O walce ze słabościami, własnych ograniczeniach i doświadczeniu ciężaru krzyża z Adrianem Tymeckim, organizatorem EDK w Braniewie, rozmawia Łukasz Czechyra.
Łukasz Czechyra: Ekstremalna Droga Krzyżowa. Co to w ogóle jest?
Adrian Tymecki: To na pewno wyzwanie i osobista decyzja. Przejście kilkudziesięciu kilometrów w nocy, w milczeniu, zdanym na własne siły. To ogromne wyzwanie: czy pójść, czy nie? Trzeba podjąć decyzję samemu, czy da się radę. To zmaganie, które pokazuje nasze ograniczenia, walka z własnymi słabościami i spotkanie w modlitwie, medytacji z Bogiem. Dodam, że EDK odbyła się po raz pierwszy w 2009 roku. Idea akcji narodziła się w trakcie spotkań Męskiej Strony Rzeczywistości, a jej twórcą jest ks. Jacek Stryczek, prezes Stowarzyszenia „Wiosna”, którego czytelnicy znają z projektu Szlachetna Paczka.
EDK to nie spacer. To długa, ciężka, wyczerpująca trasa, podczas której można liczyć w zasadzie tylko na siebie; każdy idzie sam. Naprawdę musi być aż tak ekstremalnie? Przecież Drogę Krzyżową można przeżyć na spokojnie w kościele.
Można przeżyć Drogę Krzyżową w kościele, siedząc w ławce i słuchając rozważań. Można na stojąco, siedząco, w samotności lub w tłumie ludzi zgromadzonych na tym nabożeństwie. Każdy sposób jest inny, nie ma lepszych czy gorszych. Rozważanie misterium Drogi Krzyżowej podczas pieszej, nocnej wędrówki prowadzącej poza miastem, na odludziu, to przede wszystkim – tak jak wcześniej wspomniałem – wyzwanie, głębokie przeżycie, doświadczenie indywidualnych słabości i chociaż ułamka ciężaru, jaki dźwigał Jezus Chrystus podczas swojej ostatniej drogi. Inaczej patrzy się na Jego cierpienie z ciepłej ławki, stojąc za filarem, w przedsionku sanktuarium. Całkowicie inaczej, gdy stopy pełne są odcisków, a nogi odmawiają posłuszeństwa... dlatego jest tak ekstremalnie.
Jakie przeżycia towarzyszą na tej drodze?
Sam jeszcze tego nie przeżyłem i z dnia na dzień podczas tego wyjątkowego czasu, jakim jest Wielki Post, coraz bardziej chcę podjąć wyzwanie. Warto tu przytoczyć to, co mówią inni, ci, którzy już przeszli taką drogę. Jedni uważają, że to czas na przemyślenie, medytację, nawet czas pokuty. Kto inny twierdzi, że przez natłok pracy nie było czasu, żeby iść na normalną Drogę Krzyżową do kościoła, a przez to, że ta odbywa się w nocy, czas się znalazł. Niezwykle mocne jest świadectwo człowieka, który mówi: „Nie warto żyć normalnie, trzeba żyć ekstremalnie. Wysłuchanie rekolekcji wielkopostnych w kościele to nie są żadne ćwiczenia duchowe. Tu, podczas Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, wiara styka się z decyzjami woli, emocjami. To jest prawdziwe ćwiczenie, człowiek rzeczywiście może być potem przemieniony”.
Ekstremalna Droga Krzyżowa, jak sama nazwa wskazuje, wiele wymaga od uczestników. Dla kogo jest to wyzwanie i jak się do niego dobrze przygotować?
EDK ma charakter indywidualny; w razie jakichkolwiek nieprzewidzianych zdarzeń każdy jest zdany wyłącznie na własne siły i każdy idzie na własną odpowiedzialność. Na pewno trzeba się dobrze ubrać, zabrać prowiant, naładowany telefon, latarkę, opatrunki, odblaski. Warto pomyśleć o drodze powrotnej i zabezpieczyć się na wypadek rezygnacji w trakcie. Dobrze mieć ze sobą drewniany krzyż, mapę, GPS i kijki do wędrówek pieszych. Nie należy też brać za dużo rzeczy – najlepiej, żeby wszystko zmieściło się do jednego plecaka, a zbyt duży ciężar na plecach to obciążenie i większe zmęczenie podczas drogi.
Kiedy odbywa się Ekstremalna Droga Krzyżowa i jak się zapisać?
Ekstremalna Droga Krzyżowa wyjdzie z Braniewa tradycyjnie, jak większość w całej Polsce, w piątek przed Niedzielą Palmową, czyli 18 marca. Zapisy i wszelkie informacje będą dostępne po ukończeniu i sprawdzeniu trasy, mniej więcej miesiąc przed planowanym wyjściem na stronie internetowej: www.edk.org.pl po wpisaniu miejscowości Braniewo. Wszelkie informacje będzie można znaleźć na Facebooku, a także w parafiach na terenie diecezji i w mediach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).