W ciągu czterech lat w wojnie domowej w Syrii zginęło ponad 200 tys. ludzi.
Nad możliwością zaadaptowania do aktualnej sytuacji w Syrii stosowanego w Libanie modelu współistnienia różnych narodów i religii zastanawiali się biskupi maroniccy. Zebrali się oni w siedzibie swego patriarchatu w Bkerké na okresowym posiedzeniu, by omówić m.in. aktualny kryzys i podziały istniejące w syryjskim społeczeństwie. Rosnące zaniepokojenie sytuacją w regionie powoduje kolejne próby znalezienia jej rozwiązania. Ważnym krokiem może być tu zatem chęć zneutralizowania takich wewnętrznych procesów, które zaogniają konflikt na tle religijnym w Syrii, co może w konsekwencji doprowadzić do rozpadu kraju.
Szacuje się, że w ciągu czterech lat wojna domowa kosztowała już życie ponad 200 tys. ludzi., z czego co najmniej jedna trzecia to ludność cywilna. Trzeba też pamiętać o czterech milionach wysiedlonych, z których wielu wyemigrowało właśnie do Libanu. „Pogłoski o możliwości powstania nowej mapy Syrii nie zapowiadają pokojowej przyszłości w regionie. Proponowane obecnie rozwiązania nie są dobre” – czytamy w komunikacie końcowym ze spotkania biskupów maronickich.
Hierarchowie podkreślają , że negocjatorzy w rokowaniach powinni wziąć pod uwagę historyczne doświadczenie współistnienia mieszkańców Libanu. Przy szukaniu rozwiązań pojawiających się kryzysów i napięć zakłada się tam, że wszystkie wspólnoty religijne są zaangażowane w zarządzanie sprawami publicznymi. Jedynie rozwiązania instytucjonalne, zdolne do zapewnienia równowagi pomiędzy różnymi grupami etnicznymi i religijnymi, mogą ocalić region od perspektywy ciągłego, dotykającego wszystkich konfliktu – uważają biskupi obrządku maronickiego.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).