O wzrastaniu do kapłańskiego braterstwa, współczesnym gdańskim Kościele i o tym, od czego rano boli głowa, z biskupem nominatem Zbigniewem Zielińskim rozmawia ks. Rafał Starkowicz.
Jak Ksiądz postrzega współczesny Kościół gdański?
Gdański Kościół jest bardzo ciekawy. To praktycznie diecezja miejska, nie ujmując nic nielicznym parafiom wiejskim, które stanowią prawdziwe perełki pobożności, o niezwykle wysokim stopniu praktyk religijnych i dużym zaangażowaniu w życie Kościoła. Ciekawy, bo tu wiele rzeczy się działo. Chociażby kiedy spojrzymy na historię najnowszą. Niektóre promowane dzisiaj muzea mówiące o „Solidarności” łaskawie pominęły rolę Kościoła w swoich ekspozycjach. Wystarczy jednak pojechać do Berlina, by w Muzeum Muru Berlińskiego zobaczyć pierwsze zdjęcie, które przedstawia księdza spowiadającego stoczniowców. Tak wyglądała ta historia. Stoczniowcy w Kościele nabierali siły do tego, by walczyć o wolność. Także do tego, by nie doszło do przelewu krwi. Pod dachem świątyń chronili się również ci, którzy dzisiaj często od nauczania Kościoła odżegnują się... Tego się tutaj uczyłem.
Jakie są dzisiaj zadania, które Ksiądz Biskup dostrzega przed sobą?
Mówić o przyszłości, kiedy w osobistym doświadczeniu nawet nie posmakowało się tego, czym jest posługa biskupa, to na pewno trudne zadanie. Chcę wejść w swoje zadania z tym doświadczeniem, które zdobyłem. Jestem przekonany, że stanowi ono jakieś moje bogactwo. Ukształtowały mnie tradycje pomorska i i kaszubska. Mama pochodzi z Kaszub. Tata jest gdańszczaninem. Wiele im zawdzięczam. Moim pragnieniem jest także realizacja duszpasterskiej troski o ludzi w ich radościach i biedzie. Trzeba zauważyć, że mamy dzisiaj do czynienia z dziwną sytuacją, w której często bardzo porządni rodzice, wychowani w poszanowaniu wartości, mają dzieci, dla których nie wszystko, co je ukształtowało, stanowi wartość. Myślę, że mamy tu do czynienia z pytaniem o przekaz wartości następnemu pokoleniu.
To mówi bp nominat Zbigniew Zieliński, socjolog. A co na to duszpasterz?
Jedyna szansa pomocy młodzieży to po prostu bycie z młodymi. Ale żeby z nimi być, trzeba móc im coś dać. Trzeba starać się być człowiekiem klarownym, takim, który karmi ich tym, czym sam żyje. Można sięgnąć do naszego dziedzictwa. Kiedy papież mówił, że każdy ma swoje Westerplatte, myśleliśmy o systemie komunistycznym, który chciał ogłupić młodzież. W większości przypadków mu się to nie udało. Dzisiaj zagrożenie jest większe niż wtedy. Libertyńskie środowiska mówią: „Rób co chcesz”. Ja na jednym oddechu mówię: „Jesteś wolny. Ponieważ jednak cię kocham i chcę twojego dobra, mówię: »Nie rób tylko tego, co chcesz, ale to, co jest dla ciebie najlepsze«”.
Na czym polegają przygotowania do przyjęcia sakry?
Dla mnie to przede wszystkim kwestia duchowego przygotowania. Jadę teraz na konferencję Episkopatu. Jest taki zwyczaj, że nominaci także w niej uczestniczą. Trzeba się przedstawić i zaprosić biskupów na święcenia. Zaraz po nich rozpocznę przeżywanie rekolekcji.
Jakie uczucia towarzyszą dzisiaj Księdzu Biskupowi?
Streszcza je gdańskie hasło: „Nec temere, nec timide”. Nie chcę być przesadnie wystraszony ani zbyt pewny siebie. Bo nie z nas jest ta siła, która przemienia ludzkie serca. Mam w sobie i radość, i nadzieję. Radość, że jest w życiu jakieś nowe zadanie. A nadzieję, że się je dobrze spełni z Bożą i ludzką pomocą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.