Papież nie jedzie na Lesbos sfotografować się z ubogimi, ale po to, by zaapelować o zajęcie się prawdziwymi przyczynami kryzysu migracyjnego – oświadczył kard. Peter Turkson.
Szef watykańskiej dykasterii sprawiedliwości i pokoju bardzo krytycznie ocenia porozumienie Brukseli z Ankarą. Tylko na chwilę uspokoi to sytuację, ale problemu nie rozwiąże. Do tego potrzebny jest pokój – uważa przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax”.
Jego zdaniem Unia Europejska odmawia zajęcia się przyczynami kryzysu, które są dobrze znane. Wymagałoby to bowiem odcięcia Państwa Islamskiego od źródeł finansowania i zdecydowanego potępienia dżihadystów przez samych muzułmanów – mówi kard. Turkson.
„Państwo Islamskie wydaje się bardzo silne. Jego siła opiera się na pieniądzach. Wciąż ma dostęp do pieniędzy, wciąż może kupować uzbrojenie. Dlaczego tego nie zamkniemy? Dlaczego umożliwiamy Państwu Islamskiemu sprzedaż ropy po niskich cenach. Wystarczyłoby niewiele, by to zatrzymać. To po pierwsze. Po drugie, wszyscy twierdzą, że z Państwem Islamskim nie da się rozmawiać. Ja w to nie wierzę. Można do nich dotrzeć, bo Państwo Islamskie nie tylko tworzą muzułmanie, ale jest ono popierane przez niektóre frakcje islamu. Dlaczegoż w imię człowieczeństwa i w imię Boga, dla którego rzekomo walczą, nie mogliby się choć trochę powstrzymać. Bóg nie potrzebuje naszej siły, On potrzebuje naszego świadectwa”.
Przypomnijmy, że Franciszek udaje się na Lesbos w przyszłą sobotę 16 kwietnia. Będą mu tam towarzyszyć patriarcha Konstantynopola i zwierzchnik greckiego Kościoła prawosławnego. Wyspa Lesbos jest oddalona od Turcji o zaledwie 4 kilometry i dlatego stanowi najdogodniejszy punkt tranzytowy dla migrantów chcących się przedostać do Unii Europejskiej.
Dotychczasowy Dyrektor - ks. Marcin Iżycki - został odwołany z funkcji.
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.