Recepta na dobre kazanie? Proszę bardzo – „Mów zwięźle, w niewielu słowach zamknij wiele treści” (Syr 32,8).
W jednej z parafii diecezji tarnowskiej 19-letni chłopak przez kilka miesięcy uprzykrzał proboszczowi życie. Ukradł mu gołębie, zniszczył auto i wybił szyby w szklarni. Z jakiego powodu? Nie podobała mu się treść kazań, które ksiądz głosił. Ta postawa dowodzi, że kazania poruszają, czasem wywołują złość. Ale nierzadko jest też i tak, że wzruszają, zapadają w pamięć, rozwiązują ludzkie rozterki, uzdrawiają duszę. – Niedawno dostałem e-maila po tym, jak głosiłem słowo Boże w mościckim kościele, w którym ktoś napisał, że słowo usłyszane z ambony zaprowadziło pokój w jego domu – opowiada ks. Artur Ważny, dyrektor Wydziału Nowej Ewangelizacji tarnowskiej kurii. Nadawca e-maila nie jest z Mościc, ale zaspał i postanowił z żoną i teściową przyjechać tutaj na Mszę Świętą. Kazanie, które usłyszeli, jednoznaczne oceniło i rozwiązało problem małżeński, z którym od jakiegoś czasu próbowali się uporać. – To nie mógł być przypadek, że akurat tutaj trafiliśmy do kościoła. Tu Pan Bóg zadziałał – napisał.
Góra 12 minut
– Zawsze starałem się nie przekraczać 10 minut, głosząc słowo Boże. Z psychologii wynika, że człowiek dorosły może się skoncentrować przez 7 minut, a dziecko nawet krócej. Jeśli wydłużamy kazanie, automatycznie działamy przeciw sobie i przeciw Bożej sprawie – mówi ks. dr hab. Marian Zając, dziś wykładowca w Lublinie, a wcześniej wikary w parafii św. Stanisława Kostki w Tarnowie i u św. Kazimierza w Nowym Sączu. Jego kazania tak niektórym zapadły w pamięć, że do dzisiaj je wspominają. – Każda minuta kazania to godzina przygotowania – zaznacza z kolei ks. Józef Pajor, wikary w Ociece. Nie jest to proste. – Jeden z profesorów, poproszony o przygotowanie 2-minutowego wykładu, powiedział, że potrzebuje 2 dni na jego przygotowanie – wspomina ks. Andrzej Michalik, rektor WSD w Tarnowie. – A takiego na 20 minut? A to 2–3 godziny. A 2-godzinnego? Taki mogę zacząć mówić już – dodawał profesor.
Tworzenie kazania to proces. – Jeśli mam powiedzieć kazanie w niedzielę, to już od poniedziałku go przygotowuję – przyznaje ks. Pajor. Od lat w segregatorach gromadzi przykłady z życia codziennego, które później wykorzystuje w homiliach. Wycina je zwykle z gazet, także „Gościa Niedzielnego”, potem je hasłuje. – Są już tego tysiące. Niektóre pewnie się zdezaktualizowały, ale tak mnie uczono i lubię czytać, podkreślam, robię zakładki. Ostatnio założyłem także bazę elektroniczną – mówi kapłan.
Słowo Boże
– Dla mnie inspiracją jest Boże słowo. Czasem jest to zdanie albo jedno słowo i wokół niego buduję homilię – wyznaje ks. Ważny. – Dla mnie Pismo Święte jest jak raj, do którego wchodzę i smakuję jego owoce. Do tego dochodzi też słuchanie ludzi, tego, czym żyją, jakie są ich problemy, kłopoty. Szukanie odpowiedzi na ich rozterki jest także dla mnie inspiracją – dodaje. Głoszona homilia jest świadectwem. – Tylko to, co sami kontemplowaliśmy, możemy przekazać dalej. Tylko to zadziała. To mogą być bardzo proste słowa, ale wypowiedziane z przekonaniem. To słychać w przekazie, czy ktoś tym żyje – mówi ks. Zając.
Kapłan, przygotowując homilię, sam siebie formuje. – To nie jest tak, że my głosimy naukę, którą nie żyjemy. Homilia ma przemienić nas samych i słuchaczy, wpłynąć na nasze i ich myślenie i postępowanie – dodaje ks. Jan Bartoszek, redaktor „Materiałów Homiletycznych”, wydawanych przez diecezjalną komisję kaznodziejską.
Na półce
Ewenementem na skalę światową jest przykład naszego diecezjalnego kapłana, który wydał już 128 pozycji o charakterze homiletycznym czy rekolekcyjnym. Są to kazania tematyczne, okolicznościowe, jak i skierowane do konkretnego odbiorcy: młodzieży, rodziców, małżonków, starszych. Ostatnie zostały przygotowane z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski. – Książki ks. Teodora Szarwarka cieszą się dużym zainteresowaniem, kupują je nawet świeccy – mówi Piotr Sarlej, sprzedawca księgarni Biblos przy tarnowskiej katedrze. Synod diecezji tarnowskiej powołał komisję kaznodziejską, która na podstawie programu danego roku duszpasterskiego, a także hasła roku liturgicznego opracowuje tematykę kazań na każdą niedzielę i święto w roku. – Na bazie tego wydajemy „Materiały Homiletyczne”. Nie są zobowiązujące, jeśli chodzi o treść, ale tematy już tak – zaznacza ks. Jan Bartoszek, ich redaktor. – Choć może się wydawać, że „Materiały Homiletyczne” to gotowce, jednak nimi nie są. Jak nazwa wskazuje, to jedynie materiał – dodaje kapłan.
Warsztaty
Wydział ds. Nowej Ewangelizacji organizuje warsztaty kaznodziejskie dla kapłanów, kleryków i braci zakonnych. – Głównie chodzi o to, co papież Franciszek napisał o homilii, której poświęcił długi passus w „Evangelii gaudium”. Wspomina tam o życiu słowem Bożym i karmieniu się nim, o słuchaniu ludu i kreatywności duszpasterskiej – wyjaśnia ks. Artur Ważny. Kaznodzieja, który się nie przygotowuje, nie jest duchowy. Jak pisze papież, jest nieuczciwy i nieodpowiedzialny wobec darów, które otrzymał. Trzeba zadbać nie tylko o to, co się ma powiedzieć, ale i o to – jak. Nadrzędnym celem zajęć jest rozwijanie umiejętności takiego przepowiadania, w rezultacie którego wierni w kościele będą mogli lepiej zrozumieć słowo Boże, pełniej je przyjąć i bardziej nim żyć. – Co ciekawe, na warsztaty zapisali się ci kapłani, którzy w powszechnej opinii uchodzą za dobrych kaznodziejów – zauważa ks. Ważny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.