Oparli się delegalizacji. Sprytnie „zakamuflowali” Brata Alberta i w stanie wojennym patronował im Adam Chmielowski. Obecny rok będzie okazją do pokazania, kim był ów święty i tego, że nadal można pomagać tak jak on.
– Przechodząc do mieszania, dotychczasowy bezdomny musi nauczyć się gospodarowania. Bo znajduje pracę, zaczyna zarabiać i nagle okazuje się, że może sobie pozwolić na rzeczy, o których mógł tylko pomarzyć, jak np. przejazdy taksówką. Po tygodniu okazuje się, że nie ma już wypłaty i co wtedy? – mówi W. Bystry. Aby takim sytuacjom zapobiegać, w wychodzenie z bezdomności zaangażowani są ludzie, którzy uczą daną osobę życia w nowych realiach. – Zatrudniamy m.in. doradców zawodowych, opiekunów, asystentów, psychologów, którzy są przygotowani do niesienia pomocy i mają determinację – podkreśla W. Bystry.
Koło gdańskie odnotowuje swoje małe wielkie sukcesy. W roku 2015 udało się usamodzielnić aż 60 osób. – Wychodzenie z bezdomności to proces bardzo indywidualny. Nie ma jednego szablonu, do którego wystarczy przyłożyć człowieka i reszta ułoży się sama. Ci ludzie są często uzależnieni od swojego sposobu życia – podkreśla W. Bystry. Stąd też apel, żeby nie dawać pieniędzy na ulicy. – Jest to zmora osób, które profesjonalnie zajmują się wsparciem wychodzenia z bezdomności. Bo jak mamy taką osobę zachęcić, żeby zaczęła zmieniać swoje życie, skoro na ulicy ma swoich kolegów, może sobie wypić, a do tego jeszcze „zarabia”? Co my możemy takiej osobie zagwarantować? To, że będzie musiała przestać pić czy to, że będzie musiała iść regularnie do pracy? – pyta W. Bystry.
Prezes podkreśla, że dawanie pieniędzy na ulicy nie rozwiązuje problemu osób żebrzących. Przeciwnie – zapewnia im dłuższy „pobyt” w takim stanie. – Kiedy ktoś nas zaczepia o przysłowiową „złotóweczkę”, lepiej dajmy mu adres, gdzie może przyjść, aby otrzymać wsparcie. Pieniądze są najprostszą rzeczą, którą możemy ofiarować, i mamy sumienie czyste. Jeżeli naprawdę chcemy pomóc, włączmy się w wolontariat. Poświęćmy swój czas, umiejętności i dajmy trochę siebie – podkreśla prezes.
Stereotypy i życie
Pomoc w towarzystwie zaczyna się bez pytań. – Dla nas najważniejszy jest człowiek. Nie oceniamy go i zawsze podchodzimy z szacunkiem, chociaż przyznam, że bywa to trudne, kiedy w naszą stronę leci wiązanka niewybrednych słów – mówi prezes. W. Bystry podkreśla, że miłosierdzia nie należy mylić z naiwnością. – W tej pierwszej fazie pomagamy bez ograniczeń – potrzebujesz noclegu, potrzebujesz jedzenia, potrzebujesz ogrzania się – nie ma sprawy, ale jeżeli zaczynamy ci pomagać, to chcemy, żebyś ty też chciał pomóc sobie – dodaje prezes.
W społeczeństwie funkcjonuje stereotyp osoby bezdomnej. Jest to ktoś, kogo spotkać można na dworcach bądź ulicach. – Jakieś 10 proc. wszystkich bezdomnych to właśnie takie osoby. Na taki stan używamy określenia „wegetacja uliczna” – wyjaśnia W. Bystry. Stereotypowe jest również myślenie:„Bezdomni są sami sobie winni, bo przecież gdyby nie pili, toby nie byli bezdomni”. – Często alkohol jest wynikiem bezdomności. Te osoby są załamane i dlatego zaczynają pić. Stąd tak ważna jest profilaktyka, która musi prowadzić do tego, aby zapobiegać, zanim człowiek wyląduje na ulicy – wyjaśnia prezes. Zaznacza jednak, że bezdomność wiąże się z próbą zmiany – walką, aby życie wyglądało inaczej.
Ile osób bezdomnych, tyle historii. Na ulicy spotkać można tych, którzy do niedawna prowadzili poukładane życie. – Wystarczy, że coś burzy nasz dotychczasowy świat – choroba bliskiej osoby albo utrata pracy. Zaczynają się długi, a następnie „unikanie” problemu: „Nie odbieram poleconego, bo wiem, co w nim jest”. A wystarczy choćby znaleźć radcę prawnego, który porad udziela za darmo i można zaoszczędzić sobie późniejszego życia na ulicy – podkreśla prezes.
Wojciech Bystry zapowiada, że ten rok to dla towarzystwa nowe wyzwania. – Otwieramy kolejne Centrum Integracji Społecznej, tym razem w Gdyni. Chcielibyśmy wyremontować kilka naszych placówek, a także wybudować nową w Przegalinie. Mimo że jesteśmy organizacją żebraczą, wierzę, że to wszystko się uda – mówi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.