Chrześcijaństwo jest najlepszym lekiem na przezwyciężenie obecnego kryzysu uchodźców oraz fundamentem pod budowę pokojowej i solidarnej rodziny ludzkiej - uważa abp Ludwig Schick.
W rozmowie z KAI arcybiskup Bambergu mówi m.in. o przygotowaniach do Światowych Dni Młodzieży i relacjach polsko-niemieckich.
KAI: Jest Ksiądz Arcybiskup współprzewodniczącym grupy kontaktowej episkopatów Polski i Niemiec. Przed nami wielkie wydarzenie - Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Jak niemiecka młodzież przygotowuje się do nich?
- Z tego, co wiem, młodzież z większości diecezji niemieckich już się zarejestrowała. Rozesłaliśmy odpowiednie materiały na temat miłosierdzia Bożego, przygotowujące do tego wydarzenia. Przygotowujemy się także do Dni w Diecezjach, które poprzedzą spotkanie z papieżem Franciszkiem w Krakowie. Nasza archidiecezja bamberska jest związana układem partnerskim z archidiecezją szczecińsko-kamieńską i na jej terenie spędzimy cały tydzień. Przygotowujemy cykl katechez na czas pobytu w Krakowie. Już cieszymy się na to spotkanie, w którym weźmie udział ok. 500 młodych ludzi z naszej archidiecezji. U nas w Bawarii jest to trochę niekorzystny okres, gdyż do końca lipca trwa rok szkolny. Dlatego będziemy zadowoleni z każdej młodej osoby, która zdecyduje się na udział w ŚDM.
Kryzys uchodźców w Europie jest jednym z najważniejszych tematów, jakimi zajmują się obecnie niemieccy biskupi. Jakie inicjatywy podejmuje Kościół w Niemczech na rzecz migrantów?
- Nasz episkopat przyjął czternastopunktowy plan rozwiązania kryzysu uchodźczego i pomocy migrantom. Najważniejsze w nim jest przywrócenie pokoju na Bliskim Wschodzie, Syrii, Iraku i innych miejscach gdzie trwa konflikt, także w Nigerii, wszędzie tam, gdzie łamane są prawa człowieka, panuje głód i ubóstwo. To główne przyczyny wypędzeń i ucieczek ludności. Musimy przede wszystkim zlikwidować przyczyny tego dramatu i zrobić wszystko, by ludzie mogli pozostać w swoich ojczyznach, miejscach, z których pochodzą i gdzie pragną nadal żyć. Natomiast tych ludzi, którzy nie mogą już normalnie żyć i muszą opuścić swoje rodzinne strony musimy jako chrześcijanie przyjąć z otwartością i gościnnością. Jezus w Ewangelii wg św. Mateusza mówi: byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. Musimy zrobić wszystko, aby przyjąć uchodźców i im pomagać. Powinniśmy także zapewnić im wszelkie warunki integracji ze społeczeństwem, m.in. naukę języka i zawodu. Gdy będą mogli już powrócić w ojczyste strony, to wykorzystają zdobyte kwalifikacje. Jest to niezwykle ważne.
Ewangelia nakazuje nam pomoc uchodźcom. Czy widzi Ksiądz Arcybiskup różnice w opiniach pomiędzy biskupami z Polski i Niemiec w kwestii rozwiązania kryzysu migrantów? Rozmawialiście na ten temat podczas ostatniego spotkania grupy kontaktowej w Warszawie...
- W kwestii migrantów nie ma między nami żadnych zasadniczych różnic. Wiele na ten temat mówiliśmy w Warszawie. Dzięki Bogu, na naszym kontynencie nie ma wojny, a ludzie mogą żyć w spokoju w swoich ojczyznach. Jesteśmy zgodni, że jako chrześcijanie musimy przyjmować wszystkich ludzi pozbawionych ojczyzny, dając im możliwość spokojnego życia i rozwoju. Mamy do czynienia ze zróżnicowaną sytuacją polityczną. Wiemy, że większość uchodźców z Bliskiego Wschodu, Afryki chce emigrować do Niemiec, Austrii czy Szwecji, a o wiele mniej np. do Polski. Jako biskupi jesteśmy zgodni, że uchodźcy powinni być sprawiedliwie rozmieszczeni na terenie Unii Europejskiej, odpowiednio do możliwości danego kraju wspólnoty. W tym kontekście także kierujemy się biblijną zasadą: "Jeden drugiego brzemiona noście". Jednak to, czego oczekują uchodźcy jest też zróżnicowane i zależy od możliwości danego kraju. Wiemy, że gospodarczo i ekonomicznie Niemcy lepiej stoją od Polski. Musimy brać to pod uwagę. W zasadniczych kwestiach jesteśmy zgodni.
KAI: Sytuacja uchodźców także w bogatych krajach UE jest coraz bardziej dramatyczna. Co raz słychać np. o atakach muzułmanów na chrześcijańskich uchodźców w ośrodkach dla migrantów w Niemczech. Wierzy Ksiądz Arcybiskup w integrację muzułmańskich migrantów z zachodnim społeczeństwem? Coraz więcej ludzi boi się islamizacji Europy...
- Nie można żyć strachem, ale trzeba poważnie potraktować problem. Jestem absolutnie przekonany, że muzułmańscy migranci mogą pokojowo i życzliwie współżyć z chrześcijanami oraz ludźmi innych religii i światopoglądów. Jako chrześcijanie wyznajemy, że wszyscy niezależnie od wyznawanej religii zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boże. Dotyczy to wszystkich bez względu na rasę. Zatem każdy człowiek jest zdolny do pokojowych, solidarnych i harmonijnych relacji z bliźnim. Lecz to wymaga od nas międzyreligijnego i międzykulturowego dialogu, prowadzonego szczerze i otwarcie. Musimy poważnie i dogłębnie a nie powierzchownie rozumieć świętą księgę islamu, jaką jest Koran. Jestem absolutnie przekonany, że integracja jest możliwa, choć wymaga dużego wysiłku.
Odnośnie do ataków muzułmanów na chrześcijan w niemieckich ośrodkach dla imigrantów, to musimy z całą stanowczością tłumaczyć, że takie zachowania są u nas prawnie bezwzględnie zabronione. Nikt nie może być dyskryminowany lub prześladowany ze względu na religię. W przeciwnym wypadku będzie podlegał surowej karze. Z tego, co wiem, nie jest to jakieś masowe zjawisko, ale pojedyncze przypadki, które oczywiście muszą być traktowane poważnie. Wiem też, że w tym kierunku osiągnięto już znaczny postęp. Natomiast jeśli ktoś nie będzie chciał się integrować, nie przestrzegając zasad konstytucji, praw człowieka, wolności religijnej, nie będzie mógł u nas pozostać.
KAI: Kryzys uchodźców jest bardzo ważnym testem dla Europy, Unii Europejskiej. A może jest on kryzysem naszego kontynentu?
- Kryzysy zmuszają do nowych przemyśleń. Musimy przede wszystkim na nowo przemyśleć własne korzenie. Moim zadaniem chrześcijaństwo jest najlepszym lekiem na przezwyciężenie obecnego kryzysu uchodźców oraz fundamentem pod budowę pokojowej i solidarnej rodziny ludzkiej. Musimy poważnie traktować Ewangelię Jezusa Chrystusa i ją głosić tak wśród niewierzących jak i ludzi innych religii. Tym samym wartości Ewangelii dotrą wszędzie i dzięki temu będziemy mogli mimo różnic godnie żyć. To jest nasze zadanie, które musimy podjąć w obecnej sytuacji, gdy mamy do czynienia z mieszanką religii i kultur, jakiej nie mieliśmy w minionych dziesięcioleciach. Stoimy przed wielkim zadaniem!
KAI: W obecnej sytuacji kryzysu Europy jakie najważniejsze zadanie stoi teraz przed naszym Kościołem?
- Najważniejszym zadaniem jest znalezienie takiego sposobu przekazywania wiary, aby współczesny człowiek mógł ją przyjąć. Znalezienie takiego języka, dzięki któremu każdy człowiek będzie mógł zrozumieć wiarę i dzięki temu zgodnie z nią żyć. Drugim zadaniem jest to, które sformułował św. Jan Paweł II z okazji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, abyśmy się stawali świętym Kościołem, autentycznie żyjącym wiarą. To dwa najważniejsze zadania: ewangelizować współczesny świat językiem zrozumiałym dla dzisiejszego człowieka i prowadzić autentycznie święte życie.
KAI: W minionym roku obchodziliśmy 50. rocznicę wymiany listów między biskupami Polski i Niemiec, w tym roku świętujemy 25. rocznicę podpisania "Traktatu między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy". Jak ocenia Ksiądz Arcybiskup obecne relacje polsko-niemieckie? Kościelne są dobre, ale w państwowych co raz dochodzi do napięć...
- Polski minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski podkreśla, że nasze relacje są dobre. Mamy świetnie kontakty gospodarcze, kulturalne i inne, które oczywiście stale trzeba rozwijać i pogłębiać. Relacje między ludźmi i państwami nie są nigdy skończonym dziełem, ale procesem. Mamy do czynienia z wahaniami, przeżywamy fazy wzlotu, gdy wszystko dobrze się toczy, ale są i sytuacje, gdy lot się obniża i znajdujemy się w tunelu, z którego, podkreślmy, zawsze jest wyjście. Po tym co stało się podczas II wojny światowej, strasznej historii czasów nazistowskich, jesteśmy cały czas na dobrej drodze. Poradziliśmy sobie z wieloma sprawami i teraz cieszymy się z procesu pojednania i dobrosąsiedzkich stosunków. W żadnym wypadku nie można mówić źle o tym, czego już dokonaliśmy, ale cały czas musimy wyjaśniać jak dużo dobrego już zrobiliśmy. Wymiana listów między biskupami Polski i Niemiec sprzed 50 laty i dobrosąsiedzki traktat sprzed 25 laty to bardzo dobry fundament dla naszej dalszej wspólnej drogi. Jest na to dobre powiedzenie: "Nigdy nie rozpoczynaj kończenia i nigdy nie kończ rozpoczynania". To dotyczy także polsko-niemieckich relacji.
KAI: Na zakończenie naszej rozmowy zapytam: co chciałby Ksiądz Arcybiskup powiedzieć młodym ludziom z Polski i Niemiec przed ŚDM w Krakowie?
- Chciałbym im życzyć, aby byli radosnymi chrześcijanami wdzięcznymi, że posiadają łaskę wiary, bo jest to wielki dar. Żeby cały czas byli mocni wiarą. Widzieli w Jezusie przyjaciela, który im towarzyszy, z którym można rozmawiać. Niech wpatrują się w obraz Jezusa Miłosiernego św. Siostry Faustyny, który ukazuje Go patrzącego na człowieka i mówiącego: "Pójdź za mną, możesz mi zaufać, chodźmy razem kształtować przyszłość".
Rozmawiał Krzysztof Tomasik
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.