Homilia ma przemieniać

Recepta na dobre kazanie? Proszę bardzo – „Mów zwięźle, w niewielu słowach zamknij wiele treści” (Syr 32,8).

Reklama

Komentarz do homilii

Ewa Kłusek z Łoponia

– Na pewno nie oczekuję od współczesnych kaznodziei, by byli jak ks. Skarga (którym zachwyciłam się najpierw z obowiązku, studiując polonistykę, a nieco później z własnego wyboru) – natchnionymi prorokami. Wystarczy mi tylko (albo aż!) słowo mądre, czyli w moim rozumieniu trafiające do emocji, ale przede wszystkim myśli. Odczuwam ciągły głód słowa, dlatego kazanie to dla mnie istotna część Mszy św. i innych nabożeństw. Wcale nie musi ono dawać mi gotowej odpowiedzi na pytania wciąż zadawane sobie w kwestii wiary, a co za tym idzie – życia. Wystarczy, że nie da spokoju, zasieje wątpliwość, wewnętrznie pobudzi, będzie kołatać w sercu i głowie.

Andrzej Dobrowolski z Tarnowa

– Marzy mi się homilia, która rzeczywiście będzie komentarzem do czytań, ale jednocześnie czytania te potraktuje jako ważny punkt odniesienia dla ściśle określonej sytuacji, w jakiej dana wspólnota parafialna – jako adresat tej homilii – się znajduje. Wydaje mi się nieporozumieniem korzystanie przez kaznodziejów z materiałów homiletycznych przygotowanych w oderwaniu od konkretnej wspólnoty. Zażyłość z Pismem Świętym i znajomość głodów duchowych parafian w przypadku homiletów muszą iść w parze. Jeśli homileta ma trudności z przekonaniem słuchaczy, że słowo Boże odpowiada na ich indywidualne pytania, to pozostaje mu moralizatorstwo, a ono rzadko przynosi owoc.

Marek Stanek z Nowego Sącza

– Kiedyś na adorację naszego plutonu różańcowego pojechałem ze swoim synem. Chwilę wcześniej rozmawialiśmy o problemie wynikającym z jego wieku dorastania. Kiedy weszliśmy do kościoła w Niskowej, dokąd jechaliśmy, okazało się, że trwają tam jeszcze rekolekcje dla młodzieży gimnazjalnej. Ksiądz wtedy powtórzył w zasadzie moje słowa, które chwilę wcześniej jako ojciec starałem się przekazać swojemu synowi. To nie mógł być przypadek, że taka historia się nam zdarzyła. Ten przekaz był powtórzony specjalnie dla niego. Myślę, że dało to mojemu dziecku do myślenia i dla mnie było bardzo budujące. Dzięki mojemu uczestnictwu w plutonie mamy specjalnie dla nas odprawiane Msze św. w kościele kolejowym i kazania, które głosi ojciec jezuita, przyznaję, naprawdę głęboko zapadają mi w serce. Nawet kilka tygodni później wracam do tych słów i je rozważam. Niektórzy mają wielki dar do głoszenia słowa w sposób niesamowicie rzeczywisty i mocny, ono brzmi w uszach jak dzwon. Nie każdy tak potrafi.

Ania i Marek Karasińscy z Tarnowa

– Uczestnicząc w Mszach św. lub słuchając kazań w radiu, dostrzegamy wspaniałych kapłanów pragnących przybliżyć i wyjaśnić wiele prawd Bożych. Często po zakończeniu Mszy św. wierni mówią: „To kazanie było naprawdę dobre”, ale po powrocie do domu już nie pamiętają, o czym ono było. Kiedy jesteśmy z naszymi dziećmi w kościele, prosimy je, aby zapamiętały trzy myśli z kazania, które najbardziej trafiły do ich serc, a następnie dzielimy się tym po powrocie do domu. W dzisiejszych czasach, kiedy ilość informacji napływających do nas jest tak duża, ważne jest, aby homilie przekładały słowo Boże na naszą codzienność w kontekście relacji małżeńskich, pracy zawodowej, wychowania dzieci, ale również naszych finansów.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama