Wielu deklaruje się jako osoby wierzące, ale nie mają oni czasu, by rozmawiać ze swoimi dziećmi, posłali swych rodziców do domu starców...
Religia chrześcijańska jest konkretna, wyrażająca się w czynieniu dobra. Nie jest „religią mówienia”, składającą się z obłudy i próżności - powiedział Franciszek podczas dzisiejszej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
Komentując liturgię wtorku II tygodnia Wielkiego Postu, papież zaznaczył, że życie chrześcijańskie jest konkretne, ale niestety wielu chrześcijan jedynie udaje ludzi wiary, nie wiążąc jej z konkretnym zaangażowaniem czy doświadczeniem służby dla najbardziej ubogich. Franciszek powiązał czytane dziś fragmenty z proroka Izajasza (1,10.16-20) i Ewangelii wg św. Mateusza (23,1-12), by wskazać na konieczność łączenia tego, co mówimy, z tym, co czynimy. Przypomniał, że Pan Jezus demaskował obłudę uczonych w Piśmie i faryzeuszów, wzywając uczniów i tłumy, by zachowywali to, co oni nauczają, ale nie naśladowali ich uczynków.
Ojciec Święty zachęcił do zwracania uwagi na swoje czyny. Wielu jest bowiem ludzi, którzy deklarują się jako osoby wierzące, ale nie mają czasu, by rozmawiać ze swoimi dziećmi, którzy posłali swych rodziców do domu starców, a nie znajdują czasu, żeby ich odwiedzić, i zostawiają ich samych.
Papież podkreślił, że istnieje pokusa mówienia, ale nie czynienia. Tymczasem prorok Izajasz jasno wyraża, czego pragnie od nas Bóg: „Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobru!… wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie!”. Liturgia dzisiejsza wskazuje także na nieskończone Boże miłosierdzie: „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją” (Iz 1,18).
„Miłosierdzie Pana wychodzi na spotkanie tych, którzy odważą się z Nim prowadzić spór, ale by dyskutować o prawdzie, o tym, co robię, i o tym, czego nie robię, żeby mnie poprawić. I to jest wielka miłość Pana w tej dialektyce między mówieniem a czynieniem. Być chrześcijaninem oznacza czynić. Pełnić wolę Boga. A w dzień ostateczny? Każdy z nas będzie go miał. Tego dnia o co będzie pytał nas Pan? Czy nam powie: «Coście o mnie powiedzieli?» Nie! Zapyta nas o to, cośmy uczynili” – zaznaczył Franciszek.
Ojciec Święty przytoczył 25 rozdział Ewangelii według św. Mateusza o sądzie ostatecznym, gdy Bóg zapyta nas o to, cośmy uczynili dla głodnych, spragnionych, uwięzionych, obcych. W tym bowiem wyraża się życie chrześcijańskie. Natomiast samo mówienie prowadzi nas do próżności, do udawania, że jesteśmy chrześcijanami. Ale tak nie można być chrześcijanami.
„Niech Pan obdarzy nas tą mądrością, abyśmy dobrze zrozumieli, na czym polega różnica między mówieniem a czynieniem, niech nas nauczy drogi czynu i pomaga nam iść dalej tą drogą, ponieważ droga mówienia doprowadza nas tam, gdzie byli uczeni w Piśmie, ci duchowni, którzy lubili dobrze się ubierać i zachowywali się, jakby byli obdarzeni majestatem. Ale to nie jest rzeczywistość Ewangelii! Niech Pan nauczy nas drogi konkretnego wyrażania wiary” – zakończył swoją homilię Franciszek.
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.