Niesłusznie Różaniec kojarzymy tylko z ludźmi starszymi. – Ta modlitwa powraca z nowa mocą i coraz więcej młodych odkrywa jej piękno i duchową moc – podkreśla o. Michał Śliż, dominikanin.
Dzieli ich niecały kilometr. Łączy Różaniec. To właśnie na tym dystansie historia przechodzi we współczesność. W dominikańskim kościele od wieków odmawiano Różaniec. Tutaj są zapisane początki tradycji tej modlitwy na naszych ziemiach. Tymczasem w klasach sandomierskiego II Liceum Ogólnokształcącego od kilku lat powstają internetowe koła różańcowe. Łączą młodych we wspólnej modlitwie.
Dominikańskie bractwo
Dominikański kościół w Sandomierzu to jeden z najstarszych nie tylko w tym rejonie, ale i w całej Polsce. Ponad cztery wieki temu powstało tutaj pierwsze Bractwo Różańcowe. Dokumentuje to stara dominikańska księga, do której każdego roku dopisują się nowi członkowie. Starannie oprawiona w skórę, kryje tysiące imion i nazwisk ludzi, którzy przez wieki dołączali do grona codziennie sięgających po modlitwę różańcową. – W Sandomierzu działały trzy rodzaje bractw. Były one związane z kultem Męki Pańskiej, z pobożnością maryjną i kultem św. Jakuba – wyjaśnia o. Michał Śliż. Otwierając starą księgę, podkreśla, że jest ona historią miasta pisaną modlitwą różańcową. – Na pierwszych stronach umieszczono przetłumaczony na język polski dokument Stolicy Apostolskiej, dotyczący odpustów związanych z odmawianiem Różańca.
Pierwsze wpisy pochodzą z 1597 r., kiedy to założono księgę bractwa – opowiada dominikanin. Zapisane nazwiska to nie tylko historia samego bractwa, ale także dzieje tego miasta, ludzi, którzy tutaj żyli, modlili się. Zdecydowana większość z nich nie pozostała ani w kronikach miasta, ani w dawnych urzędowych zapisach, ani tym bardziej w rodzinnych wspomnieniach. Pamięć o nich trwa w tej księdze. Jak się dowiadujemy z kart księgi, w Sandomierzu istniało niejedno bractwo różańcowe. W zapisach pod rokiem 1701 r. odnajdujemy powstanie kolejnego bractwa przy drugim kościele dominikańskim w Sandomierzu, pw. Marii Magdaleny. – Powstało wtedy Arcybractwo Różańca Świętego Najświętszego Imienia Jezus i Najświętszej Maryi Panny, do którego wpisywano imiona braci i sióstr z kościoła św. Marii Magdaleny. Jest to niesamowite, jak wiele spraw na podstawie tej księgi można odkryć w historii tego miejsca – dodaje dominikanin. W księdze zapisywano nie tylko listy osób należących do bractwa i dołączających do wspólnoty. Można znaleźć tam konkretne modlitwy, które odmawiano, opisy ważniejszych wydarzeń, nakładane na bractwo odpusty oraz wiele prozaicznych wydarzeń, które składają się na interesująca historię. – Ciekawostką jest to, że od pewnego momentu, już w czasach nam bardzo bliskich, do bractwa dołączali klerycy wstępujący do seminarium. Na podstawie tych wpisów możemy odtworzyć część historii powołań w diecezji – dodaje o. Michał.
Padnie rekord
– Kilka lat temu zostałem diecezjalnym duszpasterzem kół różańcowych, wtedy pomyślałem, czemu by nie założyć szkolnego koła. Nie było łatwo. Pomyślałem: trzeba spróbować innej metody. Oddałem inicjatywę młodym, aby poprzez sieć znaleźli chętnych do założenia koła internetowego. Załapało. I tak już kolejny rok zakładamy szkolne internetowe koła różańcowe – opowiada ks. Augustyn Łyko. Początkowo koło miało trwać od września do czerwca, tyle, ile rok szkolny, jednak wielu absolwentów kontynuuje wspólną modlitwę, organizując się nadal poprzez internet we wspólnoty modlitwy różańcowej. W tym roku już trwa rekrutacja. Według księdza Augustyna znów padnie rekord, bo do modlitwy zgłaszają się nowi chętni. – Myślę, że będzie nas około 60 osób, czyli powstaną minimum 3 koła Żywego Różańca działające poprzez internet. Tak podawane są intencje, werbowani członkowie i tym kanałem idzie cała komunikacja – dodaje. – Dla mnie Różaniec to nie żadna moda, lecz pragnienie serca. Chcę się modlić, więc się modlę także poprzez koło różańcowe. Uważam, że to spoko pomysł, aby wśród młodych zareklamować tę modlitwę – opowiada Edyta Smardz. – Wielu naszych kolegów boi się, że nie znajdą czasu. Myślę, że jeśli chcemy, to nie ma problemu, by znaleźć tę chwilę na modlitwę. Ja codziennie mam przy sobie różaniec, małą dziesiątkę – podkreśla Kinga Chuda. – Wielu to dziwi, że młody facet bierze do ręki różaniec. Dla mnie to takie zwykłe, normalne. W rodzinie każdy się modli na różańcu. Babcia należy do koła, mama też, więc pomyślałem, dlaczego nie ja, i dołączyłem do szkolnego, tego internetowego – opowiada Mateusz Siudak. – To mój pierwszy rok w tej szkole. Ze znajomymi postanowiliśmy dołączyć. Jasne, że są obawy, czy damy radę, ale jeśli się ma świadomość, że jest nas tylu i jest spoko grupa, która się wspiera, myślę, że damy radę – komentuje Weronika Łopacińska. – Dla mnie to takie tchnienie siły. Niesamowite jest to, że komuś pomagam poprzez modlitwę, poświęcam mu duchowo czas. Myślę, że ta modlitwa pomaga nam ogarnąć wspólnie wiele spraw. Razem damy radę – dodaje pełen entuzjazmu Piotr Żyłka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.