My nie jesteśmy żniwiarzami, nie wiemy, jakie będą zbiory. Tańczymy, śpiewamy, modlimy się i… siejemy – wyjaśniają prostą logikę akcji.
Stefa duchowej walki
Prawdziwe wyzwanie zaczyna się, gdy zachodzi słońce, a oddalone o kilkaset metrów elektroniczne party się rozkręca. Ewangelizatorzy nie mają wątpliwości, że wchodzą na terytorium wroga. – Wcale nie chodzi tutaj o ludzi, tylko o duchowego wroga – mówi Magda Plucner. – To wcale nie jest łatwe, bo mocno dotyka nas samych, wiemy, z kim mamy do czynienia. Ale z drugiej strony idziemy przecież w łasce Boga, w Jego mocy, i doświadczamy niesamowitego działania Pana – dodaje i opowiada o rozmowie z dziewczyną, którą ewangelizatorzy odwiedli od popełnienia samobójstwa. Takich historii nie brakuje na Przystani.
– Ja po raz pierwszy zobaczyłam nieszczęśliwych ludzi. To, że mają wypasione samochody i ciuchy to nie sprawia, że stają się szczęśliwi. Widać to w ich oczach. Patrząc na te niekiedy bardzo młode dziewczyny, dziwię się, jak można podeptać swoją godność i wartość. Płacą 500 zł za bilet, ubierają się jak k… i zataczając się, stoją 10 godzin w kolejce, żeby dostać się za festiwalową bramę. To jest szczęście? Albo wyrzucenie w naszym kierunku butelki z taksówki. Ale mimo wszystko do nas przychodzą i szukają pomocy – opowiada Magda Halak z Gryfic.
Wśród tłumnie przemieszczających się imprezowiczów nie brakuje tych, którzy zażyli więcej niż dźwięki. Jaki jest sens iść z kerygmatem do tych, którzy ledwie trzymają się na nogach? – Gdybym miała tak na to patrzeć, to równie dobrze mogłabym zostać w domu. Rzadko kto na Sunrise jest trzeźwy. Ja sieję. Jeden będzie pamiętał, że ze mną rozmawiał, inny nie. Jednemu wpisałam swój numer telefonu, jak zabełkotał: jak masz na imię, dopisałam: „Bóg ciebie kocha”. Jeśli będzie chciał zadzwonić, na pewno się nie pomyli – tłumaczy Magda Plucner. – Otrzymałam też ofertę fantastycznie spędzonej nocy. Nie gorszę się tym. To przecież jest ich świat, co oni mogą zaproponować dziewczynie? No to pytam: OK, ale co dalej? Co jeszcze możesz mi zaproponować? Mówię, że możemy spędzić razem tę noc, ale na moich warunkach. A co to za warunki? No i zaczyna się rozmowa o Bogu – śmieje się ewangelizatorka.
Nie o żniwa
Trzydniowy maraton głoszenia to wyzwanie. – Spałam po trzy godziny na dobę, więc nie bardzo wiem, jak się nazywam, ale z drugiej strony czuję ogromną siłę – przyznaje Magda Halak, chociaż nie ukrywa, że po ludzku czasami trudno przełamać się i podejść do człowieka, który ledwie trzyma się na nogach. – Ale od razu przypomina mi się to, co jest napisane przy przytułku w Kalkucie, gdzie siostry myją i opatrują bezdomnych: „to jest ciało Chrystusa”. To trudne zobaczyć w tych ludziach Jezusa. Po to przed Przystanią mieliśmy rekolekcje, żeby wyjść na ulicę z zupełnie nową optyką – opowiada.
– To niesamowite być współpracownikiem Jezusa. On prowadzi nieustanną akcję poszukiwawczą, a ty wiesz, że pozwolił ci być Jego narzędziem – mówi Zuza Zuzuelska, koordynatorka Przystani. – Przyszedł do nas młody mężczyzna, który w kółko powtarzał, że zazdrości nam naszej wiary. On sam był bardzo poraniony, rozwiedziony, samotny. Powiedzieliśmy mu to, co wszystkim: Bóg cię kocha. Modliliśmy się z nim i o niego, żeby Pan dał mu łaskę, odpowiedział na pragnienie jego serca. Wielki, twardy facet odchodził stąd ze łzami w oczach. Nie płakał z powodu tego, co mu mówiłam, tylko dlatego, że spotkał Jezusa – wyjaśnia.
Biskup Dajczak, przygotowując ewangelizatorów do wyruszenia na akcję, przypominał im, że mają nie myśleć o żniwach. – Ja nie patrzę, czy ci ludzie, z którymi rozmawiałam, pójdą rano do kościoła, czy zaczną się modlić, czy nie. Wiem, że jeżeli oddadzą życie Jezusowi, to On się nimi zajmie, przyprowadzi do sakramentów. Nas posłał, żebyśmy siali. Więc siejemy, jak umiemy – kiwa głową Magda.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.