Żeby spotkać św. Mikołaja, trzeba lecieć nie na północ, ale na południe. W portowym mieście Bari na południu Włoch od prawie 1000 lat znajduje się grób świętego biskupa. Postanowiliśmy go odwiedzić.
Gruzini u Mikołaja
Kościół z białego kamienia robi z zewnątrz wrażenie twierdzy obronnej. I taką rolę musiał pełnić. Kilkadziesiąt metrów za bazyliką jest już morze, na którym nie brakowało chętnych do rabunku. Wnętrze wydaje się surowe (w ramach powrotu do czystego stylu zlikwidowano barokowe zdobienia i boczne kaplice). Romańsko-lombardzką surowość łagodzi jednak sklepienie pokryte barokowymi malowidłami, dzieło Carla Rosiego. Najcenniejszy skarb znajduje się w krypcie pod prezbiterium. To najstarsza część świątyni. Strzałka informuje: „Alla tomba del Santo”.
Kiedy weszliśmy do krypty po raz pierwszy, była w niej grupa ok. 30 osób, głównie kobiet. Przy ołtarzu nad grobem świętego trwała liturgia. Była to liturgia wschodnia, ale cóż to za język? Jak dowiedzieliśmy się później, byli to pielgrzymi z Gruzji, którym przewodził biskup. Biała broda, wschodnie szaty liturgiczne, poważne starsze oblicze – wszystko to sprawiało, że wyglądem przypominał św. Mikołaja z ikony za grobem. Powiało Wschodem.
Zapragnąłem także odprawić Mszę św. na grobie św. Mikołaja. Ale pewnie to nie takie proste. Dopytujemy człowieka zamiatającego bazylikę. – Nie ma problemu. O której chcecie odprawić? Jesteście dziennikarzami? Oj, to już was prowadzę do największego specjalisty od Mikołaja, o. Gerarda. Od 65 lat ojcowie dominikanie sprawują opiekę duszpasterską nad tym miejscem. Ojciec Gerardo Cioffrari, archiwista bazyliki, ma swoje biuro parę metrów za bazyliką. Zastajemy go pogrążonego w lekturze w pomieszczeniu pełnym książek i segregatorów. – A co byście chcieli wiedzieć o świętym? Mogę o nim opowiadać godzinami – padre Gerardo uśmiecha się lekko ironicznie i pokazuje na księgozbiór. – To wszystko są książki o Mikołaju.
Rzeczywiście trudno o większego specjalistę od św. Mikołaja. Ojciec Cioffrari jest szefem Centro Studi Nicolaiani, instytucji, która zajmuje się naukowym badaniem tekstów poświęconych świętemu biskupowi z Myry i rozwojowi jego kultu w świecie. Centrum wydaje naukowy magazyn (średnio 500 stron rocznie) oraz popularny biuletyn. O co pytać takiego fachowca? Zawstydzeni swoją ignorancją wycofujemy się grzecznie i umawiamy się, że wrócimy lepiej przygotowani.
Kim właściwie był św. Mikołaj?
Zacznijmy od tego, że to jeden z najsłynniejszych świętych w historii Kościoła. To właśnie dlatego kupcy z Bari zapragnęli zdobyć jego relikwie. Nie ryzykowaliby niebezpiecznej wyprawy dla drugoligowego patrona. – Często popełniamy ten błąd, że łączymy początki kultu św. Mikołaja z przewiezieniem jego relikwii do Bari – wyjaśnia o. Gerardo. – Tymczasem już w IX w. na Wschodzie był uważany za jednego z najbardziej czczonych świętych. Wielu pisarzy umieszcza go na drugim miejscu, zaraz po Maryi. Raban Maur, słynny kronikarz z Niemiec (850 r.), w swoim martyrologium poświęca św. Mikołajowi znacznie więcej miejsca aniżeli innym świętym. Przewiezienie relikwii świętego zwiększyło jego kult, ale jego sława już w 1087 r. była ogromna na Wschodzie i Zachodzie.
Historyczna postać obrosła tyloma legendami, że trudno dziś dotrzeć do autentycznej osoby. Był biskupem Myry za cesarza Konstantyna, czyli w IV wieku. Wziął udział w pierwszym soborze powszechnym w Nicei. Legenda mówi, że spoliczkował wtedy głosiciela herezji Ariusza (scena uwidoczniona na sklepieniu bazyliki). Za ten czyn trafił do więzienia, z którego wyciągnęli go Chrystus i Maryja. Mikołaj był więc gorliwym obrońcą wiary, ale zasłynął przede wszystkim z dobroci wobec biednych i zagrożonych jakimś nieszczęściem. Najstarsza z opowieści mówi o skutecznej interwencji Mikołaja w sprawie trzech mieszkańców Myry skazanych na ścięcie. Zdarzenie to widziało trzech rzymskich żołnierzy. Gdy kilka lat później oni sami znaleźli się w identycznej sytuacji, modlili się do biskupa o ratunek i zostali ocaleni. Kolejna historia mówi, że Mikołaj podarował posag trzem córkom mieszczanina, co uchroniło je od nierządu. W sztuce zachodniej święty często trzyma w dłoni ewangeliarz z trzema złotymi kulami. Inne opowieści mówią o uciszeniu sztormu i uratowaniu marynarzy, ustrzeżeniu Myry od zarazy.
Dopytujemy o. Cioffrariego o – jak to się ładnie mówi – „translatio”. Czy chęć posiadania możnego patrona usprawiedliwia kradzież? Dominikanin wyjaśnia, że „święte kradzieże” (tzw. furta sacra) były bardzo rozpowszechnione w epoce, w której muzułmanie najeżdżali ziemie chrześcijańskie. Najpotężniejsze miasta (Wenecja, Genua, Piza, Amalfi) próbowały przejąć ciała świętych dla ocalenia ich chwały i po to, by je ustrzec przed zniszczeniem przez muzułmanów. Gdy marynarze z Bari wykradali Mikołaja, Myra znajdowała się w rękach Turków, i jest tak do dziś. Czyn żeglarzy z Bari był czymś dobrym i opatrznościowym, podkreśla o. Gererado.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.