Gabriel skuteczny

Ma swoje metody – przychodzi we śnie i mówi, co robić w trudnej sytuacji. Dwa miliony osób rocznie nawiedzają jego grób. Św. Gabriela Possentiego kochają studenci, ale i jest obiektem westchnień kobiet, patronem księży i młodzieży. Ten święty uśmiechu nigdy nie odmawia pomocy.

Reklama

Sny i uzdrowienia

„Tatusiu, znalazłem pełnię. Tu jest prawdziwa radość. Piękno, jakiego tutaj doświadczam, trudno jest ująć w słowa. Nie zamieniłbym ani kwadransa z obecnego życia” – pisze w liście do ojca. Święcenia przyjmuje w klasztorze w Gran Sasso. Wybiera imię Gabriel. Jego życie zakonne jest proste, bez nadzwyczajnych wydarzeń. Umiera 27 lutego 1862 r. o wschodzie słońca. Jest chory na gruźlicę. Ma 24 lata. „Obiecuję, że z raju będę pomagał wszystkim” – mówi. Wpatrując się w obraz Matki Bożej, dodaje: „Mamo już czas na mnie”.

Pierwsze cuda zaczynają się tuż po śmierci. Ale głośno o młodym pasjoniście zrobi się dopiero w XX wieku. Najbardziej wstrząsająca w „karierze” świętego jest historia Lorelli Colangelo. Dziewczynka ma 8 lat, kiedy zaczyna się źle czuć, traci siły, rodzice jeżdżą z nią od szpitala do szpitala. Lorella przestaje chodzić. Trafia do kliniki w Anconie. Tu pada diagnoza: leukoencefalopatia, choroba, która powoduje m.in. zanik czynności mięśni. Nogi na zawsze tracą władzę. Mama Lorelli modli się do św. Gabriela. Jest połowa lipca 1975 r., niedziela. Wszyscy pacjenci z pokoju szpitalnego, w którym leży Lorella, idą na Mszę do kaplicy. Dziewczynka zostaje sama.

Nagle sala jakby staje się pełna światła. „Zobaczyłam kontury jakiejś postaci. Mężczyzna ubrany w czarny habit. Na ramionach zwisał mu płaszcz, na stopach miał sandały. Uśmiechnął się. Był piękny, spojrzał na mnie błyszczącymi oczami. Poznałam go – to był św. Gabriel, do którego tak często się modliłam. Powiedział: »Lorella, wstań i podejdź do mnie! Kiedy zaśniesz na moim grobie, znowu będziesz chodzić«. I zniknął”. Dziewczynka nie opowiada nikomu o tym widzeniu. Ale przez następny tydzień ma sen. Najpierw przez trzy dni św. Gabriel powtarza: wystarczy, byś zasnęła na moim grobie. Ale ponieważ Lorella nikomu o tym nie mówi, czwartego dnia Possenti przychodzi do niej już smutny. Aż piątego dnia niecierpliwi się: „Lorella, na co ty czekasz? Jeśli zaśniesz na moim grobie, będziesz znowu chodzić! Rozumiesz?”. Ale dziewczynka nie rozumie. Siódmego dnia, w ostatnim śnie, święty mówi: „Lorella, pospiesz się, zanim czas minie”.

Wtedy dziewczynka opowiada wszystko mamie. Ta nie czeka, biegnie do ordynatora i prosi o pozwolenie na przewiezienie córeczki do sanktuarium św. Gabriela. Lekarz odmawia. Ale matka się upiera. Musi więc podpisać oświadczenie, że o ewentualne pogorszenie stanu zdrowia dziecka nie będzie miała pretensji. 23 czerwca obie są w Gran Sasso. Mama prosi jednego z zakonników o pozwolenie na dojście do grobu Gabriela. Ten nie waha się, bierze dziewczynkę na ręce i kładzie ją na płycie nagrobnej świętego. Dziecko natychmiast zasypia. „We śnie zobaczyłam światło, a w nim Gabriela. Uśmiechał się, trzymał w dłoniach krzyż. »Lorella, wstań i chodź!« Otwarłam oczy. Wokół stali ludzie. Nie wiedziałam, co się dzieje. Czułam się tak, jakbym miała pobiec do szkoły. Wstałam. Przede mną stał mój tata. Zaczął krzyczeć na cały kościół: »Ludzie, trzymajcie ją, bo ona upadnie!«. »Tatusiu, nie martw się, już mogę chodzić« – powiedziałam. Tata padł na kolana, płakał i śmiał się. Pobiegłam do kaplicy św. Gabriela podziękować mu”.

Dziesięć lat po tym zdarzeniu do sanktuarium przyjeżdża Jan Paweł II. Telewizja Rai transmituje jego przemówienie do młodych. „Wpatrujcie się w św. Gabriela Possentiego. Niech to będzie wasz wzór!” – mówi papież.

W roku Wielkiego Jubileuszu 2000 do sanktuarium w Gran Sasso po raz pierwszy przyjeżdżają Gabriele z całego świata. To nowy pomysł pasjonistów. Okazuje się strzałem w dziesiątkę. 20 tys. osób zostawia tu wota dziękczynne. Wielu opowiada o bezprecedensowym działaniu w ich życiu św. Gabriela. Kto prosi go o pomoc, dostaje jasne wskazówki. „Zobaczyłam go we śnie w 1987 r. Powiedział mi: odstaw leki. Byłam ciężko chora na epilepsję i wystraszyłam się. Jak to?” – pisze Adele Di Rocco. „Nie miałam odwagi przerwać leczenia. Pomyślałam, że to tylko sen. Po ośmiu latach trafiłam do sanktuarium św. Gabriela Possentiego w Gran Sasso. Znowu prosiłam o uzdrowienie. I znowu miałam sen. Gabriel powtórzył: odstaw te leki wreszcie! Nie przyznając się nikomu, tak zrobiłam. I jestem w pełni zdrowa!”.

Jak widać z tysięcy świadectw, św. Gabriel ma swoje metody. We wszystkich świadectwach pojawia się ten sam motyw – snu. Nie ma więc na co czekać. Sądząc po opisie świętego, to może być nie tylko uzdrawiające, ale i czarujące spotkanie.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama