Ks. Krzysztof Kralka, pallotyn, mówi o Przyjaciołach Oblubieńca, kłodzkiej wspólnocie i mocnej trójce.
Ks. Roman Tomaszczuk: Od kilku lat odwiedzasz naszą diecezję. Po co fatygujesz się z Lublina na Dolny Śląsk?
Ks. Krzysztof Kralka SAC: Od jakiegoś czasu blisko współpracuję z s. Wirginią Mielcarek OP, która mieszka i pracuje w Kłodzku. Z tej współpracy narodziły się wspólnoty Przyjaciół Oblubieńca w waszej diecezji, za które odpowiadam w całej Polsce i Anglii. Moje wizyty są związane zarówno z ich istnieniem, jak również z szeroko rozumianą ewangelizacją, do której zostałem tu zaproszony. Od kilku lat w trakcie moich wizyt odbywają się sesje formacyjne dla odpowiedzialnych za różne wspólnoty w diecezji, Msze Święte i modlitwy o uzdrowienie, które prowadzę, oraz rekolekcje i dni skupienia dla kapłanów i alumnów waszego seminarium duchownego. Relacje z waszą diecezją są obustronne, bo sporo kapłanów, alumnów i osób świeckich formuje się w szkole ewangelizacji, którą prowadzę w Lublinie, i w związku z tym często u nas bywają, by poszerzać swoje doświadczenie w dziele nowej ewangelizacji.
Wspólnota Przyjaciele Oblubieńca – jaka jest jej charakterystyka?
Naszym patronem jest Jan Chrzciciel, który nazywa siebie właśnie Przyjacielem Oblubieńca. Jego misją było przygotowanie drogi Jezusowi, aby mógł być rozpoznany jako obiecany Mesjasz i Zbawiciel. Nasza wspólnota formuje się właśnie po to, by w środowiskach, w których żyjemy, pokazywać drogę do Jezusa. Naszym celem jest szukanie tych, którzy utracili relację z Jezusem lub nigdy jej nie mieli. Ewangelizujemy świadectwem naszego życia, pracą, modlitwą – tworząc środowiska wiary. Jednak aby móc ewangelizować, sami potrzebujemy być blisko Jezusa, poznawać Go i uczyć się, jak dawać dobre świadectwo chrześcijańskiego życia. W związku z tym we wspólnocie dbamy o nasz rozwój duchowy, formując się codziennym rozważaniem słowa Bożego.
Nowa ewangelizacja – temat bardzo szeroki. Co jest jego istotą?
Najprościej ujmując, to szukanie nowych sposobów docierania z Ewangelią do osób, które z różnych przyczyn porzuciły Kościół lub żyją na jego peryferiach. Takie osoby często nie uczestniczą we Mszach św. i nie pojawiają się w kościele, więc trzeba wychodzić na zewnątrz świątyń, by ich szukać. W ewangelizacji takich osób często nie działają metody, jakimi posługujemy się w duszpasterstwie ludzi wierzących i praktykujących, więc Kościół poszukuje wciąż nowych sposobów dotarcia do nich.
Jaką masz receptę na dobrą współpracę w parafii, dekanacie i diecezji?
Temat współpracy jest mi bardzo bliski z wielu powodów. Jestem pallotynem, a nasz święty założyciel Wincenty Pallotti szczególnie uwrażliwiał nas na to, jak ważna jest współpraca pomiędzy różnymi stanami Kościoła, by móc dobrze ewangelizować. Chciał, by pallotyni byli pomostem łączącym księży diecezjalnych, zakony i świeckich, by głosili Ewangelię współpracując, a nie rywalizując. Dobra współpraca zaczyna się od poznania celu istnienia Kościoła i odkrycia, jak wiele różnych rzeczywistości kościelnych Bóg wspaniale obdarował różnymi charyzmatami. Jako pojedyncze osoby czy nawet pojedyncze parafie, wspólnoty, nie posiadamy ich wszystkich. Potrzebujemy się nimi wzajemnie wzbogacać i służyć sobie nawzajem. Zasadniczą sprawą jest tu pokora i miłość bliźniego – bez tego współpraca nie będzie możliwa.
Znasz kilka osób z naszej diecezji: s. Wirginię, ks. Rafała Masztalerza, ks. Krzyśka Orę, wiesz, co robią. Czy to dobry kierunek działań?
Każda z osób, o które pytasz, posługuje w określonej przestrzeni. Siostra Wirginia jest bardzo dobrym formatorem ewangelizatorów i ma pasterskie serce, które przyciąga ludzi. Ksiądz Rafał, który formował się dwa miesiące w naszej Szkole Ewangelizacji, ma niesamowity dar prowadzenia modlitwy uwielbienia i otwierania na Boga przez muzykę. To bardzo ważne w ewangelizacji. Został też niedawno referentem do spraw nowej ewangelizacji w kurii świdnickiej. Ks. Krzysztof Ora szuka nowych możliwości, zaprasza ludzi, zachęca, by tworzyć wydarzenia ewangelizacyjne. Myślę, że ta trójka, dobrze współpracująca ze sobą, to właściwy kierunek.
Jak oceniasz szanse naszej diecezji, by nowa ewangelizacja miała solidny fundament w regionie?
Pierwsza sprawa to odpowiednia wizja ewangelizacji i zaplanowanie strategii, która będzie tworzyła trwałe dzieła i zapewniała formację ewangelizatorów. Nie można sobie pozwalać, by ewangelizacją były tylko pojedyncze, niekiedy przypadkowe działania, po których często nie ma kontynuacji. Nowa ewangelizacja potrzebuje nowych ewangelizatorów, mądrze uformowanych i rozumiejących istotę Kościoła oraz Ewangelii. To oczywiście często długi proces, w związku z tym owoce nie są widoczne zbyt szybko. W waszej diecezji od kilku lat organizowane są Eucharystie Jedności, na które zapraszane są wspólnoty, które chcą ewangelizować. Jest to przestrzeń, by się poznawać, rozumieć i tworzyć współpracę. Uważam je za bardzo ważne, gdyż pozwalają unikać rywalizacji i tworzenia konkurencji, o czym w ewangelizacji nie może być mowy. Trwają też prace nad powołaniem do istnienia diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji. Mam nadzieję, że wszystko pięknie będzie się rozwijać, bo widać dobre owoce w diecezjach, w których takie szkoły istnieją. Cieszę się też z tego, że co jakiś czas mogę u was gościć i prowadzić sesje formacyjne dla ewangelizatorów. Na każdej z nich jest więcej uczestników, również więcej księży i osób konsekrowanych. Powstają nowe wspólnoty formacyjne. Nowa ewangelizacja będzie się u was dobrze rozwijała, gdy będziecie mieli dobrych formatorów. Proces ich przygotowywania trwa i wydaje mi się, że idzie dosyć dobrze, więc jestem pełen nadziei, że już niebawem będziecie oglądać dobrze przygotowane ewangelizacje na szeroką skalę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).