzieży korzystać mogą nie tylko bezdomni, ale również osoby ubogie. Jak tłumaczy M. Szymczyk-Karnasiewicz, nie każdy ma w sobie tyle odwagi, by pójść do punktu pomocy i samemu o tę pomoc poprosić. "Wymiana ciepła" pomaga tego zakłopotania uniknąć.
- Mam zaufanie do ludzi i wiem, że korzystają z tego ci, którzy potrzebują. Nie pytamy o to, po co biorą te rzeczy. Nawet jeśli ktoś je później sprzeda, to widocznie tych kilkunastu złotych potrzebuje. Najważniejsze, że choć w niewielkim stopniu można komuś pomóc - przekonuje.
Inicjatywa z każdym dniem przyciąga coraz więcej osób, które chcą podzielić się ciepłem z potrzebującymi. To dowodzi, że duch solidarności rośnie. – Mam w domu sporo rzeczy, z których od dawna nie korzystam. Kiedy usłyszałam w telewizji, że można je tutaj przynieść, długo nie musiałam się zastanawiać. Warto pomagać, zwłaszcza, że jest zima, a ubodzy i bezdomni właśnie takiej odrobiny ciepła potrzebują – przekonuje Helena z Krakowa.
Akcja przy Osiedlu Willowym 29 potrwa do środy 8 lutego do godz. 17.00. Okazało się jednak, że mieszkańcy Krakowa chcą się dzielić ciepłem również w innych częściach miasta i takim sposobem wieszaki na odzież można znaleźć również przy Domu Pomocy Społecznej na ul. Krakowskiej 55 oraz przed Księgarnią Pod Globusem na ul. Długiej 1.
Koordynatorka akcji w Nowej Hucie doradza też, że warto tę akcję prowadzić z uśmiechem, a nie ze zniechęceniem. - Musimy w pomaganie wnosić naszą wewnętrzną radość i pozytywną energię. To przyciągnie też innych – zapewnia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.