Schuman oparł całą swoją koncepcję wspólnej Europy na chrześcijańskiej wizji troski człowiek o człowieka. Dziś Europa chyba o tym zapomniała.
Dziś mija dokładnie 130. rocznica urodzin Roberta Schumana. Ten francuski polityk ma szansę zostać błogosławionym. Od 1985 roku trwa jego proces beatyfikacyjny. Schuman był człowiekiem religijnym, nie tylko codziennie uczestniczył we Mszy świętej, ale także kierował się w swoim życiu wartościami chrześcijańskimi. Na tych wartościach oparł swoją najważniejszą koncepcję: ideę wspólnej, solidarnej i wspierającej się wzajemnie Europy.
Zaledwie 5 lat po zakończeniu II wojny światowej - w 1950 roku została podpisana deklaracja - od jego nazwiska nazywana "planem Schumana". Schuman - jako gwarancję trwałego pokoju w Europie - zaproponował zawiązanie wspólnoty, w której poszczególne, suwerenne i wolne państwa, będą się wzajemnie wspierać, handlować ze sobą, koegzystować w pokoju nie tracąc jednocześnie nic ze swojej tożsamości.
Ta nowatorska koncepcja była przeciwwagą do faszystowskiej wizji, która w Niemczech przyczyniła się do eskalacji przemocy i pożogi wojennej ogarniającej cały świat. Schuman, świadomy trwających od wieków spięć na linii Francja-Niemcy, był przekonany, że jedyną możliwą opcją pogodzenia tych dwóch wielkich i ważnych państw jest zaproponowanie im wspólnej roli motoru napędowego dla nowej Europy.
Schuman oparł całą swoją koncepcję na chrześcijańskiej wizji troski człowiek o człowieka. Zjednoczona Europa miała w jego mniemaniu tak gospodarować, by tym słabszym, być może też bardziej poturbowanym w wyniku wojen, zapewnić możliwość rozwoju i polepszenia jakości życia obywateli. Mowy nie było o tym, że jakiś jeden ponadnarodowy rząd miałby wtrącać się w tożsamość poszczególnych państw członkowskich albo w ich światopoglądowe sprawy. Więcej nawet - nie było koncepcji takiego rządu. Już bliższa takiej wizji była koncepcja Churchilla, który proponował utworzenie czegoś na wzór Stanów Zjednoczonych Europy.
Wielka Brytania od początku była sceptyczna w stosunku do koncepcji Schumana. Raczej dbała o swoje interesy. Do Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali nie przystąpiła z obawy przed pogorszeniem swoich stosunków handlowych ze Stanami Zjednoczonymi.
Ostatnia decyzja Brytyjczyków o wyjściu z Unii pokazuje, że koncepcja Szumana dramatycznie się dzisiaj rozsypuje. Potrzebna jest nowa myśl na temat wspólnej Europy - mówi się dzisiaj. Ale czy na pewno nowa? A może trzeba po prostu wrócić do początków? Może lepiej odejść od europejskiego interwencjonizmu w stylu regulowania krzywizny ogórka lub banana. Na pewno trzeba skończyć z narzucaniem państwom członkowskim poprawnych politycznie i prowadzących w ślepy zaułek koncepcji etycznych i moralnych. Schuman tym się w ogóle nie zajmował, gdyż był człowiekiem stabilnym duchowo i wiedział, że tego rodzaju sprawy każdy reguluje we własnym sumieniu. Nie od tego są rządy i świeckie instytucje. Te mają skupić się na tworzeniu jak najlepszych warunków życia obywatelom. U Schumana wiara i polityka szły w parze. Rozpoczął dzieło, które przez wiele lat przynosiło Europie korzyści. Ta jednak po latach traci z oczu podstawy, na jakich została zbudowana. W ten sposób cofa się w rozwoju. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że całkowicie się nie rozleci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.