Józefy

Kurs ewangelizacyjny. Mieszana grupa, kobiety i mężczyźni. Przychodzi czas świadectw. Są dokładnie trzy. Inne rekolekcje. Grupa tylko 40 facetów. Świadectw padło 39.

Zrzuć więzy

Wojciech Wiśniewski przyszedł do józefów przez warsztaty Tato.net, a potem przez kurs Crown. – Zaczęło się od deficytu ojcostwa. Szukałem czegoś, żeby się wzmocnić. Mam dwóch synów. Czasami nie ogarniam tego tematu. Potem był Crown. Odpowiadało mi, bo gdzieś zaczęła mi się ta sfera rozlatywać. Pomogło. Co dalej? Kolega mówi: „Przyjdź na spotkanie Mężczyzn św. Józefa”. Przyszedłem. Rozmawiamy o wszystkich sprawach, relacjach z żonami, problemach wychowawczych, kłopotach życiowych. Wiesz, jak podzielisz się, a w męskim gronie możemy sobie pogadać, to wychodzisz silniejszy. Zawsze ktoś miał podobnie, zawsze ktoś ci coś doradzi – mówi Wojtek.

Jak jest większy problem, to zawsze powierzają to św. Józefowi. – Miałem czas, że bardzo potrzebowałem modlitwy, a nie mogłem się modlić. Łapiesz telefon, wysyłasz SMS do lidera i za chwilę 30 facetów modli się w tej intencji i za ciebie. To jest siła i wsparcie – dodaje. Dlaczego wiele spraw u józefów się dobrze rozwiązuje? – Bo zrzucamy z siebie ciężkie poczucie samowystarczalności. U józefów możemy sobie pozwolić na wrażliwość, tu znajdziesz zrozumienie, tu każdy tak ma. Poza tym powierzamy się św. Józefowi. On nas wspiera – dodaje.

Męski uścisk

– Miałem serce z kamienia. Nie potrafiłem kochać. W związku z tym w relacjach z dziećmi i z żoną, choć jestem trzeźwy i niepijący, uprawiałem tę samą patologię, którą mój ojciec, który był alkoholikiem, i odszedł z tego świata w dramatycznych okolicznościach; nie zdążyłem się z nim pojednać – mówi Krzysztof. Błagał, prosił Boga o nowe serce, zdolne do miłości. Został uzdrowiony. Na jednych rekolekcjach podzielił się świadectwem z przyjacielem.

Spotkali się na spotkaniu z Marią Vadią w Mościcach. – Podchodzi, obejmuje mnie i mówi, że rekolekcje przynoszą owoce. Myślałem, że chodzi o te obecne. A on mówił o tamtych, wcześniejszych, po których pojechał do domu i pojednał się z ojcem. Teraz podzielił się ze mną. W tym zwykłym męskim uścisku dostałem wszystko, czego mi brakowało – mówi z przekonaniem. Dziś jest innym człowiekiem. Podobnie jak Mirek Nowak z Zakliczyna.

Szkoła odwagi

Mężczyźni św. Józefa, będąc czymś dla nas, są naprawdę dla naszych rodzin – mówi Mirek. Jak przyznaje, był bez Boga wystarczająco długo, żeby się przekonać, że takie życie jest puste, bezowocne, beznadziejne. – Mężczyźni pokazują mi, jak być mężczyzną. Józefy uczą, jak być twardym, jak mieć odwagę, jak stawić czoło problemom, jak zawierzyć Jezusowi.

Odwaga to dziś powiedzieć: nie piję, jestem normalnym facetem, ale abstynentem. Odwaga to jest znaleźć 5 stówek na ulicy i nie włożyć do portfela, tylko próbować szukać właściciela zguby. Odwaga to jest dziś iść do kościoła z rodziną w niedzielę, a nie na piwo do knajpy. Odwaga to jest nie robić zakupów w niedzielę, postanowić, że da się tak żyć. Odwaga to jest ten czas niedzielny poświęcić całkowicie rodzinie.

Dla mnie odwagą było też powiedzenie w którymś momencie moim dzieciom: wasz tata popełnił sporo błędów w swoim życiu, ale chce je naprawić. Klęknijmy na chwilę do wspólnej modlitwy. Odwaga to jest dać im wzorzec człowieka, który z szacunkiem i miłością odnosi się do ich matki – mówi Mirek.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6