– Kupiłam sobie Biblię. Nie po to, żeby lepiej poznać Boga, oj nie. Po to, żeby udowodnić Wojtkowi, że to wszystko jest jednym kłamstwem, którym on dał się omamić – opowiada Šárka. – Byłam przekonana, że mi się uda go „wyprostować”.
Zaczęłam płakać
Šárka postanowiła, że będzie otwarta. Co weekend odwiedzali się z Wojtkiem w Polsce lub w Czechach. – Zależało nam na sobie nawzajem, ale były kłótnie o to, co najistotniejsze. Wiedzieliśmy, że tego nie przeskoczymy… – opowiada.
W wigilię Zesłania Ducha Świętego, Wojtek zabrał Šárkę na czuwanie, które w kościele św. Maksymiliana w bielskich Aleksandrowicach prowadzili jego przyjaciele we Wspólnoty Przymierza „Miasto na Górze”. – W naszych rozmowach nie doszliśmy dotąd do tego, że istnieje ktoś taki jak Duch Święty – to było dla mnie jeszcze zdecydowanie za daleko – śmieje się Šárka. – W trakcie spotkania Wojtek mi powiedział, że będzie taki moment, kiedy można podejść do przodu, że się ktoś nade mną pomodli. Byłam przerażona. Pytałam, czy muszę wyjść? Na szczęście okazało się, że nie muszę. Siedziałam spokojnie, kiedy nagle poczułam ogromne pragnienie, żeby wyjść z ławki. Poszłam do przodu. Wojtek był mocno zdziwiony. Uklękłam i nie wiedziałam czego się spodziewać. Wiedziałam tylko, że powinnam… I wtedy zostałam napełniona Duchem Świętym, o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Fizycznie poczułam obecność Boga. Bałam się, ze dostanę zawału! Było mi gorąco, czułam ból w klatce, ale nic złego się nie działo. Zaczęłam płakać. Osoba, która się modliła, wypowiadała słowa w obcym języku, którego nie znałam, ale wiedziałam co one znaczą. Zaczęłam powtarzać: „Jezus jest Królem”… Wróciłam do ławki i nie byłam w stanie powiedzieć słowa przez kilka godzin. Przez kilka kolejnych dni przeżywałam tę chwilę. Przestałam robić te moje tabelki. To był dar wiary. Spotkałam Boga i nie musiałam się już zastanawiać czy On jest. Powiedziałam Wojtkowi, że miał rację…
Po tamtym wieczorze wcale nie było łatwiej. – Bałam się, czego Bóg teraz będzie ode mnie chciał. Myślałam: czy ja nie powinnam iść teraz do zakonu? Byłam pewna, że muszę porzucić moje wcześniejsze życie. To nie było życie złe. Ale teraz dostrzegłam w jakiej pustce żyłam. Tę pustkę wypełniały różne aktywności… To jest chyba problem wielu ludzi dzisiaj – mamy tyle zajęć, że nie czujemy, jak wielką pustkę nimi zapychamy.
To jest moje
Šárka mówi, że tak naprawdę jej życie niewiele się zmieniło. – Podstawowa zmiana to taka, że zaczęłam się modlić – rozmawiać z Bogiem tak, jak się rozmawia z żywą osobą. W Czeskim Cieszynie zaczęłam chodzić na spotkania przygotowujące do Chrztu. Pół roku po moim nawróceniu zostałam ochrzczona, kolejne dwa tygodnie później wyszłam za Wojtka, wstąpiłam do Wspólnoty i… rok później zaczęłam razem z nim prowadzić kursy Alpha. Nie najlepiej się czułam – bardzo mi brakowało podstawowej wiedzy. Na kursie uczyłam się wszystkiego od podstaw. W Czechach nie mamy religii w szkole. Odkryciem było dla mnie nawet to, że w kościele jest coś takiego jak kolory odpowiadające okresom liturgicznym.
Na początku miałam wrażenie, że ja nie mogę innym mówić o Bogu, bo tak naprawdę nic o Nim nie wiem. Spotkałam Go, ale nic nie wiem o chrześcijaństwie, o Biblii, której wtedy jeszcze nie przeczytałam. Miałam wrażenie, że nie jestem tą odpowiednia osobą, żeby kogoś „nawracać”, że muszę poczekać aż się nauczę. Ale z czasem zrozumiałam, że tu nie o wiedzę chodzi. Ja muszę mówić o tym, co mnie spotkało. Ludzie nie oczekują wiedzy – choć dobrze jest ja mieć – ale najważniejsze jest moje doświadczenie spotkania z Bogiem. Tego nikt nie podważy: możesz mi wierzyć, albo nie, ale to jest moje, prawdziwe, autentyczne.
Miałam szczęście
Czescy przyjaciele Šárki, podobnie jak najbliższa rodzina, nie byli zachwyceni jej decyzją. Bardzo lubili Wojtka, ale nie potrafili zaakceptować tego, że tak bezpośrednio mówi o swojej wierze. – Niewierzący Czesi są przekonani, że chrześcijaństwo, to wielkie kłamstwo, że świadczy o tym historia, wojny religijne, konflikty. Bóg nie istnieje, skoro Jego wyznawcy tak się zachowują. Nie znają wierzących. Z kolei według moich najbliższych, żyjemy z Wojtkiem bardzo konserwatywnie, że dzisiejszy świat tak nie żyje. A my po prostu staramy się żyć – według nas – normalnie…
Duże wsparcie miała w rodzinie Wojtka. – Nigdy od nich nie usłyszałam, że powinnam się nawrócić, nie było nawet takiej sugestii. Są bardzo zdecydowani w swojej wierze, ale podchodzili do mojej postawy z ogromnym szacunkiem. Wojtkowi też nigdy nie powiedzieli, żeby mnie zostawił, ale wszyscy modlili się za mnie. Miałam szczęście, że trafiłam na takich ludzi…
Jak mówi Šárka, dopiero teraz odczuwa głód Pana Boga. – Mam bardziej wyczulone sumienie. Kiedy zrobię coś złego, to nie mogę ze sobą wytrzymać i przychodzi wielkie pragnienie natychmiastowej naprawy. Jestem bardziej uczciwa wobec siebie. Zaczęłam wszystkich lubić, dostrzegam wiele dobroci innych ludzi. Jest bardzo mało osób, które mnie drażnią. Przebaczyłam wielu osobom trudne sytuacje. Wiem, że sama z siebie bym tego nie potrafiła zrobić.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.