Pogarsza się sytuacja w obozie uchodźców na greckiej wyspie Kos. Do jej brzegów codziennie docierają nowi imigranci.
Władze zdecydowały się umieszczać ich na miejscowym stadionie sportowym i niestety coraz częściej dochodzi tam również do napięć między imigrantami a greckimi służbami porządkowymi.
O kryzysie opowiedziała Radiu Watykańskiemu Maristella Tsamatropoulou z greckiej Caritas: „Faktycznie tysiące migrantów są w obozie na wyspie Kos. W tej chwili zostali oni umieszczeni na stadionie. Uchodźcy mają też swoje prawa, tymczasem w obozie z dnia na dzień jest pod tym względem coraz gorzej. Matki z dziećmi i osoby starsze przebywają tam w straszliwych warunkach higienicznych. Na stadionie jest policja, która usiłuje utrzymać spokój, ale oczywiście obecność służb porządkowych wcale nie uspokaja migrantów. Wręcz przeciwnie, wzbudza agresje. Mieliśmy już kilka przypadków przemocy na Kos. Jeden z uchodźców zaatakował policjanta, a ten nie pozostał mu dłużny. To nie są żadne akty rasizmu, tylko służby zwyczajnie nie radzą sobie z kryzysem. Migrantów jest po prostu zbyt wielu, a obecna pomoc humanitarna nie wystarcza, by opanować sytuację” – powiedziała Tsamatropoulou.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.